Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

s i e d e m

Pod wieczór pojechałem do tego samego klubu. Nie mogłem się pokazać w pracy bez odznaki, więc powiedziałem, że jestem chory. Odebrałem choć raz Claudię ze szkoły, jednak potem musiała się nią zająć znów Cindy. 

Zapłaciłem niechętnie kolejne dwadzieścia funtów za wejście i mimo iż wiedziałem, że jestem w tym klubie spalony, musiałem odzyskać moją własność. Byłem w zwykłej czarnej bluzce z długimi rękawami, które podwinąłem do łokci i szarych jeansach. 

Wplątałem się w tłum tańczących ludzi i na podeście zobaczyłem mojego punka. Tańczył w rytm piosenki, a ja wpatrywałem się w niego. W tatuaże odkryte przez brak koszulki i jego nogi opięte przez ciasne czarne spodnie. Jego różowe włosy były roztrzepane, a oczy przymknięte jakby oddał się całkiem piosence do której tańczył. 

Zeskoczył z podestu, a ja ruszyłem w jego kierunku. Zauważył mnie i uśmiechnął się szeroko. Podszedł do mnie i położył dłonie na moich biodrach.

- Wiedziałem, że tu wrócisz - powiedział pochylając się do mnie - Wolę Pana w tym wydaniu Panie władzo - wyszeptał przyciskając swoje ciało do mojego - Zabiorę cię do innego świata - wymruczał i obrócił się do mnie plecami. Zaczął przyciskać tyłek do mojego krocza, a ja z obawy, że mogę się złamać, złapałem go za nadgarstki, a z tylnej kieszeni kajdanki. Zapiąłem mu je na nadgarstkach. Posłał mi zdezorientowane spojrzenie przez ramię.

- Ja ciebie też. Dokładniej na komendę, jeżeli nie oddasz mi rzeczy, którą mi wczoraj zabrałeś - warknąłem do jego ucha. Niall zaśmiał się tylko i mimo kajdanek na wykręconych do tyłu rękach, zaczął się bujać w rytm piosenki grającej z głośników.

- Czyli jednak z kajdankami, lubię na ostro - powiedział wpadając plecami na mój tors.

- Mówię poważnie - złapałem łańcuszek przy kajdankach zatrzymując go w miejscu - Oddaj moją odznakę.

- A znaleźne? W ramach nagrody, mogę się zgodzić na seks.. - wzruszył ramionami.

- Chcesz spędzić kolejną noc w areszcie? Proszę bardzo - zacząłem ciągnąć go do wyjścia. Zatrzymał się i obrócił w moją stronę.

- Jeden buziak i odznaka do ciebie wróci. Nie umiesz się bawić staruszku - wydął wargi, a ja zmrużyłem oczy. Mimo iż te wargi były bardzo kuszące, a kolczyk w dolnej wardze jeszcze bardziej zachęcał, ja nie mogłem. Nie mogłem sobie na coś takiego pozwolić. 

- Nie. Masz mi ją teraz oddać. 

- Nie ma nagrody, nie ma zguby - powiedział unosząc jedną brew i rzucił się biegiem przez tłum tańczących ludzi. Rzuciłem się biegiem za nim, ale szybko go zgubiłem.

- Kurwa - mruknąłem pod nosem rozglądając się. 

Nie dość, że zabrał moją odznakę, to jeszcze kajdanki. Co jeszcze?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro