Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10: Morderca!

Dzień wszystkich świętych minął spokojnie. Odwiedziłam wtedy pierwszy raz grób moich dziadków: Angelikę i Antoniego Osowskich. (Od aut: Przypominam, że Tini ma polskie korzenia :D) Mimo, że na zewnątrz byłam opanowana to w środku siebie myślałam ciągle o tej sprawie z Jorge. Bałam się, że mogłam się zakochać w niewłaściwej osobie. Ale co jeśli on na serio jest zabójcą? To raczej nic nie zmienia, bo ja i mój nauczyciel nigdy nie będziemy razem.

Po wtorku nastała środa, dzień powrotu do szkoły i zmierzenia się z tym wszystkim, a pierwszą lekcję mam właśnie z panem Blanco.

Postanowiłam się ubrać dzisiaj ciepło, bo pogoda była okropna. Założyłam na siebie biały sweterek, czarne dżinsy oraz w tym samym kolorze botki na średnim obcasie. Włosy związałam w kitkę, na ręce założyłam bransoletki. Wykonałam delikatny makijaż, usta podkreślając ciemnym różem.

Kiedy skończyłam wykonywać poranne czynności to zeszłam na dół, gdzie zastałam rodziców, Daniela i Mechi. Przywitałam się z najbliższymi i usiadłam koło blondynki.

- Pójdziemy dzisiaj na zakupy? - Zapytała się Mechi.

- Okey. Będę w domu po czternastej - odpowiedziałam smarując kromkę z czekoladą. Wzięłam ją do ust i ugryzłam kawałek. Kocham czekoladę, a kto nie kocha?

- Macie 15 minut, żeby dość do szkoły, dzieci - poinformowała nas moja mama. - William was zawiezie - dodała z uśmiechem. Pożegnałam się z mamą i Mercedes, a potem wyszłam z domu po drodze zakładając kurtkę w moro. Usiadłam na tyłach samochodu koło Dana, żeby nie był taki samotny. Nagle dostałam prosto w czoło od blondyna.

- Co to miało być? - Zapytałam się przyjaciela, a po chwili samo mu przywaliłam w czoło.

I tak zaczęliśmy się wydurniać w samochodzie na tylnych siedzeniach.

- Uspokójcie się - upomniał nas mój tata.

Po chwili już byliśmy pod budynkiem szkoły. Z niepokojem weszłam do środka.

- Boję się - oznajmiłam.

- Nie musisz. Jest tu kilka osób, więc nic Ci nie grozi - powiedział Daniel.

- Nie tego, że coś mi się stanie tylko boję się prawdy.

- Porywam Ci na chwilę Tini. - Koło mnie się pojawiła Wiktoria i pociągnęła mnie w stronę toalet. - Zmywasz się ze mną z matmy? - Zapytała się dziewczyna.

Chwilę myślałam i doszłam do wniosku, że wolę nie widzieć dzisiaj Jorge na oczy. Wolę żyć w niewiedzy co do niego.

- Jasne, po tym co usłyszałyśmy w poniedziałek tak będzie lepiej - odparłam, a w tej chwili zadzwonił dzwonek na lekcję.

- Chodźmy usiąść na schody. Nikogo nie będzie na korytarzu - powiedziała Wiki, więc poszłyśmy na schody, na których usiadłyśmy. Wyciągnęłam telefon i postanowiłam napisać do Mercedes.

Do: Mechi :*

Hej :) Co robisz?

Od: Mechi :*

Okropnie się nudzę, a ty nie powinnaś mieć teraz lekcji z ciasteczkiem?

Do: Mechi :*

Zerwałam się z matematyki wraz z Wiktorią.

Boję się spojrzeć mu w twarz po tym co usłyszałam

Od: Mechi :*

Ale to nie jest pewne, że on jest mordercą

Do: Mechi :*

Nie chce znać prawdy

Od: Mechi :*

Moja biedna Tini :(

Od: Mechi :*

Miłość strasznie boli, ale mówią, że bez tego to szczęścia się nie zazna

Do: Mechi :*

Jaka ty poetycka :D

Od: Mechi :*

Spójrz na twoją postać Violetty i Leona (od aut: Skoro Jorge jest nauczycielem to nie może być Leonem, więc ktoś inny grał Verdasa :))

Od: Mechi :*

W pierwszym sezonie pomiędzy nimi był Tomas. Ich miłość go przerwała.

Od: Mechi :*

W drugim sezonie pojawili się Diego i Lara. Mimo tego, że ich rozdzielili to pod koniec do siebie wrócili, bo ich miłość była jeszcze silniejsza niż w pierwszym sezonie

Od: Mechi :*

W trzecim sezonie oni sami pokomplikowali sobie, ale też im w tym pomogli Alex i Gery. Mimo ich prób rozdzielenia Leonetty to oni wrócili do siebie. Dali sobie szansę, bo za bardzo kochali

Od: Mechi :*

Więc spójrz na to ile musiała Violetta przechodzić w związku z Leonem

Do: Mechi :*

Chyba masz rację :)

Dzięki Mechi ;*

Do: Mechi :*

Jak zawsze pomocna

- Tini. - Na swoim ramieniu poczułam szturchanie przez Wiktorię, więc spojrzałam na nią - Chyba mamy kłopoty - dodała.

- Witam was moje panny - usłyszałam głos należący do pana Blanco, więc automatycznie stanęłam na nogi, a ze mną też Wiki. Cofnęliśmy się o krok.

- Nie zabijaj nas - poprosiła czarnowłosa. - Proszę.

- Jesteśmy jeszcze takie młode - wyznałam.

- Zabijać? O co wam chodzi? - Zapytał się szatyn.

- Słyszeliśmy pana rozmowę w poniedziałek podczas imprezy z okazji Halloween - wyjaśniła Wiki. - Nikomu nie powiemy, że zabiłeś człowieka - dodała przerażona. - Proszę, nie zabijaj nas.

- Boże, nikogo nie zabiłem. To tylko królik. Nie zabiłem człowieka, a królika sąsiadki - wyjaśnił.

- Morderca! - Rzekła dziewczyna, a on spojrzał na nią przez chwilę, ale uznał, że nie warto tego komentować.

- Jeśli już sobie to wyjaśniliśmy to czemu panny nie są na lekcjach?

- Myśleliśmy, że jesteś mordercą i się bałyśmy być na pana lekcjach - wyjaśniłam.

- Nie jestem mordercą, nawet muchy bym nie skrzywdził.

- A królik? - Zapytała się Wiki. - Biedne zwierzątko.

- Dlaczego pan nie jest na lekcji? - Zapytałam się ciekawa,

- W nocy miałem w swoim ogródku mały pogrzeb i dlatego dzisiaj zaspałem - wyjaśnił mężczyzna wchodząc do klasy, a my za nim.

- Dzień dobry klaso! Gotowa na kartkówkę? - Zapytał się pan Blanco, a po sali rozniósł się dźwięk niezadowolenia i mój też.

Tini, chciałaś normalne życie? To teraz je masz - pomyślałam. Po chwili poczułam wibrację swojego telefonu, więc sprawdziłam od kogo dostałam wiadomość.

Od: Nieznany

Miło się bawiłaś beze mnie kotku?

Wczoraj wyszedłem z więzienia skarbie

Czemu wybrałaś Polskę?

Ale w sumie lepiej dla mnie

Tam znana nie jesteś

Za niedługo się znów zobaczymy

O nie! Tylko nie to!

Po moim całym ciele poczułam nie przyjemne dreszcze. Bałam się tego człowieka i niestety już raz miałam z nim do czynienia. Okazał się on moim najgorszym koszmarem. Koszmarem bez dna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro