Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

c z t e r d z i e ś c i p i ę ć

- Dzień dobry - powiedziałem widząc następnego ranka McKennę siedzącą przy blacie w kuchni, całkowicie bezruchu - Czemu tak siedzisz?

- Nie wiedziałam co gdzie jest. Nie chciałam grzebać po szafkach - wymamrotała. Zmarszczyłem brwi.

- Nie spodziewałbym się, że masz opory przed czymś takim - postawiłem przed nią szklankę i karton z sokiem.

- To, że żyłam pracując w gangu, nie znaczy, że mogę tak po prostu wpychać łapy tam gdzie nie powinnam.

Niall to robił. 

- W porządku - włączyłem wodę na kawę - Co chcesz zjeść? - zerknąłem na nią przez ramię.

- Zjem co zrobisz - wzruszyła ramionami upijając łyk soku. 

- Płatki na mleku? Claudia je lubi - chwyciłem dwie miski i napełniłem je mlekiem, gdy nie usłyszałem sprzeciwu. Wstawiłem jedną do mikrofali, dwie minut później postawiłem przed McKenną, razem z pudełkiem płatków. 

Poszedłem do sypialni mojej siostrzenicy i obudziłem ją. Niechętnie poszła ze mną do kuchni i spojrzała dziwnie na McKennę. Bez słowa usiadła na stołku obok niej i czekała, aż jej mleko na płatki się zagrzeje.

- Będę musiał odwieźć Claudię do szkoły. Ufam ci McKenna, więc-

- Więc pojadę z Wami. Pogadamy wtedy - przerwała mi i posłała znaczące spojrzenie. Kiwnąłem po chwili głową.

Zaczekaliśmy aż Claudia naszykuje się do szkoły i wsiedliśmy w trójkę do samochodu. Siedmiolatka była zajęta swoją lalką zapięta w foteliku, na tylnych siedzeniach, a McKenna zerknęła na nią, jakby sprawdzając, czy może zacząć mówić.

- Nie miałam osobistego kontaktu z szefem, nawet jeżeli przyjaźniłam się z Niallem. Naprawdę niewiele osób go widziało, jednak nikt nigdy się mu nie przeciwstawił. A przynajmniej taka osoba nie jest już wśród nas. Nikt prócz Nialla, czuł się dość pewnie przy szefie. Pozostawał jednak jego zabaweczką. Wiem, że bardzo mu pomógł i jednocześnie zwerbował do gangu. Niall chciał odejść, dowiedziałam się o tym w dzień rozbicia naszego gangu. Szef nas zdradził, uciekł gdzieś, prawdopodobnie do innego gangu i zabrał go ze sobą. Nie wiem o który gang chodzi, ale przecież zajmujesz się przestępczością zorganizowaną, masz wgląd do tego wszystkiego, tak? 

Kiwnąłem głową i zatrzymałem się pod szkołą Claudii. Wysiadła z samochodu żegnając się z nami. 

- Gdybym chociaż wiedział kim on jest - wymamrotałem - Dlaczego się tak ukrywał?

- Miał wtyki w policji, nie jestem pewna, czy sam z niej nie był. To byłby dobry powód, żeby ukrywać swoją tożsamość - wzruszyła ramionami. Spojrzałem na nią marszcząc brwi.

- Wiedzielibyśmy, gdyby ktoś taki był w naszych szeregach - mruknąłem. McKenna zaśmiała się cicho.

- Jeżeli naprawdę jest kimś z policji i ukrywał się równie dobrze, jak przed swoim gangiem, to nie wiesz czy nie jest twoim szefem.

Westchnąłem tylko i odjechałem spod szkoły Claudii. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro