🐺Rozdział 3🐺
❤🐺Nate🐺❤
- Jak ty masz na imię?! -powiedziała oschle Astra. Nie poznałem jej od tej strony.
- Jakoś na pewno. - odburknęła Kate, a ja po prostu sobie stałem.
- Bardzo mi miło. - zaśmiała się Astra. Właśnie widziałem jak na twarzy Kate pojawiają się rumieńce, ze złości. Zacząłem się w myślach śmiać. Może to ją czegoś nauczy.
- Ubrała się jak wieśniara... - mruknęła dość głośno pod, niby jak później twierdziła pod nosem.
- A ty jak pierwsza lepsza panna która chce stracić to co modne. - powiedziała stanowczo brunetka i podniosła palec do góry. - A krócej mówiąc~ Dzi#ka. - dodała po chwili.
- Ugh! - powiedziała, odwróciła się do mnie i spojrzała groźno na mnie. - A ty będziesz jeszcze mój! - wysyczała przez zaciśnięte zęby i wyszła z kuchni, przy wyjściu szturchają Astrę, swoim ramieniem.
Astra tylko prychnęła i zaśmiała się głośno. Podszedłem do wyjścia z pomieszczenia i luknąłem na dość duży tyłeczek blondynki - Kate - który wystawał spod jej, dość krótkiej spódniczki.
- Czemu z nią nie jesteś? - powiedziała Astra, a ja wzruszyłem ramionami. - Nie podoba ci się? - zaczęła się dopytywać.
- Długa historia z nią... - zacząłem ale nie chciałem kończyć. Nie będę rozdrapywać starych ran...
- Jeśli czujesz się na siłach, możesz mi powiedzieć, może w taki sposób się wygadasz albo uspokoisz. W ten sposób zejdzie z ciebie całe złe powietrzy i zastąpisz je nowym i czystym? - sam nie wiedziałem co ona dokładnie powiedziała ale no cóż, żal mi było jej odmówić bo patrzyła się na mnie swoimi słodkimi dość, oczętami.
- Zaczęło się od zdrady mojej ex... byliśmy ze sobą cztery lata... byłem w niej szaleńczo zakochany, była moją pierwszą dziewczyną... pewnego dnia przyszedłem do niej na umówione spotkanie, ale zamiast niej... spotkałem swojego najlepszego przyjaciela... - przerwałem, i wziąłem kilka wdechów. Zacząłem mówić dalej - Przyłapałem ich na zdradzie... Nie mogłem się pozbierać, więc rodzicie zaproponowali mi abym przeniósł się, do innej szkoły. I tak jakoś jestem tutaj... od tamtego czasu się zmieniłem o sto osiemdziesiąt stopni... zacząłem wagarować, chodzić na imprezy, pić i...i zalicząć każdą... Ale wszystko się zmieniło pewnego dnia... kiedy to poznałem ciebie. Na początek wakacji Jason robił imprezę, i próbował mnie zaprosić abym przyszedł na nią, ale ja odmówiłem, specjalnie dla ciebie. Żebyś nie została sama. - Dziewczyna się zarumieniła. Uśmiechnąłem się z zażenowania, i podałem jej chusteczkę.
- To było miłe, nie spodziewałam się tego. - powiedziała uśmiechając się szeroko od ucha do ucha.
- Ładnie dziś wyglądasz... - powiedziałem, próbując ogarnąć jakoś swoje myśli.
- Dz-zięki... - podziękowała i podeszła do blatu, i na nim usiadła.
- M-mogę to zrobić...? - spytałem. Już teraz nie mogłem się oprzeć. Dziewczyna pokiwała głową. Podszedłem do niej. Stanąłem między jej nogami i spojrzałem na nią niepewnie. - Nie chcę zrobić ci krzywdy... - powiedziałem i ująłem jej twarz. Przechyliłem lekko głowę i...
...i złączyłem nasze usta. Na początku całowałem powoli, namiętnie a przede wszystkim delikatnie. Po chwili nie miałem już wyjścia jak całować się namiętnie z języczkiem. Po pięciu minutach przestaliśmy. Dziewczyna była cała czerwona, a ja byłem zły, że zacząłem ją całować tak namiętnie...
- To był mój pierwszy pocałunek... - wydukała i spojrzała na mnie.
- I-i... -powiedziałem.
- I było cudownie... - powiedziała, złapała mnie za nadgarstek i przyciągnęła do siebie przytulając. Zrobiło mi się ciepło.
- A-astra... - powiedziałem, ale się nie mogłem powstrzymać i po prostu przytuliłem ją mocniej...
- Wygodnie ci..? - spytałem się.
- Mhm.. -powiedziała i poczułem kolejny raz jak zasypia w moich ramionach. Zrobiło mi się bardzo miło. Sam się bardziej przytuliłem do dziewczyny, i po sekundie już raczej spałem.
Nie bylośmy oficjalnie ani nieoficjalnie razem, więc nie chciałem wchodzić w zbyt bliskie relacje z nią. Ostatnia relacja bliższa z dziewczyną skończyła się zdradą na moją niekorzyść.
Siedziałem rako na kanapie. Wkońcu to mój dom, a oprócz Astry nie ma nikogo, innego kto mógły mi zabronić siedzieć w salonie. Spojrzałem na ściany. Nażadnej nie było ani jednej zdjęcia... Czyżby... Pewnie się wyprowadzili przeze mnie.
- Co tu robisz o tak... - przerwał jej ziew. - o tak wczesnej porze? - powiedziała i przetarła oko.
- Nie mogłem spać nad ranem. A ty się wyspałaś? - spytałem i odwróciłem głowę.
Dziewczyna miała na sobie moją bluzkę, i swoją bieliznę. Bluzka była na tylue duża że zasłaniała jej zgrabny tyłeczek. Boże o czym ja myślę?! 🙈🙈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro