Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 59 Uczucia Rudej

**Oczami Lily**
Przeszywał mnie ból głowy. Złapałam się za obolałą część ciała i zeszłam z łóżka. Anna i Emma właśnie dotarły do domotorium.
-Lily! James! Wieża!-krzyczała Emma.
-Laien, spokojnie, co z Potterem?-zapytałam.
-Jest na wieży. Powiedział, że bez ciebie czuje się jak bez tlenu i nie może już żyć-dodała Anna. Zacisnęłam mocno powieki żeby nie uronić łzy, ale się nie dało. Przegryzłam wargę, a łzy wydobywały się z moich oczu. Pobiegłem na wskazane mi miejsce. Potter stał z wycelowaną w siebie różdżką. Syriusz i Remus stali sporo stóp od niego.
-Nie rób tego-powiedział spokojnie Syriusz.
-James!-krzyknęłam i wtedy wzrok Lupina, Blacka i Pottera spoczywał na mnie.-Jeżeli ty to zrobisz, j-j-a t-też-wyjąkałam i wycelowałam w siebie magiczny patyk.
-Po co? Nie kochasz mnie!! A nawet nie lubisz!-syknął Rogacz.
-Skąd wiesz?!-zapytałam.
-A jest inaczej?-zapytał.
-Jest-wtrącił się Black.-Wiecie co mam wam coś do powiedzenia-powiedział i również wycelował w siebie różdżkę-Zakochałem się. Zakochłem się w Annie Demore!-krzyknął i akurat wtedy pojawiła się Anna i Emma.
-Ja też chcę wam coś powiedzieć-rzekł Lunatyk i zrobił to co ja, James i Syriusz.-Zakochałem się w Nimfadorze Tonks! Jest puchonką. I o ile wszyscy tutaj nie zginiemy przedstawię ją wam-powiedział.
-Nie musisz, jestem tu-powiedziała matemorfomag i zrobiła to co wszyscy oraz złapała za rękę Remusa.
Emma i Anna wycelowały w siebie różdżki.
-James nie rób tego-powiedziałam szlochając.
-Czemu?!-warknął.
-Och, Rogacz! Temu!-podeszłm do niego, wyrwałam mu różdżkę z ręki i pociągnęłam za koszulę i... Go pocałowałam najnormalniej w świecie. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Tonks pocałowała Remusa, Anna została "porwana" przez Syriusza, a Emma się śmiała i robiła zdjęcia.
Po tym incydencie wszyscy byli szczęśliwi. Anna i Syriusz przeżyli swój pierwszy pocałunek, a i zostali po paru dniach parą. Emma jest na razie singielką i do jej osobowości to pasuje. Tonks i Remus również zostali parą i to bardzo udaną, ich związek kwitnie jak piękny kwiat. A ja i James? Cóż, można powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi. Chciałabym żeby było to coś więcej, ale nie jestem pewna czy Potter tego chce.
Jest środek tygodnia. Dziś mamy Eliksiry, Transmuracje, Zaklęcia i Obronę Przed Czarną Magią. Weszłam do Wielkiej Sali na śniadanie. Dziewczyny i Huncwoci już siedzieli przy stole Gryffindoru. Usiadłam obok Anny, naprzeciwko Rogacza. Szybko zjadłam śniadanie.
-Idziemy już na eliksiry?-zapytałam.
-Przepraszam Lily, ale nie mogę idziemy z Syriuszem jeszcze na chwilkę na błonia-odpowiedziała Anna.
-Okey, nic się nie stało. A ty Remusie?-zapyałam z lekkim uśmiechem.
-Ja? Mam odebrać Tonks z domotorium-powiedział i ruszył w stronę drzwi.
-Emma?-zapytałam.
-Przykro mi. Idę z przystojniakiem z Ravenclawu-powiedziała i poszła do krukonów.
-James?-zapytałam, a wymieniony przed chwilą osobnik powiedział:
-Ja mogę iść-mruknął.
-Do niczego cię nie zmuszam-powiedziałam wzruszając ramionami.
-Dzięki, bo w takim razie nie chcę z tobą iść-powiedział i wstał od stołu. Po policzku spłynęła mi łza.
-Dlaczego mnie unikasz?!-krzyknęłam na całą Salę.-Uratowałam ci życie!! I..i Zależy mi na tobie!!!!!-krzyknęłam tak mocno, że w końcu się odwrócił.
*****
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM.
Z góry dziękuję za 🌟 i 💬.
Pozdrawiam
Huncwotka_forever

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro