Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41. Do Mallory

Czas do Nowego Roku nie przebiegał tak, jakbym chciała. Chociaż Kai prosił mnie o rozmowę, odkąd uciekłam z jarmarku, nieustannie znajdywałam wymówki, żeby tego nie robić.

Bałam się, że powiem mu coś, czego będę żałować. Znałam swoje wady i impulsywność była jedną z nich. Wiedziałam też, że nie mogę go tak przecież spławiać w nieskończoność.

A już zwłaszcza, że dzisiaj musiałam się z nim zobaczyć na imprezie.

— Callie, dałaś tu same ogórki. — powiedziała Mal, wybudzając mnie z transu. Przygotowywałyśmy przekąski na wieczór. Spojrzałam na tortillę i westchnęłam. Rzeczywiście ją zaogórkowałam.

Odbiłam się od blatu i westchnęłam ciężko, patrząc w sufit. Sytuacja mnie przytłaczała, a to ja byłam jej autorką.

— Nie dam rady.

— Czego nie dasz rady? Zwijać kawałków ciasta? — zaśmiała się, ale kiedy na mnie spojrzała, spoważniała. — Kai nie gryzie. O czym się dosadnie przekonałaś.

— Mam wrażenie, że to wszystko zepsuło.

— A ja mam wrażenie, że nie wiesz, czego tak naprawdę chcesz. Lubisz go?

— Bardzo.

— To w czym problem, Calliope? Za dużo myślisz. Odpuść trochę, nie analizuj tak wszystkiego. Potkniesz się, to trudno. To nie będzie pierwszy, ani ostatni raz. Los zesłał ci niemal idealnego chłopaka, a ty chcesz przejść obok tego obojętnie? Weź się ogarnij, zanim ja zrobię to za ciebie. — wsparła dłonie na biodrach, kręcąc głową z dezaprobatą.

Moją jedyną reakcją były szeroko otworzone usta i mruganie.

To mnie zjechała.

Postanowiłam się tym na razie nie przejmować i dokończyć jedzonko, a później przygotować na imprezę. Zamierzałam powitać Nowy Rok w bordowych odcieniach.

Mallory postawiła na czarny, przez co Hezekiah uśmiechał się jak idiota, przekonany o tym, że chciała się z nim zmatchować.

Wszystko było w porządku, dopóki nie zaczęłam zakładać butów, żeby przejść na drugą stronę ulicy. Żołądek mnie ściskał, a mój oddech był płytki.

— Tylko mi tam nie przesadzać, bo was odwiedzę. — zapowiedziała moja mama, a ja posłałam jej słaby uśmiech. Jasemine to zauważyła, miała zmartwione spojrzenie.

Na pewno wiedziała, że między mną i Kai'em się coś wydarzyło. Ona czytała ludzi jak książki.

Drzwi otworzył nam Leyton z miską chipsów w ręce. Miał całe uwalone palce przyprawą paprykową, więc taktycznie się odsunęłam, kiedy chciał mnie przytulić.

Weszłam do środka i skinęłam głową na przywitanie do Brooke i Calluma. Nadal nie mogłam się przyzwyczaić do faktu, że pojawiali się w duecie.

I nie wierzę, że to powiem, ale ulżyło mi, że w kuchni poza Kai'em, był też Ezra. Moja misja schowania przekąsek do lodówki dzięki temu stała się znacznie prostsza.

— Dobry wieczór, Callie. Coś ty taka spięta? — Ezra zabrał ode mnie nie tacę i sam to schował, bo mój mózg złapał zawiechę tuż po tym, jak moje oczy spotkały inne, niebieskie.

— Wydaje ci się, po prostu się nie wyspałam.

Ezra rozczochrał mi włosy, za co miałam ochotę go ukatrupić, a później wyszedł. Zostałam więc sam na sam z gościem, do którego moje serce grało serenady, ale mózg uważał, że to nie ma sensu.

Stukałam palcami nerwowo o blat wyspy kuchennej, próbując znaleźć jakiekolwiek słowa, żeby nie było tak niezręcznie.

I poza tym, Kai wyglądał obłędnie w czarnej koszuli włożonej w spodnie i pasku. Jeszcze te podwinięte rękawy...

Stop, Callie. Ogarnij się, to nie jest dobry moment na to, żeby obczajać chłopaka, którego olewasz. I który najwyraźniej postanowił dzisiaj również cię olewać.

— Przepraszam.

Odezwałam się w końcu. Nie miałam pojęcia, że to jedno słowo będzie mnie kosztować tyle wysiłku. Dlaczego? Dlaczego tak ciężko mi było to wypowiedzieć? Ale zrobiłam to.

Malachi wytarł ręce w ścierkę, bo płukał szklanki, a później bez słowa podszedł do drzwi i je zamknął. Stanął przede mną, chowając dłonie do kieszeni.

— Za co?

Doskonale wiedział, za co, ale chciał, żebym to powiedziała. Chciał to usłyszeć ode mnie.

— Za to, że cię zlewam. I za to, że uciekłam. Za to, że zachowuję się niedojrzale. Za to, że przeze mnie myślisz, że zrobiłeś coś nie tak.

Kai spuścił głowę, ale nie miałam pojęcia czemu. Kiedy ją podniósł, na jego ustach błąkał się uśmiech. Podszedł do mnie i zrobił to, co Ezra wcześniej. Rozczochrał mi przeklęte włosy. O co z tym chodziło, na litość boską?!

— Jesteś urocza, Lovett.

To tyle? Żadnej reprymendy?

Kai wyszedł z kuchni, a ja patrzyłam za nim zdumiona. Jak łysy na grzebień.

* * *

Droga Mallory,

Masz rację, że muszę przestać analizować. Tylko twoja głupia przyjaciółka chyba nie potrafi...

Będziesz mną zawiedziona.

Twoja przyjaciółka-idiotka.

* * *

Pijany Callum był czymś niespodziewanym, ale musiałam przyznać, że trzeba było podziękować za to Brooke. Alkoholu rozwiązywał mu język i chyba w życiu nie przeprowadziłam z nim tak długiej rozmowy, jak tej nocy.

Dzikie flirty mojego brata z Mal były przez nią tłamszone nawet po kilku piwach, ale skubany się nie poddawał.

Leyton był kiepski w tańcach na stole, ale co się pośmialiśmy, to nasze. Ezra opowiadał nam jakieś rodzinne historię, w które nie uwierzyłabym, gdyby Kai ich osobiście nie potwierdzał.

Mieli kolorowe życie, naprawdę.

Zbliżała się północ, więc każda z dziewczyn musiała odbyć wycieczkę do toalety na siku. Tak, żeby się nie rozpraszać podczas oglądania fajerwerek. Byłam w kolejce ostatnia, więc presja dziesięciu minut była przytłaczająca.

Jak tylko wyszłam z łazienki, Kai złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojego pokoju.

— O co chodzi? Zaraz będzie północ! — przypomniałam mu, ale on się tylko uśmiechnął i ułożył dłonie na mojej tali.

— Wiem. Chcę, żebyś ze mną tańczyła, dopóki na niebie nie rozbłysną kolory, Calliope.

— Ale...

— Cicho. — przyciągnął mnie do siebie i oparł swoje czoło o moje. Postanowiłam spełnić jego prośbę i oplotłam swoje ręce wokół jego szyi.

I chociaż nie było muzyki, mieliśmy swój własny rytm. Kołysaliśmy się w ciszy.

Z jakiegoś powodu poczułam, że chce mi się płakać. To była ulga? Natłok emocji? Czy moje popieprzenie?

Nie, to była rezygnacja.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro