Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

s i e d e m n a ś c i e

Wszedłem do domu nad ranem i zobaczyłem Nialla leżącego na kanapie i oglądającego powtórki Hannah Montana na Disney Channel. Ja nawet nie będę o to pytał. 

- Nie wiedziałem, że macie burdele. Klub, dobra. Ale burdele? - powiedziałem zdejmując kurtkę, a on usiadł gwałtownie.

- Skąd ty.. - urwał, gdy pokazałem mu na telefonie zdjęcie miejsca zbrodni, czyli domu publicznego - Chloe - wyszeptał.

- Przykro mi jeżeli ją znałeś - mruknąłem blokując ekran i rzucając telefon na stolik.

- Oczywiście, że znałem. Ale była suką - wzruszył ramionami, a ja byłem w szoku, że tak reaguje na śmierć jakby nie patrzeć, znajomej - I plotkarą. Pewnie wypaplała coś czego nie powinna. Miała odcięty palec? - spytał. Potaknąłem - Oczywiście - wymamrotał.

- Claudia śpi? - zapytałem, a on pokiwał głową wciąż mrucząc coś do siebie, jakby analizował wszystko na głos. Jednak zignorowałem to i ruszyłem do pokoju w którym spała moja siostrzenica. Gdy zapaliłem światło, zobaczyłem w oknie jakąś postać. Otworzyłem szeroko oczy, wpatrując się w zakapturzoną osobę, stojącą tuż przy szybie. Rzuciłem się biegiem do drzwi wyjściowych i okrążyłem dom, jednak było już za późno, a podglądacz zniknął.

- Co się stało? - spytał Niall podchodząc do mnie.

- Ktoś znowu obserwował Claudię - warknąłem.

- Czyli ty tak na serio o tym patrzeniu w okna - odparł wpatrując się we mnie szeroko otwartymi oczami.

- Oczywiście, że tak! - warknąłem idąc zdenerwowany do domu. 

- J-ja.. Nie wiedziałem. Nie myślałem, że mówisz o tym podglądaczu na poważnie. Gdybym wiedział..

- Nie obwiniam cię przecież - mruknąłem, zamykając za nami drzwi.

- Kto to może być?

- Uwierz mi, gdybym wiedział albo chociaż podejrzewał kto to, rozszarpałbym go - powiedziałem wchodząc do sypialni. Pogłaskałem Claudię po głowię, poruszyła się przez sen, a ja naciągnął kołdrę bardziej na nią - Jest dla mnie wszystkim - wyszeptałem wiedząc, że Niall stoi w drzwiach za moimi plecami i mnie słyszy.

- Szkoda, że ja nie miałem takiego ojca - gdy spojrzałem przez ramię, zobaczyłem na jego twarzy smutny uśmiech.

- Nie jestem jej ojcem.

- Ale opiekujesz się nią. I to jest najważniejsze. Mój ojciec mnie tylko bił - wzruszył ramionami, a ja zmarszczyłem brwi - Będę się zbierał. Muszę się zobaczyć z szefem w sprawie tego wszystko. Do widzenia Panie władzo - kiwnął do mnie głową.

- Cześć - powiedziałem tylko, a Nialla już nie było. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro