#4 - Grayson, wyjdź!
Gotham, Wayne Manor
Jadalnia, godzina 19:08.
- My pójdziemy do mnie. - rzekł siedemnastolatek, powoli wstając od stołu. Bruce skinął głową, posyłając jemu i jego dziewczynie, Lian Harper, ciepły uśmiech – Obejrzymy film. - dodał, patrząc teraz na starszego brata, który zgrywając niewiniątko, dźgał widelcem resztki swojej kolacji.
- Nie musisz mi się z niczego tłumaczyć, Damian. - oznajmił, nawet na niego nie patrząc.
- Tak, oczywiście. - odburknął.
- Dziękuję za posiłek. - odezwała się dziewczyna, chcąc odwrócić uwagę – I za nocleg. - uśmiechnęła się najpierw w kierunku głowy rodziny, a następnie do nadal nieźle trzymającego się Alfreda Pennywortha.
- Nie ma za co, Lian. Jesteś zawsze mile widziana. - odparł Wayne, machając dłonią – Idźcie oglądać ten film i... Twój tata wie, że tu jesteś, prawda? - zmienił nagle temat. Harperówna skinęła zaskoczona głową.
- Tak, wie. A o co chodzi...?
- A twój dziadek?
- Dziadek Ollie? Czy Sportsmaster? - mężczyzna uniósł znacząco brew – Przepraszam. To... Taki żart.
- Nic nie szkodzi. - odrzekł pospiesznie – Oliver. Wie?
- Nie, a przynajmniej ja mu nic nie mówiłam.
- To dobrze. Wybacz. Po prostu chciałem wiedzieć czy wyłączyć na noc systemy alarmowe. - splótł palce, wbijając spojrzenie w stół – Idźcie, idźcie! Miłej nocy i oglądania.
Gotham, Wayne Manor
Sypialnia Damiana Wayne'a, godzina 19:29
- Jesteś dziecinna, Harper. - zaśmiał się chłopak, widząc gniazdo zbudowane z poduszek i koców na podłodze, w którym siedziała Lian przebrana już w piżamę i czesząca włosy. Spojrzała na niego, jakby nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Nie znasz się. - wystawiła język, po czym wróciła do rozczesywania.
Chłopak złapał leżący na biurku laptop i usiadł z nim obok dziewczyny.
- Przydałoby się go postawić na jakimś podwyższeniu...
- Może na stosiku książek? - zasugerowała, wiążąc włosy w luźnego kucyka.
Wayne skinął głową, rozglądając się nieznacznie po pomieszczeniu, po czym szturchnął ją łokciem. Lian spojrzała na niego pytająco.
- Nie mogę. Laptopa trzymam. - stwierdził, posyłając jej kąśliwy uśmieszek. Nastolatka wywróciła oczami i wstała, kierując się do regału z książkami.
- Powiem ci to samo za kilka lat, tylko zamiast „laptop" powiem „dziecko". - rzekła, zdejmując kilka książek.
- Coooo? - oboje podskoczyli, spinając się i spojrzeli zdezorientowani w kierunku drzwi, gdzie wystawała głowa Dicka – Jakie dzieci?
- Wypad! - warknął nastolatek, łapiąc jedną z poduszek i cisnął nią w brata, skutecznie wykurzając go z pokoju.
Odczekali chwilę, aby mieć pewność, że na pewno sobie poszedł.
- Dlatego wolę spotykać się u ciebie. - mruknął.
- Ale tata ma już dosyć wyciągania strzał ze ścian.
Gotham, Wayne Manor
Sypialnia Damiana Wayne'a, godzina 19:50
Oglądali w ciszy film, przylegając do swoich boków. Lian powoli opuściła głowę na jego ramię, a Damian oparł swoją na jej. Chłopak powoli wyciągnął rękę, aby złapać ją za dłoń, kiedy znienacka drzwi otworzyły się, wpuszczając do środka światło z korytarza.
- Hej, dzieciaki! - zawołał wesoło Dick i niczym nie przejęty wszedł w głąb sypialni – Przyniosłem wam chipsy!
- Gray-! - Lian szturchnęła go ostrzegawczo i posłała znaczące spojrzenie. Wayne wciągnął głośno powietrze i uśmiechnął się wymuszenie – T-to fajnie, Dick. Dziękujemy. - wydukał, próbując powstrzymać wybuch gniewu.
- Haha! Nie ma problemu! - oznajmił, stawiając miskę z chrupkami na podłodze, po czym kucnął po zewnętrznej stronie poduszkowego fortu i pochylił się tak, że nieco go zburzył. Niemalże przytulił się do Damiana i spojrzał na ekran – O, co oglądacie? To horror?
- Zaraz ja ci zrobię horror. - wymamrotał pod nosem chłopak – Wynoś się!
- Ale Dami...
- Wynocha!
Gotham, Wayne Manor
Sypialnia Damiana Wayne'a, godzina 21:16
Film zbliżał się do kulminacyjnego momentu. Większość postaci nie żyło. Pozostała jedynie główna bohaterka i jej chłopak. Przemierzali ciemne korytarze najniższego poziomu opuszczonego, przeklętego budynku. Napięcie ciągle rosło, a i tak było już nie do zniesienia.
Lian przytuliła się mocniej do Damiana. Bardziej z wygody, niż ze strachu.
- Jesteś pewna? - zapytał chłopak z filmu.
- Tak, John! To jedyny sposób, aby się wydostać!
- Ale ten film jest denny. - mruknęła Harper.
- Allen twierdził, że jest zajebisty. - westchnął, kręcąc głową.
- Mam nadzieję, że to coś ich zeżre. - brunet uniósł kącik ust w rozbawieniu.
Główni bohaterowie stali w bezruchu, nasłuchując dziwnych, zbliżających się dźwięków. Dokładnie w momencie, w którym na ekranie pojawił się potwór, a z głośników wydobył się krzyk, drzwi sypialni otworzyły się z rozmachem, co przyprawiło dwójkę nastolatków o palpitacje serca.
- Heeeej, chcecie-?
- WYJDŹ! - krzyknęli jednocześnie, rzucając w niego poduszkami.
Gotham, Wayne Manor
Sypialnia Damiana Wayne'a, godzina 23:47
Od kilku minut grzecznie spali w swoich objęciach przykryci ciepłą kołdrą, kiedy Damiana rozbudził jakiś szmer. Otworzył szeroko oczy i najpierw spojrzał na Lian, która całkiem już odleciała do krainy snów, a potem powoli, bardzo powoli obrócił głowę i spojrzał w ciemność za sobą, gdzie dostrzegł stojącą nad nimi sylwetkę. Nie zważając na to, że najprawdopodobniej obudzi dziewczynę, poderwał się, odbił od materaca i przywali z pół obrotu postaci. Gdy obaj znaleźli się na ziemi, złapał obcego za koszulkę i przywali kilka razy z pięści w twarz.
Tymczasem Lian zapaliła lampkę na stoliku nocnym i oboje mogli ujrzeć oblicze nieproszonego gościa.
- O-ojciec?
- Pan Wayne?
- Chciałem tylko poprawić kołdrę! - stęknął, leżący pod Damianem Bruce.
- Tt. - chłopak obrażony podniósł się z ojca i skrzyżował ramiona na piersi – Niby taki Batman, a zaspany nastolatek go rozwalił!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro