Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19 Jesteś bezpieczna.

**Oczami Lily**
-Gdzie ja jestem?!-krzyknęłam wstając z kanapy-Gdzie James?!-znów krzyknęłam.
-Znaleźli go. Bez wielkich obrażeń-powiedział Łapa.
-Na szczęście! Mogę go zobaczyć?-zapytałam.
-Spokojnie Lily. Jestem tu-powiedział James.
-Jim!-powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję-Idioto, mogłeś umrzeć!-dałam mu z liścia.
- Lily, spokojnie. Jestem tu i że mną jesteś bezpieczna. Tak?-zapytał, a ja się w niego wtuliłam.
-Tak. I nie rób tak więcej-szepnęłam.
- No... Bo Lilka nam na zawał zejdzie-zaśmiał się Syriusz, a ja go spioruniwałam wzrokiem-Taka jest prawda.
-Syriusz ale ty mi zazdrościsz...-powiedział James obejmując mnie, a ja się zaśmiałam.
-Czego?-zapytał. Jakby nie wiedział...
-Tego, że Lily się o mnie martwi. Jak sobie przypomnę to chyba jeszcze nie dostałeś listu od Dorcas-powiedział z Huncwockim uśmieszkiem.
- No i?-zapytał zmieszany Black, a Potter pokazał my język (co było baardzo dorosłe xd).-Idę do Smarka go podręczyć...
-A on jest?!-zapytał zdziwiony Jim.
-Chyba.. Nie wiem-odpowiedział mu Syriusz.
-Jest. Niestety-szepnęłam. Przypomniało mi się zdarzenie, o którym wolę nie wspominać. James to zaóważył i mnie przytulił mocno.
-Rogaś, idziesz?-zapytał Syriusz.
- Nie. Muszę pogadać z Lily-powiedział, a Black wyszedł.
-James, co się dzieje?-zapytałam.
-Lily, a jeśli Dorcas zerwie z Syruszem? On się załamie-szepnął Potter.
-Też się tego obawiam. Ale jutro są święta! A ja Nic dla Was nie mam. Muszę ruszyć się z McGonagall do Hogsmade-powiedziałam smętnie.
-Okey. Czekam!-powiedział szczęśliwy.
- To czekaj-zaśmiałam się o pocałowałam go w usta. Poszłam do pani profesor. Może mi pozwoli? Weszłam do pokoju nauczycieli. Zobaczyłam tam tylko McGonagall. Podeszłam do niej i zapytałam się:
-Dzień dobry, ma może pani czas? Chciałambym iść do Hogsmade...
-Jasne Lily, możesz iść-powiedziała spokojnie.
-Dobrze. Po zakupach dołączę się do pracy przy ozdobach.
-Byłabym bardzo wdzięczna. Dziękuję Lily. Możesz już iść.
- Ja również dziękuję. Do widzenia!
Wyszłam szczęśliwa. Poszłam do Hogsmade, znałam tą drogę. Po pięciu monetach byłam na miejscu. Weszłam do sklepu z rzeczami od qudditcha.
- Dzień dobry, ma może pan jakąś książkę o qudditchu?-zapytałam sprzedawcę.
-Tak. Ostatnia, na pani szczęście. Niech pani zobaczy na półce. Tej po prawo-powiedział mile.
-O! Jest! Kupuję ją-powiedziałam i wyjęłam portfel z torebki.
-20 Galeonów-powiedział sprzedawca, a ja mi wręczyłam pieniądze.
-Do widzenia!
Po wyjściu że sklepu weszłam do Miodowego Królestwa. Kupiłam tam każdemu Huncwotowi coś na słodko. Peterowi oczywiście to wystarczyło.
Weszłam do księgarni i tam kupiłam Remusowi książkę. Chyba jakąś o Zaklęciach. Syruszowi kupiłam szczotkę do jego kudłów. Wszystko to zapakowałam i wróciłam do szkoły.
-O! Lily, jesteś! Pomożesz?-zapytał James, który ubiera£ choinkę w Wielkiej Sali.
-Jasne. Tylko zostawię prezenty-powiedziałam i pobiegłam do domotorium. Po chwili wróciłam do Wielkiej Sali bez toreb.
-Weź te ozdoby i zacznij stroić siódmą choinkę-powiedział Syriusz.
-Dobra. Szybko się wyrobiliście-pichwaliłam ich.
-Tak. To już ostatnia. Została nam tylko w naszym Wspólnym Pokoju-powiedział James.
Po dwóch godzinach byłam już w Wspólnym Pokoju i ozdabiałam choinkę. Skończyliśmy i padliśmy na podłogę z wycieńczenia.
-Jutro święta- szepnął Rogacz.
-Trzeba się wyspać. Dobranoc!-powiedziałam i pocałowałam go w usta.
-Dobranoc Lily-powiedział i pojechał mi ręką. Poszłam do domotorium dziewcząt i padłam na łóżko. Nie wiem kiedy zasnęłam.
******
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM.
Następny rozdziałek chyba jeszcze dzisiaj ;D
Przypominam o 🌟 i 💬.
By Huncwotka_forever

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro