Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 56 Trening cz. I

**Narrator**
Black złamał Jamesowi nos. Młody Potter nie chciał iść do pani Pomfrey tylko przeprosić Evans.
-NIE NIE i jeszcze raz N I E-powiedział Syriusz.
-Proszę pozwól mi ją przeprosić-błagał już na kolanach Rogacz.
-Jutro. Znaczy dzisiaj... Znaczy... Wiesz o co chodzi-powiedział Łapa i zamknął drzwi łazienki.
-Nie idziesz już spać Łapo?-zapytał Lupin.
-Nie. Jest już 7:00. Poza tym nie mogę spać-przyznał Black wychodząc z łazienki.
-Ej kiedy poszły dziewczyny?-zapytał Rogacz.
-Zaraz po tym jak ci wtukłem stary-powiedział Syriusz.
-Chwila, czy ja straciłem przytomność?!-krzyknął James.
-Może...-szepnął Syriusz układając włosy przed lustrem.
-Lunio, nie powstrzymałeś go?!-zapytał Rogacz.
-Należało ci się-wzruszył ramionami Remus.
-Idę do niej-powiedział orzechowooki.
-Jeżeli chcesz żyć, lepiej tam NIE idź-ostrzegł go Lupin.
-Truno, jeśli Lily mi nie wybaczy to i tak nie mam po co żyć-powiedział i pośpiesznie poszedł do domotorium Lily. Drzwi otworzyła mu Anna.
-Czego tu Potter?-zapytała chłodno.
-Ja do Evans-powiedział stanowczo.
-Przykro mi, ale jej nie ma-powiedzkała wzruszając ramionami i powoli zamykając drzwi.
-Czekaj!-krzyknął i zablokował je nogą.
-Tak?-zapytała znów i oparła się o ścianę.
-Czyli jej na mnie... Zależy?-zapytał.
-Ymm... No raczej! Ale faceci są głupi... Właź-nakazała Demore.
-Co on tutaj robi?!-zapytała Emma.
-Spokojnie Em, on chyba nic nie wie o naszej Lilce-zaśmiała się Anna.
-Może mi ktoś powiedzieć o co tu chodzi?-zapytał siadając na jednym z łóżek.
-Potter, Potter, Potter... Ona wczoraj tak płakała, że jej nie mogłam uspokoić! Co się stało, że całowałeś Stone?!-krzyknęła Laien, nie wiedząc, że przed drzwiami pewna rudowłosa dziewczyna słuchała ich wszystkich i ocierając rękawem bluzy łzy lecące z jej szmaragdowych oczu.
-Nachlałem się Ognistej znowu...-ostatnie słowo szepnął.
-Jak to "znowu"?-zapytała Anna.
-No tak... Po prostu pije by zapomnieć o Lily, ale się nie da!-krzyknął wstając z łóżka i kręcąc się w te i we w te.
-Tylko nie urządzajcie imprez, dzisiaj sobota-powiedziała Emma.
-Sobota i... Szlaban-powiedział Potter.
-... I trening-dodała wchodząc do domotorium Lily.
-O Li... Znaczy... O której?-zapytał James ukrywając radość.
-Od 8 do 12-powiedziała Evans i chwyciła miotłę.
-Dlaczego tylko ja i tym nie wiem, jestem kapitanem!-pochwalił się Potter i wypiął dumnie pierś.
-A ja tylko ścigającą i zastępcą kapitana-powiedziała zadowolna z miny Rogacza Rudowłosa i złożyła ręce na piersi.
-Sserioo?-zapytał jąkając się.
-Ugh... Potter idziesz na trening?-zapytała.
-Z tobą? Jasne Evans!-krzyknął i zadowolony poszedł za Lily. Zwichrzył sobie włosy, a ona tylko się uśmiechnęła. Co się ze mną dzieje?!-pytała samą siebie. Gdy dotarli do szatni, weszła do łazienki i się przebrała. Włosy związała w kucyk.
Dziewczyna wyszła z łazienki, a Potter się szeroko uśmiechnął.
-Zaczynamy?-zapytała Rudowłosa.
-A inni?
-Reszta drużyny była zajęta, więc pomyślałam, że możemy trochę sami polatać.
-Świetny pomysł, chodźmy.
Poszli na boisko. Okazało się, że było w połowie zajęte przez ślizgonów.
-Malfoy, chodź tu na chwilę-powiedział James, a Lucjusz.posłusznie do niego podeszł.
-Co?-zapytuał ślizgon.
-Słuchaj, nie będziemy sobie przeszkadzać, jeżeli wy będziecie nadal grać na tej połowie, a my na tej-wytłumaczył.
-Zgoda, ale jeśli się dowiem, że mój zawodnik spadł przez was to nie będzie miło-syknął Malfoy.
-To powodzenia!
******
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM.
Z góry dziękuję za 🌟 i 💬.
Pozdrawiam
Huncwotka_forever

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro