Rozdział 10
-Oddajcie już Cleo. -powiedziałam, ale Cleo jak na zawołanie się zerwała i do mnie podbiegła merdając ogonem.-Cześć mała. Tak grzeczny piesek.
-Ej Siostra, jak bardzo tata jest wkurzony?-zapytał Przemek.
-No nie wiem, jak wychodziłam to nie był, ale sprawdza kartkę z moją matmą, więc raczej bardzo.
-No to super. Rozwaliliśmy telewizor.-na jego słowa się zaczęłam śmiać. Właśnie wtedy na telefon przyszło mi powiadomienie.
••••••••••••••••••••••Wiadomości•••••••••••••••••••
Sofiś😘
Hejjaaaa.
Mam pytanko, chcesz przyjechać na noc?
Tata się zgodził.
♥♥♥
Ja
Hejooo😘😘
Jasne, tylko czekaj zapytam się
Taty.
Sofiś😘
Okiii, czekam😘
••••••••••••••••••••••Koniec•••••••••••••••••••••••••
Poszłam pod gabinet taty, zapukałam i po usłyszeniu „proszę" weszłam. Tam był tata i Przemek.
-Co chcesz Lissy? Szybko bo muszę porozmawiać z twoim bratem.
-Noo, mogłabym pojechać do Sophie? Jej tata się zgodził.
-Zastanowię się, teraz uciekaj stąd.
-Eh no okej. - powiedziałam i wyszłam z jego gabinetu, postanowiłam poczekać na odpowiedź i wtedy napisze do mojej przyjaciółki. Poszłam do pokoju, zastanawiając się co mam robić. Kiedy miałam wchodzić drzwi do pokoju były otwarte, a Cleo w środku nie było. Kurcze, jest gdzieś w domu, ale gdzie? Nie mam pojęcia. Przecież ja ją godzinę jak nie dłużej będe szukać. Dobra spokojnie, najpierw sprawdź kuchnie. Zeszłam do kuchni i na jej widok myślałam, że padne. Była cała brudna i znalazła się Cleo po środku bałaganu.-Coś ty narobiła Cleo?
-Co się stało?-zapytał jakiś głos, ja spojrzałam w stronę głosu i był to Filip.
-Cleo i kuchnia się stała. No dobra, Cleo trzeba cię umyć bo cała w mące i czymś jeszcze jesteś, a potem ogarnąć kuchnie.
-Lindsay Monet, miałaś pilnować swojego psa.-odezwał się lodowaty głos, ja oczywiście wiedziałam do kogo on należy, ale tej osoby najmniej chciałam w przeciągu godziny.
-No ja wiem tato, przepraszam.
-Posprzątaj to, Przemek ci pomoże. -powiedział, wspomniany brat podszedł do nas.
-Co ja? Nie nie będe tego sprzątać.-powiedział od razu, tata zmierzył go wzrokiem godnym zabicia, a mój kochany brat zaczął sprzątać więc ja przyłączyłam się do niego.
-Aha Lissy, sprawdziłem ci tą kartkę.
-Yhm...to chyba fajnie.-powiedziałam wiedząc, że najlepiej nie jest.
-Mhm, jak skończysz sprzątać to przyjdź do gabinetu.
-No oki.-mruknęłam. Teraz to sprzątałam jak najwolniej co zauważył Przemek.
- Co ty tak zwolniłaś?
- No bo tata sprawdził taką jakby diagnozę z matmy, a ja nie chce tam iść żeby to zobaczyć.-Przemek zaczął się śmiać, dokończyliśmy sprzątanie, a ja poszłam do gabinetu taty. Weszłam po cichu i usiadłam na fotelu przed nim.
-Lissy, ja rozumiem, że można nie umieć matematyki, ale żeby z dwudziestu punktów mieć jeden. Masz straszne braki.
-No wiem wiem tato. -mruknęłam, bojąc się, że zdecyduje się mnie uczyć matmy.
-----------------------------------------------------------------
Hejka❤
Mam nadzieję, że się podoba❤
Słów:447
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro