Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14 Walka

**Oczami Lily**
Kolejna impreza. No cóż muszę tam iść bo inaczej James "zakocha" się w innej. Szykowałam się na przyjęcie podobnie jak Dorcas, które miało się odbyć w Pokoju Wspólnym.
-Lily... Widziałaś moją granatową sukienkę?-zapytała Meadows.
-Nie. A widziałaś moją czarną?- odpowiedziałam szybko.
-Tak, proszę tutaj jest-powiedziała podając mi sukienkę.
-O! A tu twoja!-podałam przyjaciółce ubranie.
-Dzięki. To idź się przebrać. Ja zaczekam.
-Okey. Idę.
Przebrałam się w czarną sukienkę z koronką, która grała rolę rękawów. Moje rude włosy upiełam w luźnego koka.
- No, no Lilka...-zaczęła Dorcas, gdy wyszłam z łazienki.
-Meadows, nie denerwuj mnie...-odparłam cicho.
-Dobra. Czekaj na mnie-powiedziała moja przyjaciółka.
Po kilku minutach w drzwiach od łazienki stała Dorcas.
-Możemy już iść-powiedziała radośnie.
-Tak. Czekaj chwilę...-powiedziałam i próbowałam wpakować do torebki różdżkę, co swoją drogą wyglądało komicznie.
-Po co ci ona?-zapytała rozbawiona Meadows tym, że nie mogę jej zmieścić.
- Na wszelki wypadek-odpowiedziałam i w końcu wpakowałam ją do torebki.
-Dobra... Nie wnikam-powiedziała.
-Chodźmy już bo się spóźnimy, a to działka Huncwotów-powiedziałam ze śmiechem.
-No racja. Chodźmy-powiedziała równie jak ja rozbawiona Dor.
W Pokoju Wspólnym czuć było Ognistą od prawie wszystkich. Różne przysmaki z Miodowego Królestwa leżały na stołach. Było ogólnie bardzo głośno, dobrze, że Lunatyk rzucił zaklęcie wyciszające.
Po chwili do Pokoju Wspólnego wszedł Rogacz i Łapa. Rogacz ubrany był w czarną koszulę z podwiniętymi rękawami, a pod nią miał białą podkoszulekę, spodnie miał jak wszyscy Huncwoci-jeansowe. Black zaś miał granatową koszulę zapiętą na ostatni guzik, oczywiście spodnie miał z ciemnego jeansu. Lunatyk ubrał się również w koszulę, która była biała w czerwoną kratkę, spodnie siwe.
Gdy zobaczyli mnie i Dorcas postanowili się przywitać.
-Cześć Evans-powiedział zalotnym głosem.
-Cześć-powiedziałam sucho i pocałowałam go w policzek.
-Hej śliczna Dorcas-powiedział Syriusz.
-Hej mój najukochańszy Syriuszku-powiedziała Dorcas. Straciła dla Blacka głowę.
-Przepraszamy dziewczyny lecz musimy rozpocząć tę imprezę-powiedział Black.
-Niedługo się zobaczymy-powiedział James i pocałował mnie w czoło.-Nie rób niczego głupiego-dodał i szybko mnie przytulił.
-James, tylko szybko-szepnęłam mu na ucho.
-Jasne- powiedział i poszedł.
-Dorcas?-zapytałam ale jej tu już nie było. Pewnie jest z Syriuszem.
Wszyscy mnie zostawili. No nic. Ale zaraz... Co w Pokoju Wspólnym robi Snape?!
-Wycierus! Co ty tu robisz?!-zapytałam groźnie.
-Lily, ja cię przepraszam-powiedział cicho i szybko.
-Spadaj stąd Wycierus!-krzyknęłam.
-Nigdy! Musisz mi wybaczyć! Ja cię kocham!-powiedział.
-A ja cię nienawidzę!
-Tak? Cruciatus!-krzyknął, a ja upadłam na ziemię.- I co? Szlama się poddaje?
-Nigdy! Ty brudny zdracjco!-wykrzyknęłam i się podniosłam.
-Oj no Evans, wiesz, że że mną nie wygrasz...
-Ach tak?
-Cruciatus!-wykrzyknął, a ja upadłam po raz drugi. Tym razem rany miałam głębokie i duże.
-Ty idioto! Tylko tyle potrafisz?-zapytałam się o podniosłam, znowu, najwyraźniej był zdziwiony, że jestem tak silna aby powstać po raz drugi.
-Cruciatus!-wykrzyknął z ogromną ilością nienawiści w głosie. Z moich ran lała się krew. Chciałam bronić moich bliskich przed tym śmiercożercą. Nie dawałam za wygraną. Po mimo tego, że prawie się wykrwiawiam walczę dalej.
-Jim!-krzyknęłam resztkami sił.
-Cicho bądź!-krzyknął niezadowolony Snape. Lecz było za późno, James usłyszał mnie i przebiegł.
-Lily!-krzyknął i wziął mnie na ręce.
-Nic mi nie jest. Tylko szybko pozbądź się niego!-powiedziałam i wskazałam na Severusa.
-Smark! Wynoś się! I to już!-krzyknął James.
-Ta Szlama będzie moja!-wykrzyknął Snape.
-Nigdy! I nigdy nie mów tak do niej!
-Przepraszam, że zepsułam ci imprezę.
- Lily, nie mów tak. To przez Smarka. Czekaj powiem tylko żeby Syriusz wyprosił wszystkich.
-Nie! James, ja nie chcę wam psuć wszystkiego!
-Przestań. Teraz muszę się tobą zająć.
-No dobrze... Kocham cię James.
I zemdlałam.
*****
Hej!
Przepraszam za błędy i długą nieobecność. Postaram się to nadrobić ^·^
Huncwotka_forever

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro