Rozdział 2 Zakład.
Tydzień później...
Dziś pierwszy mecz quidditcha.Gryfioni kontra krukoni. James jest bardzo zestresowany, widać, że nie spał. Potter gra na pozycji szukającego, a Syriusz to pałkarz.
Ja, jako ich przyjaciółka przyszłam z Dorcas na ten głupi mecz. Po chwili komentator (który był gryfonem) zaczął komentować mecz. Na początku źle szło drużynie czerwonych, ale po chwili James zanurkował za nim szukający Ravenclawu - John. Lecz Potter był szybszy i w ostatnie sekundzie wyciągnął rękę i MIAŁ!! W zaciśnięte pięści trzymał złoty znicz!
-James Potter złapał znicz! 150 punktów dla gryfonów!-krzyczał komentator.- Czyli Gryffindor WYGRYWA!!-krzyknął uratowany.
-To dla ciebie Lily!-zawołał Potter, a ja czułam że się czerwienie.
**Oczami Jamesa**
-Wygraliśmy!!-krzyknąłem na całą szatnie.
-Gratuluję James-powiedział John.
-Dzięki-powiedziałem z ciepłym uśmiechem.
-Ej, a co byś powiedział na mały zakład?-zapytał doprowadzając mnie do końca szatni w róg.
-Czemu nie?-zapytałem.-Na czym polega zakład?
-Kto pierwszy poderwie Evans- powiedział.
-Że tą Lily Evans? Nic prostszego!
-Dobra. Ale nikomu nawet sława. Obiecujesz?
-Obiecuję-powiedziałem z ręką na piersi.
-To dozobaczenia James.
-Nara!-krzyknąłem z kąta.
**Oczami Lily**
Nareszcie! Mogę walnąć się na łóżko i spać! Światła pogaszone. Dorcas śpi. Weszłam pod kołdrę i pogrążyłam się w głęboki sen.
-Lily! Wstawaj!-krzyknęła Dorcas.
-Dorcas! Jest dopiero....-spojrzałam na zegarek i zaraz wstałam z pod kołdry.- Już jest 8:30?! Przecież nie zdążymy!-krzyknęłam wbiegając do łazienki.
Założyłam szatę i zrobiłam lekki makijaż no i ogarnęłam włosy. Wyszłam zabierając książkę od eliksirów. Dorcas już gotowa stała przed drzwiami.
-Idziemy?-zapytała z uśmiechem.
-Idziemy-powiedziałam otwierając dzrzwi.
-Pierwsze mamy eliksiry?-zapytała Dorcas spuszczając głowę, nie lubiła tego przedmiotu.
-Niestety. Co gorsza mamy ja ze ślizgonami...-powiedziałam że złością w oczach.
- Na pewno Huncwoci mają już coś na Snapa-zahihotała Dor.
-Oby tak-powiedziałam uśmiechając się.
Weszłyśmy do Wielkiej Sali na śniadanie. Obok mnie siedziała Dorcas. Huncwotów jeszcze nie było.
-Jak myślisz już coś wymyślili?-zapytałam z niepokojem malowanym na twarzy.
-Lilka, przecież to Huncwoci, poradzą sobie-powiedziała z uśmiechem.
-Pewnie tak-powiedziałam i machnęłam ręką. Nie spodziewanie do *WS weszli Glizdogon, Łapa i Lunatyk. Ale gdzie Rogacz?
-Hej chłopaki!-przywitałam ich ciepło.
-Cześć Lily-powiedział Remus siadając obok mnie.
-Witaj Lilka-zabrzmiał głos Syrusza, który siadał obok Lunatyka.
-Cześć Lily-powiedział Peter siadając na przeciwko Remusa.
-A gdzie zgubiliście Rogacza?-zapytałam nakładając sobie jajecznicę.
-Nie było go już od 7:00.-zaówarzył Łapa.
-Nie pokojące-od wczorajszej wygranej jest taki...TAJEMNICZY?- wtrącił Lunatyk.
-Dziwne... Wczoraj nawet nie zawracać mi głowy tym swoim "Evans umówisz się że mną?"-powiedziałam naśladując Jamesa.
-Hm.... Rzeczywiście dziwne-zaśmiał się Łapa.
-Okey. Chodźmy bo pierwsze mamy eliksiry-powiedziałam wstając z krzesła. Po chwili wszyscy wyszliśmy na lekcję.
**Oczami Jamesa**
Znaleźć Lily. Hmm... Co mamy pierwsze? ELIKSIRY! No tak! Szybko tylko pójść na lekcję, a po lekcji zapytać się czy się umówi że mną na randkę! Proste i logiczne. W tym celu poszedłem na lekcję, oczywiście jak na Huncwota przystało-spóźniony.
Lekcję się zakończyła, a ja szybko podbiegłem do Lily.
-Hej, Evans umówisz się za mną?-zapytałam.
-Znowu zaczynasz?-zapytała nie zadowolona.
-Tak to jak będzie?-zapytałem patrząc na Lily.
-No... Dobra. Dla świętego spokoju-powiedziała.
-Dobra. To i której i kiedy?
-O 15:00 na błoniach? Jutro mamy wolne... Więc?
-Spoko. Przyjdę po ciebie Evans.
-Cześć!-powiedziała i machnęła ręką.
**Oczami Lily**
Jak mogłam się zgodzić na randkę?! O to nim?! Ochh... Jestem na siebie zła!
-Dor! Czemu mnie nie powstrzymałaś?!-zapytałam towarzyszki.
-No bo po co mam wam się wtryniać?-zapytałam z uśmieszkiem.
Po zakończonych lekcjach poszłam do wspólnego pokoju gryffonów. Usiadłam na kanapie i zaczęłam pisać wypracowanie na eliksiry. Po zakończonych pracach domowych poszłam do domotorium dziewcząt. Przebrałam się w piżamę i umyłam się. Po chwili wyszłam z łazienki i poszłam spać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
**************
Witam! No i jak rozdziałek?
Proszę i giwiazdki i komentarze.
Huncwotka_forever
PS. Następny rozdział jutro. 😉
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro