Rozdział 9
Zostałam obudzona przez drapanie w drzwi Cleo.
Spojrzałam na telefon była aktualnie godzina 9:00.
Dlatego podniosłam się z łóżka i podeszłam do Cleo, pogłaskałam ją i poszłam do garderoby po takie ciuchy:
Rozczesałam włosy i założyłam ubrania. Następnie złapałam za smycz i szelki Cleo. Otworzyłam drzwi od pokoju sprawiając, że Cleo wybiegła z pokoju z głośnym szczekiem. W kuchni był tata, chociaż nie wiem co on tam robi bo zawsze był w gabinecie.
-Cześć tato. - przywitałam się idác do lodówki i wyjmujác z niej jogurt, potem wzięłam z koszyka banana i z szuflady łyżeczkę. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
-Cześć Lissy. Widzę, że Cleo cię zmusiła do wstania. -zaśmiał się, ja spojrzałam najpierw na niego a potem na psa przy misce.
-No zmusiła, tata wiem, że miałeś przedstawić mi zasady i to zrobisz, tylko jak wróce z Cleo. Oki-zapytałam widząc jak Cleo biegnie do drzwi wyjściowych.
-No dobrze, masz godzinę i cię widzę w moim gabinecie.
-Oki. -odpowiedziałam wstając, złapałam za smycz i szelki, podeszłam do Cleo i założyłam jej szelki a potem zapięłam smycz. Sama założyłam buty, kurtki nie brałam bo ciepło jeszcze jest. Wyszłam z nią z domu, postanowiłam, że przejdę się z nią wkoło rezydencji bo nie chce mi się iść dalej, tym bardziej, że mam tylko godzinę. Przeszłam z nią kółko i wróciłyśmy do domu. Zdjęłam buty i odpięłam jej smycz od razu ściągając szelki. Weszłam na góre a za mną biegła Cleo. Otworzyłam drzwi od pokoju i rzuciłam jej rzeczy na łóżko i sama zdjęłam bluzę też dając ją na łóżko. Potem poszłam do gabinetu taty, a Cleo oczywiście za mną. Zapukałam z pieskiem na rękach i po usłyszeniu „Wejdź Lissy" weszłam.
-Siadaj i przypilnuj Cleo żeby nie zniszczyła nic.
-Spoko. -odpowiedziałam obojętnie, sadzając Cleo ja kolanach, ona się położyła, a ja ją głaskałam.
-No dobrze, zaczniemy od tego, że do szkoły zaczniesz chodzić po weekendzie, będziesz tam z Przemkiem, Filipem i Patrykiem. Teraz jeśli chodzi po takie podstawowe rzeczy jak przeklinanie czy kłamanie znasz co uważam na ich temat, więc nie będe znowu möwił ci o tym wszystkim. W zasadzie to wiesz większość prawda?
-Tak tato, jak to,że jak będe gdzieś wychodzić mam ci powiedzieć, z kim,gdzie i ile osób będzie.
-Cieszę się, że wiesz. No dobrze, masz jakieś pytania?
-Nie, a mogę z tobą posie...- nie dokończyłam bo właśnie Cleo zaskoczyła mi z kolan i pobiegła na kanape a z kanapy na biurko taty. -Cleo choć tu, nie morzesz tam być.
-Lissy zabierz ją z tąd. - powiedział lodowato tata, skinęłam głową i podniosłam Cleo.
-Nie dobra jesteś.- mruknęłam do niej głaszcząc ją. -A wiesz kiedy przyjdą jej rzeczy?
-Powinny być do dzisiaj, teraz proszę Lissy Idź coś po rób bo zaraz mam klienta.
-No ok. - wyszłam z jego gabinetu, przeczuwałam, że tak będzie ale czego można się spodziewać po wielkim Vincencie Monecie? Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku, Cleo wskoczyła obok mnie i się położyła zamykając oczy, więc zaczęłam ją głaskać. Wzięłam telefon i sobie coś oglądałam, po godzinie do pokoju zapukał tata, a potem wszedł.
-Chcesz coś porobić? Może wyjdziemy na spacer?
-No oki, a Cleo też? - on pokiwał głową więc założyłam bluzę, a tata w tym czasie zakładał Cleo szelki i zapinał smycz. Poczekałam aż skończy i wzięłam od niego smycz tuląc się do niego on to odwzajemnił.
-To miałabyć niespodzianka, ale na ferie jedziecie na obóz w Polsce, ja będe tam jednym z opiekunów.
-To fajnie. - powiedziałam kiedy zakładałam buty, akurat to nawet dobrze, że pojedziemy będą nowe akcje. Wyszliśmy z domu i szliśmy tą samą drogą co wczoraj wieczorem. -Kocham cię.
-Też cię kocham Misiu. - objął mnie ramieniem i szliśmy sobie, kiedy postanowiliśmy wracać Pomarańczowe Lamborghini się zatrzymało koło nas i rozpoznałam w nim moich braci.
-No Siemka rodzinko. Wsiadacie? -zapytał Przemek.-A tak w ogóle co tutaj robicie?
-Wyszliśmy na spacer.- powiedziałam pakując się do samochodu z psem na kolanach. Tata zrobił to samo tyle, że zamienił się z Filipem, który siedział z przodu.
-No nie wierze, tata w końcu pozwolił mi kierować w jego obecności. - powiedział zdziwiony mój najstarszy brat.
-Jedź pomału, bo się rozmyśle. -powiedział swoim zwykłym głosem tata. Cleo zaszczekała radośnie i wskoczyła na kolana Patryka. Więc ja patrzyłam w szybę. A mój brat żeby wkurzyć tate przygazował.- Przemek.
-No? To moje imię jak coś.- tata zmierzył go lodowatym wzrokiem ale się już nie odezwał.
Przemek uśmiechnął się zwycięsko, ale to właśnie wtedy odezwał się tata:
-Chcesz się przejść do biblioteki?
-Podziękuje, ale dzięki za propozycje.Ale wiem kto chce się przejść.
-Kto? -zapytałam ciekawa jego odpowiedzi.
-No ty i Patryk. -odpowiedział mi Filip, spojrzałam na niego z mordem. Weszliśmy do domu i poszliśmy do kuchni, odpięłam Cleo smycz i zdjęłam szelki.
-Ale ja nic nie zrobiłam! - oburzyłam się.
-A ja za co? -zapytał Patryk, ale kiedy Filip pokazał mu jeden palec to zamilkł. Po chwili przerwy znowu się odezwał.-A tato, bo jest taka jedna sprawa.
-Jaka Patryk? - zapytał tata, pewnie już podejrzewał albo wie to co chce mu powiedzieć.
-No boooo, dzisiaj na lekcji podobno gadałem a to nie prawda tylko se coś ubzdurała.-powiedział przeciągajác słowo bo.
Tata zmierzył go wzrokiem i się odezwał:
-Mhm. Dostałem informację od twojej wychowawczyni. Ale z tego co czytałem nie tylko rozmawiałeś na lekcji. Jak zjesz zapraszam do mojego gabinetu Patryk. A teraz do stołu wszyscy.
-Eh no ok. -powiedział z rezygnacją Patryk i usiadł do stołu, reszta poszła w jego ślady. Na obiad był kurczak po koreańsku. Zrobiłam oczywiście zdjęcie i wrzuciłam na instagrama.
•••••••••••••••••••••••••Instagram•••••••••••••••••••
Opis:🥰🥰🥰
Komentarze zostały wyłączone.
••••••••••••••••••••••Koniec•••••••••••••••••••••••••
Zaczęłam sobie pomału jeść i wtedy tata powiedział coś czego nie chciałam słyszeć.
-Lissy, jutro idziesz do szkoły i tak wiem,że miałaś iść trochę później.
-Ehh, no okej. -mruknęłam niezadowolona.
-Widzę jak się cieszysz siostrzyczko.
-Tak Filip, skacze po prostu z radości.-powiedzoałam i zaczęłam do jadać to co miałam na talerzu. Oczywiście Cleo siedziała pod stołem, widziałam jak Przemek rzucał jej coś do jedzenia.Kiedy skończyłam wstałam od stołu i poszłam do salonu, siedziałam sobie na kanapie i grałam w gry na telefonie. Grałam jakąś godzinę i grałabym dłużej ale do salonu wszedł tata. Usiadł e fotelu dlatego wyłączyłam telefon i patrzyłam na niego.
-Przejrzałem twoje wcześniejsze oceny. Lissy powiedz proszę tylko szczerze jak duży masz problem z matematyką?- o nie tylko nie matma, nie umiem jej. Co ja mu mam powiedzieć niby?No dobra raz się żyje.
-Noooo nie jest duży. - powiedziałam prawie przekonująco.
-Mhm. Zobaczymy, przygotuje ci w pewnym sensie diagnozę i wtedy się przekonamy jak duży masz problem z matematyką. - na jego słowa zrobiłam naburmuszoną minę.
-Ale po co? Przecież i tak do szkoły idę.-próbowałam z tego jakoś wybrnąć ale coś czuje,że mi się nie uda.
-Lissy, po to żeby w razie co tobie pomóc. Jeśli faktycznie potrafisz mało to ci to wszystko wytłumaczę.
-Eh no dobra. - powiedziałam z westchnięciem. -Co będziesz robić?
-Idę przygotować ci tą diagnozę, a potem dostaniesz specjalne zaproszenie do gabinetu.-powieział i na końcu uniusł jeden kącik ust ja odwzajemniłam się wzrokiem godnym zabicia.Kiedy wyszedł stwierdziłam, że znowu pogram. Cleo leżała obok mnie na kanapie, więc ją głasakałam. Po chwili do salonu weszli moi Bracia, odpalili sobie konsole i grali a Cleo przechodziła z jednej osoby do drugiej. Jakieś 25 minut później do salonu wszedł tata.
-O hej tato.-powiedział zaskoczony Patryk.
-Patryk co ja ci przed chwilą möwiłem?
-Jezu no. Idę już do tego cholernego pokoju się uczyć. -warknął i poszedł.
-A ciebie Lissy zapraszam do gabinetu. - powiedział świdrując wzrokiem resztę. -Bez Cleo.
-Jeny no. Przemek i Filip pilnujcie Cleo.-powiedziałam i poszłam za tatą. Kiedy weszliśmy do jego gabinetu kazał mi usiąść na jednym z foteli, a sam usiadł za biurkiem. Wziął z drukarki kartkę i mi podał razem z długopisem.
-Jak skończysz to mów. - no i chcąc nie chcąc, zaczęłam czytać zadania. Tam gdzie można było to strzelałam.Czułam na sobie co jakiś czas wzrok taty. No dobra czas zabrać się za otwarte. W zasadzie to pisałam jakieś działania i wyniki, ale nie wiem skąd one się wzięły. Rózejrzałam się po gabinecie taty ale nic nie znalazłam.
-Tato, pomożesz mi? -zapytałam z nadzieją, ale i tak wiem jaka będzie odpowiedź.
-Lissy ty masz to sama zrobić i nie znajdziesz odpowiedzi rozglądajác się. -westchnęłam, ale znowu zaczęłam coś pisać. Po kolejnych 15 minutach oddałam tacie kartkę.
-Skończyłam tato. Mogę iść?
-Tak, zawołam cię jak skończe ci to sprawdzać.-powiedział, więc ja wyszłam i poszłam po Cleo.
-----------------------------------------------------------------
Mam nadzieję,że się podoba ❤❤
Rozdział z okazji Halloween🎃👻🍬
Słów:1416
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro