Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

t r z y d z i e ś c i d z i e w i ę ć

Wróciłem do domu Zayna. Nie chciałem tego robić, najchętniej po drodze wskoczyłbym pod jakiś samochód, ale musiałem go odpiąć od szafki..

Wszedłem niepewnie do środka i zmarszczyłem brwi, widząc, że nie ma przy drzwiach Malika. Tak samo jak drzwiczek od szafki. 

- Z-Zayn? 

- Fajnie, że postanowiłeś jednak się zjawić - usłyszałem jego warknięcie. Zobaczyłem go siedzącego do mnie plecami, na kanapie w salonie - Nie wierzę, że przypiąłeś mnie moimi własnymi kajdankami, w moim własnym domu, do mojej własnej szafki! 

- Nie chciałem.. Musiałem sam tam jechać - podszedłem do niego niepewnie i przysiadłem obok niego na kanapie. Na stoliku do kawy zobaczyłem drzwiczki od szafki przy drzwiach. Rączka do której go przypiąłem została odkręcona, ale kajdanki wciąż były zapięte na nadgarstku Zayna - Przepraszam - wyszeptałem i wyjąłem z kieszeni kluczyk. Złapałem go za rękę i odpiąłem kajdanki odkładając je na stolik. Musnąłem wargami czerwone ślady na skórze Malika.

- Uhm i jak ci poszło z szefem? - spytał wypalając mi wzrokiem dziurę w głowie. Wyprostowałem się powoli.

- Jestem wolny - uśmiechnąłem się sztucznie, mając nadzieje, że wciąż posiadam tą umiejętność. Spojrzał na mnie podejrzliwie, ale zaraz oddał uśmiech.

- Tak strasznie się cieszę - powiedział i położył dłoń na moim policzku, by zaraz pocałować mnie delikatnie. Oddałem pocałunek, a on odsunął się - Ale jak, bez problemów?

- Bez większych. Znamy się naprawdę długo i pozwolił mi odejść - kolejne kłamstwa wypływały z moich ust paląc mnie w język. 

Uśmiechnął się jeszcze szerzej i wpił się znów w moje wargi. Przechylił mnie tak, że leżałem na kanapie, a on wisiał nade mną. Trącił językiem mój kolczyk w wardze zanim wsunął go do mojej buzi. Poczułem jego dłoń na boku, a ja wsunąłem dłonie między nas i starałem się odwiązać sznureczek od jego dresów.

- Niall? - usłyszeliśmy głosik Claudii i Zayn przestraszony nagłym pojawieniem się siostrzenicy, spadł ze mnie na podłogę. Usiadłem i spojrzałem w bok na siedmiolatkę.

- Hej księżniczko - odchrząknąłem.

- Co robiliście? - zmarszczyła brwi patrząc na mnie i okrążyła kanapę, by spojrzeć na leżącego na podłodze między kanapą a stolikiem Zayna. 

- Uhm, my? - wymamrotał Malik z twarzą wciąż wciśniętą w wykładzinę - A na co to wyglądało?

- Na zapasy - przechyliła głowę, a ja o mało nie wybuchłem śmiechem.

- Tak, walczyliśmy o pilota - powiedziałem pierwsze co mi przyszło do głowy. Claudia spojrzała na mnie zdziwiona - Wracaj spać skarbie.

- Nie jestem śpiąca. Jestem głodna - złapała mnie za nadgarstek zmuszając do podniesienia się z kanapy i zaprowadziła mnie do kuchni - Bałam się, że jesteś chory Niall. Gdy tak ciągle leżałeś w łóżku - powiedziała, kiedy ja nalewałem mleko do miseczki i wstawiałem je do mikrofali - Czy wszystko już w porządku? 

Kucnąłem przy niej i wymusiłem kolejny uśmiech, który wyglądał jak prawdziwy. 

- Oczywiście - cmoknąłem ją w czoło. Mistrz w ukrywaniu prawdy, Panie i Panowie, Niall Horan. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro