Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

t r z y d z i e ś c i s z e ś ć

Od autorki: Ten nie fajny moment, gdy piszesz rozdział słuchając piosenki i ta piosenka mega pasuje do rozdziału, ale potem się okazuje, że nie ma jej nie youtube:) ROOM 94 - Flower

Spędziłem całą noc przy nim. Potem większość dnia. Tak, zawaliłem dla niego pracę, ale pocieszałem się faktem, że sprawa z morderstwami stoi w miejscu, a żadna nowa nie jest na tyle istotna. 

Niall nieprzerwanie spał, budził się tylko co jakiś czas, a wtedy dawałem mu wodę by się napił i wracał spać. Siedziałem na fotelu obok łóżka wpatrując się w niego. Jego oczu były opuchnięte od ciągłego płaczu poprzedniego wieczora. Policzek miał wtulony w poduszkę śpiąc na boku, a kołdra zakrywała go pod brodę. 

Do pokoju weszła Claudia. Została dzisiaj w domu, nie miałem jak jej odprowadzić do szkoły, chciałem cały czas pilnować Nialla. Była w swojej różowej piżamce w białe kropki i podeszła do mnie powoli, nie spuszczając wzroku z chłopaka.

- Czy Niall nie żyje? - spytała szeptem. Objąłem ją ramieniem przyciągając do swojego boku i potrząsnąłem głową.

- Po prostu śpi - powiedziałem całując jej skroń.

- Bardzo długo - wymamrotała i wyswobodziła się z moich ramion. Podeszła do łóżka i wspięła się na nie, zanim zdążyłem zaprotestować. Uniosła kołdrę i położyła się obok Nialla, buzią do niego. Niebieskowłosy rozchylił powieki i spojrzał na siedmiolatkę - Jesteś chory? - spytała szeptem. Po dłuższej chwili kiwnął słabo głową. Przygarnął ją do siebie i przytulił. Przymknął powieki, a ja wpatrywałem się w dwójkę najważniejszych w tej chwili dla mnie osób - Pójdziemy oglądać Miriculum? Zaraz będzie. Odcinek to Kotowtór - powiedziała, a ja słyszałem w jej głosiku nadzieje.

- Jestem zmęczony - odparł.

- Proszę Niall.. - wyszeptała, a jej głosik drżał niebezpiecznie.

- Claudia - powiedziałem cicho i wstałem z fotela - Nie męcz Nialla. Idź obejrzeć bajkę sama.

Siedmiolatka posłusznie wyszła z łóżka, a gdy opuściła pokój, podszedłem do Nialla by przykryć go.

- Wiem, że wolałbyś mnie nie dotykać, po tym jak się dowiedziałeś, że jestem dziwką, ale czy.. mógłbyś mnie przytulić? - spytał słabo. Spojrzałem na niego i bez wahania położyłem się obok i przyciągnąłem go do siebie.

- Nie jesteś dziwką. I zawsze będę chciał cię dotykać, w każdy sposób - powiedziałem całując go w czubek głowy, gdy on owinął swoje ramiona wokół mojego brzucha - Rzuć to Niall. Rzuć ten cały gang. Naprawdę możesz żyć normalnie. Postaram się by tak było - wyszeptałem zaciskając dłoń w pięść na jego plecach - Nikt cię już nie dotknie.

- Nie możesz mi tego obiecać, tak samo jak ja nie mogę tak po prostu odejść z gangu. To tak nie działa Zayn i ty dobrze o tym wiesz.

Nie odpowiedziałem. Wiedziałem to, jednak wciąż miałem nadzieje. Nadzieja matką głupich, ale każda matka kocha swoje dzieci. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro