szantarz 2
- dasz mi czekoladę?- zapytałam Tonego dla pewności.
- tak.
- a ja ci dam dwie - powiedział shane
- I chce jesce lalkę- powiedziałam do tony'ego.
- okej.
- Lili, halo, ja ci dam nawet zamek. Nie zdradzaj mu swojej kryjówki bo jak jeszcze raz zagramy to będzie wiedział gdzie cie szukać.
- ale ja chce czekoladeeeeeee
- Tony nie szantarzuj jej ani nie przekupuj.
- Dlaczego niby?
- Bo nie.
Tony pokazał mi że da mi tą czekoladę i trzymał ja w rece.
Poluźnił swoje trzymanie mnie i czekolady gdy zaczą kłócić się z Shanem.
Więc idealna okazjią było to by się wyślizgnąć, zabrać czekoladę i pobiec za shane który mnie obroni.
Jak zawsze :)
Szybko pobiegłam za plecy shane i wystawiłam język tonemu.
Shane I Tony zaczeli sie śmiać a ja se zaczęłam jeść czekoladę.
- Ej daj kawałek - powiedział tony.
- Nie, tylko moja! - powiedziałam I schowałam czekoladę za plecy.
- a mi dasz? - zapytał shane.
- tak tobie tak - ale nagle tony wyrwał mi całą.
-Ej!!!!! - krzyknełam a tony już był na schodach ze swoją zdobyczą.
- I TAK SIE DOWIEM GDZIE BYŁAŚ SCHOWANA !!!!! - krzykną jeszcze i znikł w korytarzu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro