Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1 Huncwoci...

Kolejny rok w Hogwarcie. Stoję tam, przed peronem 9 3/4. Mam w ręce kufer z książkami i innym niezbędnymi rzeczami do szkoły. Tak, to szósty rok. Ale nie czas na rozmyślanie! Przecież jest za pięć jedenasta! Dobra, idę. Przeszłam przez ścianę i zobaczyłam czerwony pociąg na stacji. No i ich tutaj też nie mogło zabraknąć... Huncwoci. Przeszłam obok nich jakby nigdy nic. Ale zaraz, przecież muszę zobaczyć się z Lunatykiem i Łapą, oni byli przecież moimi przyjaciółmi. Wróciłam się szybko i dotknęłam ramienia Lunatyka.
- Lily!-krzyknął i zamknął mnie w szczelnym uścisku.
-Remus! Też się cieszę, że cię widzę!- odwzajemniłam uścisk i zanim się obejrzałam byłam w ramionach Łapy. -No Evans, wypiękniałaś!-powiedział Syriusz i obejrzał mnie od góry do dołu.
-Syriuszu, muszę przyznać, że też świetnie wyglądasz!-powiedziałam, a chłopak poprawił swoje gęste i długie włosy.
-No, a ja?!-oburzył się Potter. -Nie zmieniłeś się-powiedziałam przytulając go, a gdy się już uwolniłam stając na palcach potargałam mu włosy.
- Wsiadamy?-zapytał Lupin.
-Jasne! Pewnie Dorcas już zajęła miejsca-powiedziałam. Nie myliłam się Dorcas już siedziała z Glizdkiem, który opowiadał jej kawały. Gdy mnie ujrzała rzuciła mi się w ramiona.
-Lily!-krzyknęła ocierając łzę.
-Dorcas! Jak miło cię widzieć! No i jak tam wakacje?-zapytałam z czystą ciekawością w oczach.
-Nic takiego się nie stało. Pojechałam do Paryża z rodzicami.... a jak u ciebie?-zapytała patrząc mi prosto w oczy.
-Szkoda gadać.... Tunia się obraziła i przez całe wakacje mówiła na mnie "dziwoląg"-westchnęłam.
- Yhm. Dobra koniec płaczu, chodź do chłopaków-powiedziała i ruszyłyśmy w stronę przedziału gryfonów. Minęły dwie godziny. Ja i Dorcas założyłyśmy już szaty. Oczywiście Huncwoci, którzy śmiali się przez całą drogę nie zrobili tego. Potem biegali w tę i z powrotem, aby znaleźć swoje rzeczy. W ostatnich minutach zdążyli. Wysiedliśmy z pociągu i żwawym krokiem uszyliśmy, jak co roku, do gajowego - Hagrida. Wsiedliśmy do łódek.
Naszym oczom stopniowo ukazywał się Hogward. Weszliśmy do Wielkiej Sali i zasiedliśmy przy stole gryfonów ja siedziałam między Dorcas, a Jamsem, obok niego siedział Syriusz, a pa przeciwko niego Lunatyk. Na przeciwko Dorcas siedział Peter, który był jak odkurzacz, więc prawie wszystkie potrawy zostały przez niego zjedzone. Dumbledore wygłaszał swoje co roczne kazanie czego mamy nie robić, a co możemy lub mamy obowiązek. Po jego długim monologu zaczęła się Ceremonia Przedziału. Pamiętam jak to ja tam siedziałam, a Tiara krzyknęła Gryffindor! to było coś magicznego... Po skończonej kolacji udaliśmy się do domotorim gryfonów.
-Hasło?-zapytała Gruba Dama.
-Quidditch-odparłam, a obraz się odsunął. Huncwoci już tam byli.
-O Evans!-krzyknął Potter wstając z kanapy i podchodząc do mnie.
-NIE-odpowiedziałam stanowczo, lecz przy tym uśmiechając się po Łapy i Lunatyka.
-Nawet nie wiesz o co chodzi-powiedział załamany Rogacz.
-Ależ wiem. Chodzi ci oto czy pójdę z tobą na randkę. Czy tak?- zapytałam tracąc dobry nastrój.
-Lily, daj spokój. Zgódź się-powiedział klęcząc przede mną i moim.
-Potter, nie dziś-powiedziałam mijając go.
-Dobrze będę czekał! Zawsze!-krzyknął gdy odchodziłam do domotorium.
-Dobranoc!
-Dobranoc...-powiedział załamany Potter. Leżałam na łóżku w domotorium dla dziewcząt. Myślałam nad propozycją Pottera. Ale ja i ON?! Stanowczo nie. Po chwili, zasnęłam.

*********************************
HUNCWOCI:

James Potter Rogacz

Syriusz Black Łapa

Remus Lupin Lunatyk

Peter Pettigrew Glizdogon

***********************************

﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼

Witam! Tak jak obiecywałam. JEST! No to gwiazdeczki i komentarze mile widziane ;)

Za wszystkie błędy baardzo PRZEPRASZAM. Nowy rozdział może jutro. Zdrówka mordki ;*

Huncwotka_forever

*Przypominam zostawcie 🌟 i 💬

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro