Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

/25 maja 2017/

-Przepraszam, czy mogę w czymś Pani pomóc? – zapytał wysoki blondyn z życzliwym uśmiechem.

-Potrzebuję kwiatów dla mojej mamy. – odrzekła, odwzajemniając uśmiech.

-Z jakiej okazji? – dopytał chłopak.

-Urodziny.

-Tulipany to będzie dobry wybór. – rzekł chłopak poważnym tonem.

-Skąd wiesz? – zapytała dziewczyna, zaciekawiona.

-Mój dziadek jest botanikiem. Podzielam jego pasję. – odpowiedział uśmiechnięty. – To co? Tulipanki?

-Poproszę.

~*~

Blondwłosy dalej krzątał się po kwiaciarni, bez przerwy sprawdzając stan kwiatów. Uśmiechnięty nachylał się nad tulipanami, różami i liliami, aby poczuć ich słodką woń. Kochał pracę w tym miejscu. Zarabiał na własnej pasji, tak uważał. W pewnym momencie przyjechał kurier, na którego chłopak czekał z niecierpliwością. Chłopak z wielkim uśmiechem odebrał sadzonki, zapłacił mężczyźnie i ostrożnie wrócił do środka. Przeszedł na zaplecze, gdzie rozłożył swoją zdobycz i kiedy usłyszał charakterystyczny dźwięk dzwoneczka, oznajmiający przybycie nowego klienta, zostawił kwiaty i ruszył na spotkanie nowoprzybyłemu. Po drodze zwinął dwie sadzonki ze stokrotkami, by dołożyć je na odpowiednie miejsce.

-Dzień dobry! – krzyknął entuzjastycznie, wychodząc z zaplecza. – W czy mogę- - zaczął niestety jego niezdarna strona wyszła na światło dzienne i miał bardzo bliskie spotkanie z podłożem. – pomóc..? – dokończył, unosząc głowę i wysilając się na krzywy uśmieszek.

-Ah, nic Ci nie jest? – dość wysoki chłopak podbiegł do niego i kucnął przy nim. – W porządku? – dopytał łapiąc z blondynem kontakt wzrokowy.

Jednak on nic nie odpowiedział. Patrzył w czekoladowe tęczówki nowoprzybyłego nie móc oderwać od nich wzroku. Nie wiedzieć czemu, jego serce zgubiło rytm i zaczęło bić szybki, a zarazem chaotycznie, jego policzki pokrył lekki róż. Jeszcze nigdy nie reagował tak na nikogo innego. Przed nim kucał na pewno starszy od niego chłopak z farbowanymi na rudo włosami. Według niego samego był bardzo przystojny.

Blondyn na starszym również wywarł dobre wrażenie. Spodobał mu się, kiedy tylko zobaczył jego roześmianą buźkę. Szkoda, że ich pierwsze spotkanie musi być tak niefortunne i jeden z nich leży na twardej, kamiennej podłodze. Rudowłosy uśmiechnął się do drugiego, czekając na jakikolwiek gest czy słowo z jego strony jednak nigdy by się chyba nie doczekał.

-Wszystko okej? – zapytał ponownie nieznajomy, co natychmiast wybudziło kwiaciarza z zamyślenia.

-T-tak. – odpowiedział w końcu i odchrząknął, odwracając wzrok.

-Stokrotki wypadły z ziemi... - rzekł rudy.

-Za-zaraz pozbieram - odparował blondyn, podnosząc się do pozycji klęczącej w celu zebrania nadmiaru ziemi i kwiatków.

-Pomogę Ci. – oznajmił rudy i nachylił się w stronę młodszego. Jednak według niego za blisko, przez co odsunął się gwałtownie i uderzył tyłem głowy w framugę drzwi.

-Aish... - mruknął, pocierając dłonią bolące miejsce.

-Aigoo... - burknął drugi. – Aż tak się mnie boisz?

-N-nie boję się tylko... um.. za blisko... - odpowiedział niepewnie blondyn, rumieniąc się przy tym.

-Ah.. przepraszam. – mruknął rudzielec, drapiąc się po karku.

-Nie szkodzi... - szepnął blondyn z krzywym uśmieszkiem. – Poczekasz chwilę? Posprzątam i wrócę szybko.

-Nie potrzebujesz pomocy? – dopytał drugi.

-Nie, poradzę sobie. Możesz poszukać w tym czasie czegoś co Cię zainteresuje.

-No okej.. Ale mam prośbę. – oznajmił klient, wstając z kolan.

-Tak? – blondyn skierował wzrok na rudego.

-Nie zrób sobie krzywdy i uważaj na siebie, Kwiatuszku. – powiedział z anielskim uśmieszkiem, odchodząc do innej alejki.

Blondyn obserwował odchodzącego chłopaka szeroko otworzonymi oczami i z czerwonymi jak róże policzkami. Serce znowu się zbuntowało i zaczęło bić jak szalone, natomiast myśli splątały się w jeden, wielki kłębek. Nie wiedział co ma myśleć o zachowaniu jego klienta i o swoim również. Był homoseksualistą jednak nigdy nie był w prawdziwym związku. Nigdy też nie zakochał się tak naprawdę i nie czuł się tak jak przy nieznajomym. Czuje się przy nim jak w niebie, a przed nim pojawił się najprawdziwszy anioł.

~*~

-Długo zajęło Ci sprzątanie – powiedział rudowłosy z lekkim uśmiechem.

-Musiałem posadzić stokrotki w nowych doniczkach, bo tamte popękały. – skłamał blondyn, odwracając wzrok od drugiego.

-No niech będzie.. – rzekł po chwili namysłu rudzielec.

-To w czym mogę Panu pomóc? – zapytał niższy, przerywając niezręczną ciszę, która zawisł między nimi.

-Panu? – dopytał rozśmieszony. – Jestem Hoseok. – powiedział, wyciągając do niższego dłoń.

-Taehyung. – odrzekł, potrząsając dłonią wyższego.

-Taehyung. – powtórzył Hoseok, zabierając dłoń. – Taeś brzmi lepiej. – wypalił, co wywołało u blondyna rumieńce na policzkach.

-W czym mogę Ci pomóc? – zmienił temat Taehyung, by uratować się od kolejnych źle działających na niego słów drugiego.

-Potrzebuję schludny bukiet na pogrzeb. – odpowiedział bez skrępowania Hoseok.

-Umm.. Przykro mi. – speszył się kwiaciarz. – Mogę wiedzieć kogo? Będzie mi łatwiej wybrać kwiaty.

-Oczywiście, nie przejmuj się tak bardzo. – odrzekł rudy z uśmiechem. – Pogrzeb mojego ojca.

-Rozumiem, tak więc sądzę, że różowe goździki będą odpowiednie.

-Czemu różowe, a nie białe?

-Białe goździki symbolizują niewinność, natomiast różowe – wieczną pamięć o obdarowanej nimi osobę. – wytłumaczył Taehyung. – Chyba, że wolisz chryzantemy. Zakładam, że wszyscy będą mieć bukiety z chryzantemami.

-Skąd wiesz tyle o kwiatach? – zapytał zaciekawiony Hoseok.

-Interesuję się nimi. Cały czas poszukuję nowych okazów.

-Rozumiem.

-To jaka jest Twoja decyzja?

-Myślę, że goździki będą dobre. Zaufam Ci, Taeś. – uśmiechnął się szeroko, odpowiadając.

-Kiedy masz ten pogrzeb?

-Za trzy dni.

-W porządku. Przejdźmy do biura, tam spiszemy wszystkie informacje. – uśmiechnął się lekko blondyn.

-Za Tobą poszedłbym nawet na koniec świata, Taeś. – szepnął rudy z szelmowskim uśmieszkiem.

-Mam to odebrać jako komplement, czy mówisz to każdej napotkanej osobie? – zapytał blondyn, kierując się w stronę zaplecza.

-Cóż... Rzadko spotykam takie piękne osoby jak Ty.

-Powtarzam pytanie. – mruknął przyspieszając kroku.

-Jakie mogę dać komuś kwiaty, żeby powiedzieć, że mi się podoba?

-Konwalie lub też frezje, ale to już przy chęci rozpoczęcia flirtu. – odpowiedział Taehyung, przyspieszając kroku.

-Co to za kwiaty? – zapytał Hoseok, stając przy stolika z nowymi sadzonkami, które przyjechały dzisiaj.

-Lilie Nilu. – odpowiedział blondyn, zbliżając się do stołu.

-Co symbolizują?

-Lilie symbolizują czystość. – odrzekł blondyn, biorąc jedną sadzonkę w dłoń. – Jej nazwa w mowie kwiatów znaczy „Kocham Cię" – dokończył, łapiąc kontakt wzrokowy z Hoseokiem.

-Są śliczne. – szepnął Hoseok, nie odrywając wzroku od tęczówek niższego.

-Prawda. – odrzekł Taehyng, odkładając sadzonkę na miejsce i odwracając wzrok od rudego. – Długo ich szukałem.

-Że masz cierpliwość do takiej roboty.

-Trzeba mieć ogrom cierpliwości, ale sama osoba zajmująca się kwiatami, musi być delikatna i troskliwa. Kwiaty są bardzo kruche. – powiedział blondyn, muskając płatki lilii.

Hoseok obserwował poczynania blondyna. Zauważył, że jego dłonie są poranione, a niektóre palce są poobklejane plasterkami w serduszka i misie. Wyższy uśmiechnął się na ten jakże uroczy widok. Czuł, że Taehyung jest inny niż wszyscy poprzedni chłopacy, których spotykał.

-Te lilie są tak śliczne jak Ty. – wypalił rudzielec, patrząc na drugiego, który poczerwieniał na policzkach.

-Chodźmy uzupełnić zamówienie. – mruknął blondyn, ignorując słowa Hoseoka.

Nie spodobało mu się, że został zignorowany, ale nie odezwał się już słowem. Ruszył za swoim kwiatuszkiem do biura, gdzie starannie spisał zamówienie na bukiet z różowych goździków i kilka bardziej potrzebnych informacji.

-Czy coś jeszcze potrzebujesz? – zapytał Taehyung, zamykając swój notesik.

-Dasz mi swój numer? – odpowiedział pytaniem Hoseok.

-W celu..?

-Poznania się... chyba zainteresowałeś mnie tymi wszystkimi kwiatami, chcę się dowiedzieć czegoś więcej.

-No dobrze, ale w Internecie i bibliotece znajdziesz wszystkie potrzebne informacje.

-Wolę, abyś Ty mi o wszystkim powiedział, Taeś.

-Niech będzie... - zgodził się w końcu blondyn i wyciągnął z szuflady małą karteczkę, na której spisał swój numer telefonu. Podał ją chłopakowi naprzeciwko.

-Dziękuję, Taeś. – szepnął wyższy, składając karteczkę w pół i chowając ją do tylnej kieszeni. – O której kończysz pracę?

-Zamykam o 19.

-Na pewno napiszę, Kwiatuszku. – powiedział oczko niższemu.

-D-dobrze..

Hoseok po raz ostatni posłał drugiemu uśmiech i wyszedł z pomieszczenia cały w skowronkach. Natomiast Taehyung został sam ze swoimi myślami. Kiedy tylko jego nowopoznany kolega zniknął za drzwiami, blondyn wstał z krzesła i zaczął łazić w tę i z powrotem, pytając siebie, czy dobrze zrobił.

~*~

/godz.19:21, tego samego dnia/

Hoseok: Witaj Kwiatuszku~~ Tu Twoje Słoneczkooo!

Taehyung: Hej..

Hoseok: Co tak bez życiaa? Wstydzisz się mnie, Taeś?! >,<

Taehyung: Oczywiście, że nie! >.>>

Hoseok: Ah tak..?

Hoseok: A ja już sobie wyobraziłem Twoje słodkie, zaróżowione polisie~ i te zagubione oczkaaa *-***

Taehyung: ><<<< przestań..

Hoseok:

Taehyung: Frezje?

Hoseok: Yhym ^^

Taehyung: Sprawdzasz moją wiedzę, czy coś..?

Hoseok: Powinieneś znać też znaczenie ;))

Taehyung:......

Taehyung: Chyba zostawiłem włączone żelazko ;'3

Hoseok: Kwiatuszkuuu..

Taehyung: Tak?

Hoseok: Umówisz się ze mną?

Taehyung: Ale ><<<<<<<

Hoseok: Proszę Cię! Jedno spotkanie <3

Hoseok: Chyba, że nie jesteś homo to ten... zapomnij ;'))

Taehyung: Dobrze...

Hoseok: Co „dobrze"?

Taehyung: Umówię się z Tobą ><

Hoseok: cieszę się bardzo :-)

Hoseok: Chcesz się gdzieś wybrać?

Taehyung: Wybór miejsca zostawię Tobie.

Taehyung: Na razie muszę iść, dziadek mnie woła.

Hoseok: Dobrze..

Hoseok: To ja gasnę dopóki nie wrócisz <///3

Taehyung: Beze mnie też możesz świecić..

Hoseok: Świecę tylko dla Ciebie <3

Taehyung: Cieszę się <3

~*~

/29 maja, godz. 20:02/

Hoseok: Dasz mi swój adres~?

Taehyung: Po co?

Hoseok: Zapomniałeś?

Hoseok: Zabieram Cię jutro na randkę, Kwiatuszku <3

Taehyung: A nie możemy się spotkać na miejscu?

Hoseok: Nie, bo to ma być niespodzianka ^^

Taehyung: Chyba zaczynam się bać..

Hoseok: Nie masz czego

Hoseok: Poza tym, to bardzo daleko

Taehyung: Tym bardziej się boję.

Hoseok: Oj no, Kwiatuszku!

Taehyung: No co, Słoneczko? >.<

Hoseok: Proszę Cię, daj mi swój adres <33

Taehyung: Przecież się tylko z Tobą droczę ^3^

Taehyung: Mieszkam nad kwiaciarnią.. Mieszkanie 3.

Hoseok: Blisko masz do pracy ;*

Taehyung: Yhym ^^

Hoseok: W takim razie, bądź gotowy jutro na 11! Będę punktualnie ;)

Taehyung: No dobrze ;>

Hoseok: Tak więc ja idę spać.

Hoseok: Załatwianie wszystkiego mnie wykończyło ;-;

Hoseok: Dobranoc, Kwiatuszku <3

Taehyung: Śpij dobrze, Słoneczko <33

Hoseok: Teraz, to na pewno będzie mi się dobrze spało *3*

Taehyung: kkkk ^3^

~*~

/30 maja, godz. 11:03/

-Gdzie mnie zabierasz? – zapytał blondyn, zapinając pasy w samochodzie Hoseoka.

-To już niespodzianka – odpowiedział, posyłając młodszemu uśmiech.

Taehyung odwzajemnił uśmiech i rozsiadł się wygodnie w fotelu pasażera. Całą trasę przebyli w miłej atmosferze, rozmawiając o swoich zainteresowaniach. Taehyung nagadał się najwięcej przez szczerą ciekawość i zainteresowanie Hoseoka, który chciał wiedzieć jak najwięcej o kwiatach.

-Jakie są Twoje ulubione kwiaty? – zapytał rudy.

-Lilie. – odpowiedział blondyn po chwili namysłu, patrząc przed siebie.

-Czemu akurat te?

-Są piękne jak inne kwiaty, ale jednak dla mnie mają szczególne znaczenie.

-Rozumiem.

-A Ty masz ulubione kwiaty?

-Mam. – uśmiechnął się szeroko Hoseok, stając na małym parkingu i zgasił silnik. – Ty jesteś moim ulubionym Kwiatuszkiem. – oznajmił, lekko targając włosy młodszego.

Taehyung zarumienił się znacznie i schował twarz w dłoniach.

-Nie zakrywaj się. – szepnął Hoseok, odkrywając buźkę blondyna. – Wyglądasz uroczo jak się tak czerwienisz. – powiedział z uśmiechem, pocierając kciukiem policzek młodszego. – A teraz chodźmy.

Hoseok odsunął się od Taehyunga, który siedział nieruchomo, zbierając myśli, których w tamtej chwili było od groma. Każda z nich była inna i była o starszym. Siedział mu w głowie od czasu pierwszego spotkania w kwiaciarni. Hoseok był chłopakiem, który śnił się blondynowi nocami i nie dawał spokoju nawet podczas pracy. Zaprosił go na randkę, jednak nie liczył na wiele, bo widział, że Hoseok jest typowym badboy'em. Jednakże jego zainteresowanie kwiatami i pracą Taehyunga dawało mały promyczek nadziei, że może jest szansa, aby byli razem. Blondyn otrząsnął się z zamyślenia i wyszedł z samochodu, od razu upadając, ponieważ nie zauważył głupiego kamienia.

-Ajajaj.. – mruknął Hoseok, chichocząc pod nosem. – Jesteś strasznym ciamajdą, Taeś. – pomógł wstać młodszemu i pogłaskał go po głowie. – Dodaje Ci to uroku, wiesz?

-Raczej dodaje mi siniaków. – mruknął młodszy z krzywym uśmieszkiem.

-Dlatego to jest właśnie urocze. – powiedział Hoseok i złapał młodszego za dłoń. – Szczególnie te plasterki. – uśmiechnął się i zaczął ciągnąć zarumienionego chłopaka za sobą.

Taehyung dopiero po chwili zauważył, że są na ogromnej polanie, pełnej różnorodnych kwiatów. Nie ukrywał swojego zachwytu i podekscytowania, natomiast Hoseok uśmiechał się usatysfakcjonowany zadowoleniem swojego Kwiatuszka. Rudowłosy ciągnął za sobą Taehyunga dobre 10 minut na miejsce, gdzie przygotował dla nich piknik, co nie było zbyt w stylu starszego, ale postanowił zrobić jak najlepsze wrażenie na blondynie, ponieważ chciałby, by był tylko jego. Zakochał się. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu.

-Przygotowałeś to wszystko sam? – zapytał Taehyung uśmiechnięty.

-Tak, podoba Ci się? – odpowiedział pytaniem, siadając na kocu i pociągnął za sobą blondyna.

-Bardzo. – posłał starszemu najpiękniejszy uśmiech i patrzył bez przerwy w jego tęczówki. – Dziękuję, hyung.

-Podziękujesz mi na końcu randki. – oznajmił rudy, puszczając Taehyungowi oczko. 

Taehyung nie odpowiedział już nic, uśmiechnął się tylko i odwrócił wzrok od starszego na polanę, którą chciałby zwiedzić. Kiedy zjedli kilka kanapek i wypili trochę soku, postanowili się przejść po łące. Szczególnie blondyn chciał to zrobić. Hoseok natomiast obserwował z wielkim uśmiechem na twarzy młodszego nie mogąc oderwać od niego wzroku. Sam zachwyt Taehyunga doprowadzał Hoseoka do radości. Nie mógł uwierzyć, że załatwienie głupiego bukietu na pogrzeb doprowadzi do takiego spotkania i takiego stanu rzeczy. Z zamyślenia wyrwało go dopiero szarpanie za ramię.

-Hmm? – mruknął starszy, unosząc wzrok.

-Nie słuchasz mnie, hyung! – oburzył się Tae i wydął dolną wargę.

-Przepraszam, Taeś. Możesz mówić, już Cię słucham. – powiedział z uśmiechem Rudy i ponownie pogłaskał blondyna po głowie.

-Pytałem czemu akurat tu mnie przywiozłeś?

-Cisza, spokój, świeże powietrze i wśród kwiatów, które nie dorównują Twojej urodzie. – odpowiedział, zmniejszając między nimi odległość do minimum.

-Yhm.. Dziękuję..? – odpowiedział trochę niepewnie drugi, chcąc się cofnąć, jednak nie dopisywało mu dzisiaj szczęście, gdyż ponownie potknął się i upadł. Chciał się złapać starszego, ale spowodował tym także i jego upadek na niego.

Taehyung otworzył oczy powoli, które zamknął po upadku na dość twarde podłoże i spotkał się ze wzrokiem rudowłosego. Patrzyli sobie głęboko w oczy, nie zauważając niczego poza sobą nawzajem. Taehyung czuł, jakby jego serce miało zaraz wyskoczyć mu z piersi, natomiast Hoseokowi bardzo pasowało to położenie. Uśmiechnął się zawadiacko i nachylił nad młodszym, który zaczerwienił się na policzkach. Starszy zbliżył się tak bardzo do Taehyunga, że stykali się nosami. Dłonią pogładził delikatną skórę na policzku młodszego i pocałował go w usta. Blondyn mocno zacisnął swoje powieki i dłonie na koszulce Hoseoka zwinął w piąstki. Jednak po chwili rozluźnił się i nieśmiało pogłębił pieszczotę, co zdziwiło wyższego, ale także go ucieszyło. Oderwali się od siebie dopiero kiedy zabrakło im tlenu w płucach. Rudy odsunął się na kilka centymetrów od młodszego i uśmiechnął się do niego lekko.

-Lilia Nilu, Taeś. – szepnął starszy, muskając lekko usta drugiego.

-Ja Ciebie też.. – odpowiedział nieśmiało i uśmiechnął się do niego serdecznie. 

----------------------------------------------------------------------------------------

Akuku!

Yoni napisała Vhopa! XD

W końcu udało mi się odważyć xD

Liczę na gwiazdki i komentarze z waszymi opiniami c:

Lowe mocno, Wiewióreczki! 💓

Kim Yoni odmeldowuje się! *heartu*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro