Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

p i ę ć d z i e s i ą t j e d e n

Zayn's POV

Właściwie nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić od kiedy nie musiałem chodzić do pracy, ani zajmować się Claudią. Przesiadywałem w jej pokoju, wpatrując się w karteczkę od Nialla.

Teraz jednak przygotowywałem obiad dla siebie i wciąż mieszkającej u mnie McKenny. W sumie nawet nie chciałem żeby się wyprowadzała. Gdybym miał siedzieć w całkowicie pustym domu, to bym zwariował. 

McKenna poszła do toalety, ale jej telefon został na blacie, gdy ja kroiłem warzywa. Ekran się zaświecił, a ja zobaczyłem wiadomość. Otworzyłem szeroko oczy widząc imię osoby, od której go dostała.

Chwyciłem szybko jej telefon i przesunąłem palcem po ekranie odblokowując go. 

Od Niall:

"Mam już wszystkiego dosyć. Nie daję sobie rady ze sobą, z Breckinem, z tym całym gównem"

Moje serce stanęło, a w oczach wezbrały łzy.

Wymieniali się SMSami. Ona cały czas miała z nim kontakt! Mówiła mu co robię z Claudią, jak się mamy. Ale dopiero po chwili do mnie dotarło co jeszcze było w tym SMSie. Breckin. 

Zdążyłem przeczytać zaledwie kilka, gdy usłyszałem głos McKenny.

- Co ty robisz? - zamarła w drzwiach do kuchni. 

- Miałaś z nim cały czas kontakt - powiedziałem zaciskając dłoń na urządzeniu - Cały ten pieprzony czas, gdy ja zastanawiałem się czy żyje! - wrzasnąłem odkładając gwałtownie komórkę na blat. McKenna zrobiła krok do tyłu - Jak mogłaś?! - złapałem ją za koszulkę i przycisnąłem do ściany. Pisnęła i zaczęła się szarpać.

- U-uspokój się! - krzyknęła - Rozmawiałam z nim, ale..!

- Wiesz gdzie jest?!

- Nie! - zawołała, a ja tylko potrząsnąłem ją i to sprawiło, że powiedziała prawdę - L-Liverpool! - zaskamlała.

- O tym, że mój były przełożony, był waszym szefem, też wiedziałaś co nie? - syknąłem patrząc na nią. Nie jestem pewien, czy byłem wściekły czy zraniony. Miałem ochotę płakać jak i krzyczeć. Widziała jak cierpiałem, jednak ukrywała to wszystko. Jak można być tak bezdusznym?

- Zabronił mi! To miało być dla twojego i Claudii dobra - załkała. Wpatrywałem się w nią, jej łzy były dla mnie niczym - Miałam być przy Was i po prostu informować go, czy jesteście żywi..

- Skłamałaś - powiedziałem - Okłamałaś go. Gdy Claudię zabrała Serena, powiedziałaś mu, że wciąż jest ze mną i że jesteśmy szczęśliwi.

- Nie chciałam go martwić. Nie mógłby tu przyjechać i jedynie zamartwiałby się o nią. Tak nic nie wie i..

- Adres klubu - warknąłem.

- Wszystko jest w SMSach - wyszeptała. Puściłem ją i złapałem jej komórkę i kluczyki do samochodu - Zayn co ty..

- Jadę po niego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro