Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 43 Zemsta

**Oczmi Lily**
Wszyscy krukani są w żałobie po Gabryjelu. Wszyscy oprócz Johna. To dziwne, ale mam poczucie, że ten debil coś knuje. Wstałm z krzesła w Wielkiej Sali. Poszłam na błonia, tam zobaczyłam Johna i Jamesa. Chwila! John i James!!! Merlinie! Potter nie ma szans. Pobiegłam ile sił w nogach, ale utrudniała mi to moja spódniczka. Przewróciłam się i na szczęście odwróciłam przez to uwagę Johna. Dobiegłam, ale ten był szybszy wyjął różdżkę w moim kierunku i krzyknął Crucio, opadłam, ale go po chwili Krzyknął coś w stylu Sectumsempra i na końcu jego różdżki wyłonił się biały pronień, który kierował się w kierunku Jamesa, ja zakryłam go własnym ciałem. Upadłam i na moim ciele pojawiły się wielkie rany cięte. Dalej nie pamiętam.
**Oczami Jamesa**
Zatkało mnie. Po prostu. Mi nic się nie stało, a Lily leży nieruchomo z ranami na całym ciele.
-Ty draniu! Parszywy gnoju! Co jej zrobiłeś?!-krzyczałem, ale John nadal stał jak słup soli. Wyjąłem lusterko dwukierunkowe i szepnąłem Łapa. Po kilku sekundach pojawił się Syriusz w lusterku.
-Rogacz? Co się dzieje?-zapytał zdziwiony Black.
-Ruszaj dupę na błonia! Mam cię tu widzieć za minutę-powiedziałem dobitnie. Po kilku sekundach pojawił się Syriusz i Remus.
-Lily?!-oboje rzucili się na trawę na której leżała Evans.
-Ja wezmę Lily. Wy weźcie tego debila do dyrektora. Spotkamy się w Skrzydle Szpitalnym-powiedziałem i tak też zrobiliśmy. Przeniosłem krwawiącą Lily do Skrzydła Szpitalnego. Po kilku minutach do Skrzydła Szpitalnego weszli Remus, Syriusz, Dumbledore, McGonagall i John.
Ująłem jej rękę całą we krwi.
-Co się stało?-zapytała McGonagall i prawie dobiegła do Evans.
-John na nią rzucił zaklęcie czarnomagczne. Mam podejrzenia co do niego-powiedziałem to co myślałem.
-No przecież nie można używać zaklęć czarnomagicznych na terenie szkoły-powiedział zrezygnowany Luniek.
-Chwila, co pan ma na myśli panie Potter o podejrzeniach co do Johna?-zapytała McGonagall.
-Otóż, to moja droga pani profesr, że to on zabił Gabryjela Enosa!-powiedziałem.
-Nie masz dowodów-powiedział John.
-Nie mam? Och, mylisz się Tomphson, Łapo?-powiedziałem, a Syriusz przyniósł kamerę.
-Co to jest?-zapytała Minerwa.
-To? Kamera proszę pani-powiedział szarooki.
-Nagrywa ludzi. I czarodziei też. Niech pani zobaczy-powiedziałem i na kamerze były dowody. Całe nagranie z tamtego wieczoru.
-John, jesteś wydalony ze Szkoły Magii i Czarodzejstwa Hogwart. Idź się pakować. Ale zanim to zrobisz, oddaj dziennik-powiedział spokojnie Dumbledore. John po 7 minutach oddał odznaki i dziennik. Dumbledore odczarował Lily.  Poszliśmy do domotorium Evans, by ją spakować. Siebie już spakowaliśmy więc pomogliśmy Rudej. Jutro pożegnamy się z Hogwartem za dwa miesiące. Te wakacje będą super! A John? John Tomphson został ukarany wydaleniem ze szkoły już dziś wyjechał do domu.
**Oczami Lily**
Mało co pamiętam. Co ja gadam? Nic mie pamiętam z tego incydentu! Zobaczyłam w oknie sowę, puchacza, którego wcześniej na oczy nie widziałam. W szponach trzymał liścik odwiązałam go, a nieznajoma mi sowa odleciała. Przeczytałm liścik i upuściłam go na podłogę. W tym momencie weszli chłopcy.
-Hej Ruda, coś się stało?-zapytał Syriusz.
-Znacie kogoś kto podpisałby się jako SPS?-zapytałam.
-To niemożliwe!-krzyknął Remus i wyjął z kieszeni podobną kartkę z tym samym pismem.
-Książe Półkrwi?-skrzywił się Syriusz łącząc wielkie litery z lostu Remusa i Lily.
-Znacie kogoś z taką krwią oprócz Lunia?-zapytał Rogacz.
-Książę, tak na niego wołała jego mama, jest półkrwi-szepnęłam.
-KTO?!-wrzasnęli chłopcy.
-Snape...
*****
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM.
Z góry dziękuję za 🌟 i 💬.
Pozdrawiam
Huncwotka_forever

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro