Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 55 Wieczorny obchód

**Oczami Lily**
Zakończyliśmy ten nędzny występ pół godziny temu czyli na Pottera czekam... Całe 15 minut! Ugh, zabije go! Oczywiście się przebrałam w wygodną bluzę i czarne jeansy.
-Cześć Evans!-powiedział wesoło Potter.
-Potter-syknęłam i przewróciłam oczami.
-Tak Kotku?-zapytał z szerokim uśmiechem za co go trzepnęłam w tył głowy.
-Do Lily Evans nie mówi się "Kotku" mój drogi-powiedziałam i pociągnęłam go za krawat w stronę zbroi.
-Czyżby grzeczna Pani Perfekt coś knuła?-zapytał z Huncwockim uśmieszkiem.
-Nie, wiesz co, po prostu kocham się chować za zbrojami-powiedziałam sarkastycznie.
-Oj Evans, Evans co z ciebie wyrośnie?-zapytał.
-Niezła laska-dodał "nieznajomy".
-Regulus. Co ty tu robisz?-zapytałam.
-Ym... No nie wiem... Ratuje ci tyłek przed Sama-Wiesz-Kim? Tak chyba tak-powiedział brat mojego "brata" i pociągnął mnie za nadgarstek.
-Zostaw mnie ty przebrzydły śmierciożrco!-krzyknęłam i wyrwałam się z jego uścisku.
-Jak chcesz...-wzruszył ramionami i poszedł.
-A ty? Myślałam, że ci na mnie zależy. Nic nie zrobiłeś! Jesteś najgorszym człowiekiem na całej ziemi! Brzydzę się tobą! Koniec obchodu-powiedziałam i poszłam w kierunku błoni.
-Lily! Kocham cię!-krzyknął.
Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Przecież on się nawet nie odezwał. Co raz bardziej mi się to nie podoba. Usiadłam pod drzwem. Jest już wrzesień i wieczorami jest trochę zimniej. Miałam na sobie tylko bluzę, jeansy i plakietkę durnego perfekta naczelnego. Postanowiłam, że jutro się zajmę tą dziwną sprawą. Poszłam do domotorium. Oczywiście przed rzwiami do Pokoju Wspólnego Gryffindoru czekał James. Powiedziałam hasło i zamknęłam mu drzwi przed nosem. Nie byłam z siebie zadowolona, ani trochę. Potter jakoś weszedł do Pokoju, a ja biegiem ruszyłam do mojego domotorium.
Godzinę później...
**Narrator**
Rudowłosa Lily nie mogła spać. Dziewczyna postanowiła iść do Pokoju Wspólnego poczytać. Chwyciła książkę i zeszła po schodach na dół. Na jej nieszczęście jużktoś tam był... Ten ktoś to Potter z... Amandą na kolanach! Nie płacz Lily, to dupek. Nie płacz-powtarzała sobie w głowie Evans. Lecz nie dała rady. Płakała. On nawet jej nie zauważył. Pobiegła ile sił w nogach do domotorium. Chłopak zorientował się, że ktoś tu był gdy usłyszał dźwięk upuszczonej książki i szloch. Potter zdjął Amandę ze swoich kolan i podnósł podręcznik do transmutacji. Przyjrzał się dokładnie okładce. Jest podpisana! Przeczytał:
Własność Lily Evans.
O nie...
Lily wpadła do domotorium cała zapłakana, przez co obudziło Annę i Emmę.
-Kochana, co się stało?-zapytała łagodnie Laien, a Evans pociągnęła nosem i dalej płakała.
-Potter, on... on mówwił nna oobbchodzie, że... Że mnie kocchha-powiedziała szlochając Evans.
-To cudownie!-krzyknęła Anna.
-Chciała mu nawwet przebbaczyć, ale jak weszłam do Pokoju Wspólnego poczytać to on trzymał na kolanach Stone i się z nią całował!-krzyknęła roztrzęsina zielonooka.
-To nie tak cudownie...-szepnęła Emma tuląc do siebie Lily.
-Lily idź spać. Jutro o tym pogadamy-powiedziała łagodnym tonem Demore, a Lily posłusznie się położyła. Dwie minuty i zasnęła.
-Anno, co ty kombinujesz?-zapytała Laien.
-Musimy wtłuc Potterowi. Teraz-powiedziała stonowczo, a Emma od razu pokiwał energicznie głową.
Dziewczyny poszły do domotorium Huncwotów, drzwi otworzył im zaspany Lunatyk.
-Anna? Emma? Co wy tu robicie?-zapytał ocierając oczy.
-Chcemy wtłuc Potterowi-pomiedziała Anna udawanym miłym tonem.
-Aha. Okey, a co znów zrobił?-zapytał uśmiechając się lekko.
-Całował się z Amandą w obecności Lily, która chciała mu przebaczyć-powiedziała Emma.
-Syriusz to zrobi za was. SYRIUSZ!-krzyknął Remus.
-Tak?-zapytał Black podnosząc się z łóżka.
-Ktoś zranił twoją siostrę-powiedział akcetując pierwsze słowo.
-Kto?!-krzyknął Łapa i podwinął rękawy piżamy.
-Nijaki... James Charlus Rogacz Potter-powiedział niechętnie Lupin, a Syriusz zrobił się czerwony ze złości.
-Co jej zrobiełeś?!-krzyknął do ucha Potterowi, a on spadł z łóżka jak poparzony i przełknął głośno ślinę.
*****
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM.
Z góry dziękuję za 🌟 i 💬.
Pozdrawiam
Huncwotka_forever

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro