Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Posłowie

Witam serdecznie c;

Chociaż na ogół nie stosuję takiej taktyki, w przypadku tego opowiadania uznałam, że komentarz na koniec jest dość ważny. Miło by mi było, gdybyście się z nim zapoznali. Być może wyjaśni kilka spraw i troszkę zmieni Wasze podejście do tej historii.

Z tym, że lepiej najpierw sobie przemyśleć tamte wydarzenia (o ile oczywiście tego potrzebujecie) i dopiero wtedy zabrać się za dalsze czytanie.

Gotowi? Zaczynamy.

Choroba, na którą cierpiał Sehun nazywa się kardiomiopatia rozstrzeniowa.

Jej najważniejszą dla tego fanfiction cechą jest to, że tak naprawdę w każdej chwili serce chorego może przestać bić. Jeśli nie rozpocznie się leczenia, śmierć pacjenta jest nieunikniona. Warto także wspomnieć, że jeżeli chory wprawi serce w szybszy ruch (sport, emocje) jego niewydolność może nastąpić wcześniej.

Kardiomiopatię leczy się głównie lekami, które tak naprawdę niewiele dają, a chory musi spędzić większość życia w szpitalu.

Urządzenie, które miał wszczepiane Sehun w czasie operacji kontroluje uderzenia serca. W razie jego zatrzymania, wysyła impuls elektryczny, który pobudza je do dalszego bicia, tym samym ratując pacjentowi życie.

Kardiomiopatia to choroba śmiertelna, jeżeli nie przeszczepi się serca. Oh jednak przez tyle lat nie mógł znaleźć dawcy, że zrezygnował z poszukiwań. Zaakceptował fakt, że nie opuści szpitala do końca swojego krótkiego życia.

Przyczyny kardiomiopatii są różne. U Sehuna występuje ona dziedzicznie, a chłopak dowiedział się o niej w dość młodym wieku; dlatego łatwo było mu się pogodzić ze skutkami tej przypadłości.

To fanfiction jest w pewien sposób opowieścią, listem do Luhana już po śmierci jego nadawcy, Sehuna. Duże litery, które zastosowałam gdy Oh mówi o Chińczyku są celowym zabiegiem, mającym pokazać, jakim szacunkiem i uczuciem darzył go młodszy chłopak.

Ważnym motywem tej historii był także zapach Luhana.

Dlaczego lipa?

Ta roślina w wierzeniach Słowian była symbolem boskiej dobroci i łagodności, co nawiązywało do jego postaci w tej historii.

Drzewo lipowe sadzono przy bramach jako strażnika, mającego nas ochraniać przed złem z zewnątrz.

Kwiaty lipy mają właściwości leczniecze. Raczej nie muszę tego tłumaczyć.

Istnieje także pewien słowiański obrzęd, polegający na pocałowaniu i złożeniu ofiary lipie. Miał zapewnić wieczne zdrowie, co w tej sytuacji jest trochę paradoksalne. To Sehun pierwszy pocałował Luhana. Jego ofiarą było podarowane starszemu chłopakowi serce.

Wiem, że może nie powinnam była uchylać rąbka tajemnicy i tak dokładnie wszystkiego tłumaczyć. Zdaję jednak sobie sprawę z tego, że czytając fanfiction na Wattpadzie nikt nie szuka w nich drugiego dna. To normalne; ja też tego zazwyczaj nie robię. Teraz jednak wyjątkowo mi zależy, byście dostrzegli wszystkie niuanse tego opowiadania, bo tylko wtedy ta historia nabiera głębszego znaczenia.

Kończąc wyjaśnienia.

Jeśli chodzi o sam pomysł, nie inspirowałam się niczym. Ani muzyką, ani żadną inną książką. Cytat z Romea i Julii Shakespeare'a po prostu pasował do konkretnego akapitu.

Jakby ktoś miał jakieś uwagi, proszę, niech nawet się nie zastanawia, tylko od razu klika w komentarz. Przyjmę wszystko na klatę, zwłaszcza krytykę, jeżeli tylko będzie konstruktywna.

Wyjaśnię jeszcze jedną rzecz.

Pewnie niewielka część z Was pamięta, że napisałam i po raz pierwszy opublikowałam tę historię już kilka lat temu. Parę osób pytało, czemu tak postąpiłam. Teraz to wyjaśnię (trochę spóźniona odpowiedź, ale przynajmniej jest) wszystkim, którzy są ciekawi.

Cofnęłam publikację, bo czułam, że to nie wszystko, na co mnie stać. Teraz, po wielu, naprawdę wielu poprawkach i korektach, ponownie się dzielę z Wami tym opowiadaniem. Między innymi dlatego jestem bardzo ciekawa Waszej opinii. Chciałabym wiedzieć, że moja praca nie poszła na marne.

Na koniec odważę się ślicznie prosić wszystkich ,,cichych czytelników" o chociaż jedno słówko w komentarzu, gwiazdkę, cokolwiek, bylebym tylko mogła poznać mniej więcej Waszą opinię na temat Lime Blossom. Bardzo mi na tym zależy; nie bójcie się wyrażać swojego zdania. Chciałabym wiedzieć, co sądzicie o mojej pracy.

Dziękuję, że przeczytaliście tę historię. Mam nadzieję, że chociaż trochę umiliła Wam czas. Życzę wszystkim miłego dnia/nocy! c;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro