Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

o s i e m

Klub z minuty na minute jakby zwiększał liczbę gości, przez co nie miałem szans na znalezienie Nialla, szczególnie, że znał lokal lepiej. Wróciłem do domu, a Claudia siedziała z Cindy przed telewizorem.

Czy ta dziewczyna ma same bluzki z dekoltem do pępka?

- Dziękuję za dzisiaj. Obiecuję, że jutro już cię o to nie poproszę - powiedziałem wręczając nastolatce pieniądze. Po jej wyjściu, usiadłem obok siedmiolatki - Wszystko w porządku promyczku?

- Widziałam dzisiaj mamusię - powiedziała cichutko wpatrując się w misia, którego trzymała w rączkach. Miałem wrażenie, że się przesłyszałem, a przynajmniej miałem taką nadzieje - Kiedy ona wróci?

- Nie możliwe by to była twoja mama skarbie - objąłem Claudię ramieniem i przytuliłem - Mamusia wyjechała.

Na bardzo długie wakacje, dokładnie nie wiadomo gdzie.

- Tęsknie za nią..

Nie ma za kim.

- Wiem kochanie - wymamrotałem opierając brodę na jej małej główce - Czas do łóżka. Oboje raniutko wstajemy. Po szkole pojedziesz ze mną na komendę.

- A Cindy? - spytała zeskakując z kanapy i prawie potykając się o za długie nogawki białej piżamki w kotki.

- Cindy musi się uczyć, nie mogę jej ciągle prosić o opiekę nad tobą. No już, nie zagaduj mnie - powiedziałem wstając z kanapy i biorąc Claudię za rękę.

- Mogę spać z tobą?

Zmarszczyłem brwi.

- Wciąż się boisz? - kiwnęła głową, a ja westchnąłem cicho - Oczywiście księżniczko - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojej sypialni - Dzisiaj też widziałaś kogoś za oknem? - spytałem niepewnie.

- Nie byłam w swoim pokoju - potrząsnęła głową. Postawiłem ją na łóżku, a ona podskoczyła i opadła na miękki materac plecami.

- Wiesz, że tam nikogo nie ma? Nasz dom jest bezpieczny i nie stanie ci się w nim krzywda - odparłem zdejmując koszulkę przez głowę. Claudia leżała i wpatrywała się w misia, którego trzymała nad sobą.

- Czyli nie chcesz, żebym z tobą spała? - jej głosik stał się cichutki, a ja bałem się, że za moment się rozpłacze.

- Chcę mała, ale tylko mówię, że nie musisz się bać - wzruszyłem ramionami. Do końca przebrałem się w łazience i położyłem razem z siedmiolatką - Dobranoc Claudia.

- Branoc - powiedziała z ziewnięciem przytulając jednocześnie mnie i misia. Moje małe szczęście.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro