Spokój
Po Tatę przyjechała karetka.
To był straszny widok...
Teraz jechaliśmy szybko autem pod szpital za karetką.
Wybiegliśmy z auta, noo ja nie biegłam bo trzymał mnie dylan.
☆☆☆
Will wyszedł z pokoju gdzie rozmawiał z lekarzem.
- Vincent jest na operacji kulą nie przeszł na wylot.
- Jaapierdole. - powiedział dylan.
- Dylan.
- No co?!
- Nie przeklinaj.
- No ale kurwa. Nie rozumiesz? Vincent. Leży. Na. Sali. Ope-racyjnej. I to Vincent!
- dobra może to źle. Ale zachowajmy spokój.
*Perspektywa Willa*
W środku nie byłem spokojny ani trochę.
Dylan miał rację.
Bo Vincent tam leży.
Zawsze to panował nad tym spokojem.
Chwilę się zamyśliłem ale z nich wyrwał mnie trochę zachrypnięty głos shena.
- Dylan, gdzie Lili? - rzeczywiście tam gdzie wcześniej siedziała z opuszczoną głową teraz jej nie było.
- No, nie wiem.
- Jak to nie wiesz?! Przecież siedziała obok ciebie!- krzykną zdenerwowany shane.
- Dobra. Szukamy jej. - Powiedziałem.
Każdy skierował się w inną stronę.
- Lili!
Gdzie podziała się Lili ?
Hejka
Wczoraj nie wstawiłam rozdziału wiem.
Alee dziś wstawiam ten i jeszcze jeden.
Możecie pytać po co dwa skoro można jeden dłuuugi.
Po to booo trochę lubie was zostawiać w takich momętach a po drugie chciałam też zapytać jak myślicie gdzie Lili se poszła. I jeszcze po trzecie muszę jeszcze troszkę pomyśleć jak rozegrać to gdzie pójdzie ona heh :>
Miłego dnia perełki 🫧❤️💞💫
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro