Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

szpital

Perspektywa Lili
Obudziłam sie I bolała mnie całą rączka.

Obok mnie się dział shane I robił coś na laptopie.

Nikogo w sali nie było oprócz niego.

- O mała. Jak się czujesz?
- Dobze ale boli mnie tylko loncka.
- to...to dobrze że czujesz że boli
- ale nie chce żeby bolało.
- wiem, wiem mała

Przez drzwi weszła jakaś pani.
- czy jest tu ojciec pacjentki?- zapytała.
- emm? Ojciec?- zapytał shane
- no tak Vincent Monet.
- no Vincent powinien być gdzieś na korytarzu.
I pani wyszła.

- Lili? Czy ty wiesz coś na temat tego że Vincent jest twoim tatą?- pokiwałam głową na nie.

Do sali wszedł nagle Vince.

- Vinc.
- Słucham?
- dlaczego nie powiedziałeś że Lili jest twoją córką?
- gdzie to usłyszałeś?
- od pielęgniarki. Vinc to prawda?
- Tak.
Do salki wszedł Dylan z Tonym.
- Co tak? O Lili wstała. Co tam u ciebie dziewczynko?- nieodpowiedziałam jestem obrażona na Dylana I na tony'ego bo nazywali mnie naklejką.
- odpowiesz?- Nic. Nawet na niego nie zerknęłam. - haloooo żyjesz tam?
-  o dziewczynka się na ciebie chyba obraziła.- powiedział tony- dziewczynko obraziłaś się na niego?

Tak i na ciebie też - powiedziałam sobie w myślach.

- Dobra chłopacy mamy ważniejsze sprawy do omówienia. - powiedział Vince
- jakie? - zapytali Dylan z Tony'm
- Vince jest ojcem Lili. - powiedział shane.

Cześć
Nie wstawiałam ostatnio.
Dużo mam na głowie.
A dziś jeszcze się źle czuje...
Ale wstawiłam specjalnie dla moich czytelników<3

Może jak chcecie żebym was nazywała? Pomysły w kom-->

To Papa 🩵

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro