Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7: Chyba tu utknęliśmy cz.1

Życie we śnie wydaje się takie prawdziwe, że po przebudzeniu myślimy, że to miało miejsce, a tego nigdy nie było. Ja się tak czułam. Zdawało mi się jakbym na prawdę miała usta szatyna na moich ustach, a to tylko sen. Ale i tak się cieszyłam z tego snu. Wreszcie nikt mnie nie obudził przed pocałowaniem Jorge. To już było naprawdę coś. Przynajmniej we śnie mogłam być szczęśliwa z nim i nawet nie myślałam o tym, że jest moim nauczycielem.

Od samego rana byłam szczęśliwa, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.

- Co ty taka szczęśliwa? - Zapytała się Mercedes, która siedziała w jadalni jedząc śniadanie.

- Miałam najlepszy sen na świecie. - Oznajmiłam radośnie. - Śnił mi się Jorge. Zawsze mnie budzona za nim przyśniony Jorge zdążył mnie pocałować. Dzisiaj to się przytrafiło. Choć to był tylko sen to jestem z niego szczęśliwa. - Dodałam promiennie nastawiona.

- Jak ty musisz go kochać. - Powiedziała.

- Chyba go kocham. - Szepnęłam. - Wiem, że ma 24 lata. Urodziny ma 19 grudnia. Ma na imię Jorge. Nic o nim praktycznie nie wiem... Jorge jest bardzo dobry, albo sprawia tylko takie wrażenie. Widzę w nim wspaniałego mężczyznę. Podobają mi się jego zajęcia, które prowadzi z pasją.

- Powiedział Ci kiedy ma urodziny?

- Tego dowiedziałam się w internecie. Wszystko można tam znaleźć, a na dodatek mam znajomości.

- Za niedługo będzie brała u niego korki z edukacji seksualnej. - Usłyszeliśmy Daniela, który się dosiadł do nas.

- To mi się podoba. - Zaśmiała się serialowa Ludmiła. - Pewnie setka dziewczyn zapewne chce od niego korki.

- Wolałabym, żeby nie. - Oznajmiłam.

- Martina, Daniel do szkoły. - Powiedziała moja mama wchodząc do pomieszczenia w którym byliśmy. Blondyn jęknął z niezadowolenia, a Mechi się zaśmiała.

- Miłego dnia. - Zawołała radośnie.

- A co ty będziesz robić przez ten czas? - Zapytałam się.

- Jak to co? Będę chodzić po sklepach. - Odparła blondynka klaszcząc w dłonie.

- Na razie. - Oznajmiłam chichocząc oraz całując ją w policzek.

- Baw się dobrze. - Krzyknęła. - Przynieś mi jakieś nowe wieści o nauczycielu. - Dodała szeptem.

Ubrałam kurtkę skórzaną, a potem udałam się do samochodu Daniela, gdzie on sam już tam czekał. Pod szkołą byliśmy parę minut przed ósmą. Weszłam do szkoły, a następnie skierowałam się stronę sali gimnastycznej gdzie mamy lekcje z moim ulubionym nauczycielem.

Po dzwonku weszliśmy na salę przebrane.

- Witam was panowie i dziewczęta. - Oznajmił pan Blanco ubrany w granatowe dresy i białą koszulkę przez którą było widać jego wspaniałe mięśnie. Co za ciasteczko. Gdyby takie sprzedawali to już pewnie bym przytyła od kupowania ich codziennie.

- Dzisiaj będzie test sprawnościowy. - Odparł szatyn. Jorge rozkazał niektórym uczniom przynieść potrzebne przedmioty, które będą wykorzystywane do wykonywania ćwiczeń. Test dla mnie nie był ani odrobinę trudny. Cięższe miałam próby do serialu.

- Lisowska 5... Kowalska 4... Markowski 4... Stoessel 5... Orlowski 3... Wesley 5... - Pan Blanco wyczytywał oceny za test. Byłam ze swojej zadowolona.

- Możecie już iść do szatni, Stoessel wynieść wszystko do kantorka. - Rozkazał szatyn, który nie był w dobrym humorze. Ciekawe czemu on taki podenerwowany?

Prawie wszystko już odłożyłam na swoje miejsce, a teraz zostały mi piłki. Wzięłam dwie w ręce i udałam się do pomieszczenie gdzie powinnam to zanieść. Potem do pomieszczenia wszedł mój nauczyciel, a za nim zatrzasnęły się drzwi.

- Martina możesz zanieść ten dziennik twojej wychowawczyni? - Zadał pytanie szatyn.

- Tak, oczywiście. - Oznajmiłam z delikatnym uśmiechem przejmując od niego dziennik. Udałam się do drzwi po czym je próbowałam otworzyć, ale nie chciały ani drgnąć.

- Chyba tu utknęliśmy. - Powiedziałam do szatyna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro