Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

t r z y d z i e ś c i p i ę ć

Wieczorem Niall przyszedł na kolację. To jak wyglądał przeraziło mnie. Był blady, jego oczy były podkrążone, a błękitne tęczówki pozbawione blasku. Miał na sobie czarną bluzkę z długimi rękawami. Niebieskie włosy były oklapnięte. 

- Niall - powiedziałem cicho, po kolacji, gdy razem zmywaliśmy. 

- Hm? - mruknął skupiając się na wycieraniu talerza, jakby to był jedyny cel w jego życiu.

- Spójrz na mnie - wyszeptałem, a on uparcie wbijał wzrok w swoje dłoń. Gdy odłożył talerz, złapałem go za rękę i obróciłem w swoją stronę. Wpatrywał się w mój tors, a ja nie mogłem tego wytrzymać. Brakowało mi jego pewności siebie, jego bezczelności - Powiedz mi co się stało, bo nie wmówisz mi, że nic. Nie jestem ślepy i nie jestem głupi - złapałem go za podbródek i zmusiłem do spojrzenia sobie w oczy.

- Przepraszam - zaskamlał, a po jego policzkach spłynęły łzy. Przytuliłem go mocno do siebie. Pieprzyć układ sam seks, bez pytania o problemy. Na pewno nie będę miał gdzieś jego problemów, jeżeli zaczyna płakać patrząc mi w oczy - Jestem beznadziejny..

- Co? Nie. Nawet tak nie mówi Niall - wymamrotałem w jego włosy.

- Ale taka prawda. Ściągam na siebie całe gówno tego świata.

Odsunąłem go od siebie, na co zmarszczył lekko brwi. Złapałem jego twarz w dłonie i spojrzałem mu w oczy.

- Nie jesteś beznadziejny. Na pewno taki nie jesteś. Jesteś wspaniały. Może trochę zarysowany w środku, trochę skrzywdzony, ale na pewno nie beznadziejny. Masz wielkie serce i widać to za każdym razem, gdy patrzysz na Claudię. Opiekujesz się nią, mimo iż nie musisz. Myślę, że ten cały punkowy wygląd i zachowanie, to twoja strategia obronna. Ale cholera, sprawiasz, że nie mogę spać w nocy, gdy leżysz obok mnie. Wpatruję się w ciebie i zastanawiam się o czym śnisz. Wpatruję się w ciebie i myślę o tym, jak piękny jesteś i cholera, co taki chłopak robi tuż obok mnie. Wywróciłeś mój świat do góry nogami, wiesz? Bo nie wiedziałem, że będę w stanie cokolwiek do kogokolwiek poczuć - powiedziałem. Niall wpatrywał się we mnie. 

- Nie czuj nic do mnie - wyszeptał - Nie rób tego. To będzie złe dla nas obu. Miłość jest słabością w moim świecie - powiedział, a ja poczułem jakby ból spowodowany jego słowami. 

- Pieprzę to - zmarszczyłem brwi - Pokochałem punka, który jest w gangu, a sam jestem policjantem Niall. Obronię cię jeżeli..

- Nie masz szans z resztą gangu. Szczególnie, że twój szef- 

Urwał otwierając szeroko oczy jakby zdał sobie sprawę, że powiedział coś, czego nie powinien.

- Muszę iść - wymamrotał.

- Co? Powiedziałem ci, że coś do ciebie czuję, a ty uciekasz?! - zawołałem zdejmując dłonie z jego twarzy i łapiąc go za rękę.

- Jestem dziwką! - krzyknął starając się wyrwać rękę z mojego uścisku, a gdy mu się nie udało, usiadł na podłodze przegrany. Otworzyłem szeroko oczy. McKenna nie kłamała - Spłacałem swój dług u szefa, puszczając się - zaszlochał żałośnie, a ja kucnąłem przy nim - Jestem odrażający. I nie chcę byś musiał mnie dotykać - wyszeptał, a ja objąłem go - Zostaw mnie..

Bez słowa wstałem i podniosłem Nialla. Przytuliłem go do siebie i zaprowadziłem do sypialni. Wciąż płakał cicho, gdy zdejmowałem z niego spodnie i bluzkę. Nałożyłem na niego moją czystą białą koszulkę i położyłem do łóżka. Wtulił się w poduszkę, przestał szlochać, ale jego policzki wciąż zdobiły łzy.

- Ja też cię kocham - wyszeptał na granicy snu. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro