Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 47 Nie znam cię

**Oczami Syriusza**
-Długo ich nie ma Luniek-powiedziałem rzucając koleny kamień w wodę.
- Tak, ale się nie obawiaj- powiedział Remus i pochylił się nad książką.
-Czyżby moja połowa mózgu miała plan?-zapytałem.
-Jeżeli nie wrócą za pół godziny mam plan-oznajmił Remi.
**Oczami Jamesa**
Dałem się złapać! No nie! Teraz siedzę przywiązany do Lily. Myśl James, myśl! Okey, myślenie to nie jest moja mocna strona... Chwila... Przecież jestem animagiem! Szybko zmieniłem się w postać jelenia.
-Hej! Gdzie Potter?!-krzyknął Malfoy.-JELEŃ?! CO ON TUTAJ ROBI?!
Wziąłem Lily na swój grzbiet i pognałem z plecakiem (w której była różdżka) na szyji. Gdy wyszedłem jakoś ze schowka zmieniłem się w postać człowieka i zdjąłem miotłę z drzewa. Wsiadłem na mój pojazd z Lily i plecakiem na plecach i ruszyłem w kierunku jeziora. Wylądowałem lekko i zgrabnie. Podałem Remusowi Lily, a on położył ją delikatnie na trawę jakby była z najkruchszego złota.
-Co się stało?-zapytał Syriusz, Remus opatrywł rany Lily.
- Nie wiem. Ale musimy zawiadomić Dumbledora. Tylko on wie jak uleczyć Lily-powiedziałem.
-To Syriusz niech leci. My się zajmiemy Lilką-odpowiedział Remus, a Łapa zgodnie z planem po pół godzinie pojawił się z Dumbledorem.
-Co się stało?-zapytał dyrektor.
Opowiedzieliśmy całą historię, a Albus nam powiedział, że to bardzo trudna sprawa. Lilka się obudziła.
**Oczmi Lily**
No fajnie. Leżę na ziemi z totalnym zanikiem pamięci. Niie pamiętam kim są ludzie, którzy stoją nade mną, ani kim ja jestem, ani jak się nazywam.
-Przepraszam, ale kim wy jesteście? I kim ja jestem?-zapytałam.
-Lily, powiedz, że tylko żart-powiedział chłopak w okularach. W jego oczach widziałam troskę.
-Lily? To ja?-zapytałam.
-O matko! Ona na prawdę nic nie pamięta!-krzyknął chłopak z bujnymi włosami.
-Panno Evans, czy pamięta pani w jakim świecie żyje?-zapytał człowiek z długą, szarą brodą.
-Panna Evans to ja?-zapytałam.
-Panie dyrektorze, jej to minie tak?-zapytał blondyn. Wyglądał na znajomego.
-Ja cię chyba kojarzę...-szepnęłam
-Naprawdę?-zapytał z nadzieją w głosie.
-Nie wiem. Te włosy to farbowane są. Prawda?-zapytałam wskazując moje włosy.
-Nie-zaśmiał się okularnik.-Masz piękne, naturalne włosy, śliczne szmaragowe oczy i urocze piegi-powiedział, a ja się chyba zarumieniłam.
-To jej minie-powiedział staruszek.
-Ym... Co mi minie?-zapytałam ledwie wstając.
-Lily, masz zanik pamięci-wyjaśnił mi szarooki chłopak.
-A gdzie mieszkam?-zapytałam.
-Mieszkałaś sama, w obskurnym domu, ale ja cię przyjmę do siebie-wytłumaczył mi orzechowooki.
-Dobrze. Idziemy?-zapytałam, a trzej chłopcy się zaśmiali.-No co?!-zapytałam oburzona.
-Lily my tam POLECIMY-powiedział blondyn.
-Samolotem?-zapytałam, ale znowu się zaśmiali.
-Miotłami-powidział okularnik.
-Słucham?!-krzyknęłam.
-Wsiadaj-orzechowooki pokazał mi ręką miotłę. Posłusznie wsiadłam na "pojazd?". Zamknęłam oczy. Po kilku minutach byliśmy przed domem. Chłopak, z którym jechałam na miotle wziął mnie za rękę i wprowadził do jakiegoś pokoju. Wskazał mi ręką łóżko, usiadłam na nim, a okularnik przesunął krzesło naprzeciwko mnie.
-Powiesz mi jak się nazywasz?-zapytałam.
-Ach, tak jasne. Ja jestem James Charlus Potter no i Rogacz. Tamten miły blondyn to Rmus Lupin Lunatyk. Ten co ma długie włosy to Syriusz Orion Black Łapa. A ty jesteś Lilyanna Evans-oznajmił.-Pewnie masz dużo pytań, ale na razie się połóż.
-Dobrze. Dobranoc-powiedziałam i wygodnie się ułożyłam na łóżku. Ten James jest bardzo miły.
****
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM
Z góry dziękuję za 🌟 i 💬.
Pozdrawiam
Huncwotka_forever

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro