Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20 Nieszczęśliwe święta...

**Oczami Lily**
Wstałam o 10 rano. Pod moim łóżkiem było z około siedem prezentów. Oczywiście byłam sama w domotorium postanowiłam zanieść prezenty dla wszystkich Huncwotów. Poszłam więc do ich domotorium, wiedziałam jak się tam wchodzi, bo Jim mi pokazał. Weszłam tam oczywiście był tam nieposkromiony bałagan, z wyjątkiem ostatniego łóżka, które zajmował by Remus, ale go teraz nie ma. Pierwsze łóżko jest Blacka, spał on twarzą w poduszce, szybko podłożyłam mu prezent i podeszłam do łóżka obok, spał w nim James i wymamrotał przez sen moje imię, słodkie, zrobiłam to samo co u Syrusza również z łóżkiem Jamesa.Nie chciałam sama odpakowywać prezentów więc poczekałam na Rogasia i Łapcię. Po godzinie weszli ze swoimi pakunkami do Wspólnego Pokoju.
-Heej Liluś-powiedział zaspany James w piżamie świątecznej z reniferami i pocałował mnie w czoło.
- Hej Reniferku-powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Haha! RENIFER!-śmiał się Black.
-A ty? ELFIE?!-zaśmiał się Potter.
-Dobra nie kłócić się-owiedziałam stając pomiędzy nimi w czapce Mikołaja w różowej piżamie.
-Dobrze Pani RENIFEROWO-zaśmiał się Syriusz za co dostał ode mnie w tył głowy.-AU!-krzyknął Łapa masując się w potylicę.
-Głupota boli Łapciu-powiedział James obejmując mnie.
- To co? Prezenty!-zmieniłam temat, a oni rzucili się na swoje pakunki jak małe dzieci.
Od Dorcas dostałam szminkę, od Remusa-książekę, od mamy i taty-miotłę?!, od Syriusza-cienie do powiek, od Smarka- karteczkę z nadrukiem "Zginiesz marnie SZLAMO!" wolałam nie pokazywać tego papieru Jamesowi..., od Petunii- obrazek z mugolską złą czarownicą, i od Jamesa- mój ulubiony kwiat z drzewa pod, którym pierwszy raz mnie pocałował i... Jego bluzę! Z jego nazwiskiem założyłam sobie ją szybko i rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam go w usta, pocałunek oczywiście odwzajemnił.
-Dzięki za prezent Lily-powiedział Syriusz.
- Nie na za co-powiedziałam nadal będąc w objęciach mojego ukochanego.
- Lily dzięki za prezent-powiedział James całując mnie w policzek.
-Idziemy do Wielkeij Sali?-zapytał Syriusz.
-Tak. Przecież jest wigilia-podsumował James.
-To może najpierw się ubierzecie?-zapytałam, a oni od razu pobiegli do łazienek. Syriusz wszedł do naszego domotorium i tam się ubrał w naszej łazience, Potter wparował do łazienki Huncwotów.
-Idziesz z nami?-zapytał James.
-Później dołączę. Muszę się jeszcze ubrać- powiedziałam wchodząc do domotorium dziewcząt.
Zanim ja weszłam chłopaków już nie było. Ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Pozostałam w luźnym koku.
Chciałam już wychodzić, ale zobaczyłam coś ciekawego, Rogacz dostał prezent od Ann?! Zaraz jest karteczka: James, jutro masz być i mnie w domu. Rodziców nie ma. Będzie Ognista dziewczyny i Huncwoci. Narka!!
Ann.
Czułam, że się we mnie gotowało. Idzie na imprezę gdzie będzie Ognista i dziewczyny! To chyba jasne, że Potter się ochla i mnie zdradzi! Zobaczyłam, że na stoliku była już odpowiedź:
Jasne. Mógłbym u Ciebie zostać na sylwestra? Lilce się wmówi, że mam chorą babcie i muszę jechać. Wiesz gdzie Ognista i dziewczyny tam i James Potter!
Twój Rogaś.
Nie dość, że on chce mnie oszukać to jeszcze zdradzić! Nie wiedziałam, że James jest Ann, cóż. Niech sobie jedzie mam go w dupie! Będę tylko udawać!
Poszłam do Wielkiej Sali na środku stała dziewczyna i całowała się z Jamesem! I Syriusza przy tym nie było?! Gdzie Syriusz, nauczyciele i Jim jest ta dziewczyna?!
Przyjżałam się bliżej... Nie możliwe! To przecież....
*****
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM.
Przypominam o 🌟 i
By Huncwotka_forever
Pozdrawiam💖💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro