Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

c z t e r y

Gdy dotarłem na komendę, zobaczyłem w korytarzu tą samą dziewczynę z wczoraj. Fryzura ta sama, tylko jakby trochę bardziej rozczochrana, ubrania również wczorajsze. Siedziała na podłodze z kolanami przyciśniętymi do klatki piersiowej.

- Czeka na tego drugiego - odezwała się Catherine stając z nienacka obok mnie.

- Spałaś w ogóle? - spytałem spoglądając na nią.

- Zdrzemnęłam się w gabinecie Caplana - wzruszyła ramionami - Upiekło się tej dwójce - powiedziała. Otworzyłem szeroko oczy. Jak mogło im się upiec posiadanie narkotyków?

- Czemu mam wrażenie, że wcześniej słyszałem nazwisko któregoś z tej dwójki?

Cath podała mi dwie teczki. Pierwsza należała do dziewczyny, druga do chłopaka.

- Horan - przeczytałem - Tak, to jego kojarzę..

- Znęcał się nad rodziną - jak na zawołanie z pomieszczenia wyszedł wytatuowany chłopak. Spojrzał na blondynkę i kucnął mówiąc coś do niej - Matka uciekła. Po wciąż niewyjaśnionej śmierci ojca, Niall - kiwnęła głową na różowowłosego chłopaka - Trafił pod opiekę ciotki, wciąż był niepełnoletni.

- A teraz?

- Ma dwadzieścia lat i jak widzisz bawi się w narkotyki - Catherine westchnęła cicho i wzięła ode mnie teczki. Patrzyłem na Nialla. Wyprostował się i pomógł przyjaciółce wstać. Gdy szli do wyjścia, jego wzrok padł na mnie. Uśmiechnął się tylko i zaraz wyszedł - Ale mniejsza. Znaleziono ciało w pobliżu klubu. Mamy się tym zająć.

- My? Od tego jest raczej kryminalistyka - zmarszczyłem brwi.

- Owszem, gdyby nie to, że to są prawdopodobnie porachunki gangów - mruknęła - Mamy się zapoznać ze sprawą, a potem zgłosić do Caplana.

- Muszę zadzwonić do opiekunki - wymamrotałem i wyjąłem komórkę.

Zerknąłem na zegarek i zdałem sobie sprawę, że Cindy pewnie jest teraz w szkole. Wystukałem więc szybko SMS z pytaniem i jednocześnie prośbą, by i dziś odebrała Claudię ze szkoły i zajęła się nią. Jestem beznadziejnym opiekunem, widuję się z małą wyłącznie rano.

Usiadłem na krześle i zacząłem kartkować akta dotyczące sekcji zwłok. Mężczyzna w młodym wieku, strzał w tył głowy i ucięty palec wskazujący. Zginął około godziny drugiej w nocy.

- Malik jedziesz do klubu razem z Hodgson - usłyszałem kilka godzin później swojego przełożonego. Westchnąłem cicho i wziąłem moją partnerkę. Wsunąłem odznakę do tylnej kieszeni spodni i wsiedliśmy do auta z Catherine.

- Po co my tam? - mruknęła pod nosem Cath - Gdybyśmy chociaż wiedzieli czy to gangi czy mafia.. Gdybyśmy cokolwiek wiedzieli - westchnęła spoglądając przez okno.

Zaczęło się ściemniać, a ja jechałem przez Londyn, by zatrzymać prywatny samochód pod klubem mieszczącym się za miastem.

Wysiadłem razem z Catherine, która przebierała się po drodze na tylnym siedzeniu i teraz była w czarnej obcisłej sukience i szpilkach. Ja zostałem w koszuli i jeansach.

Podeszliśmy do ochroniarza, zapłaciliśmy oboje po dwadzieścia funtów za wejście. Więc na wstępie zarabiają.

- Ty idź do barmanów, ja popytam gości - powiedziałem do Cath. Pokiwała głową i ruszyła w odpowiednim kierunku. Rozejrzałem się po wielkim pomieszczeniu pełnym ludzi. Starałem się odnaleźć wzrokiem tych, którzy wyglądali na stałych bywalców, a nie na chwilowych gości. Nagle mój wzrok padł na jedną osobę, a mianowicie chłopaka z dobrze znanymi mi różowymi włosami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro