piesio
- Ty...?
- Nie tylko.
- ja chce do mamusi...- I się rozpłakałam
-Pójdę zobaczyć dlaczego ona płacze.- powiedziała kobieta i chciała iść ale ręką tego pana w garniturze jej przeszkodziła drogę.
- spokojnie Will się nią zajmie.- słyszałam ich rozmowę. Nie płakałam głośno, a oni mówiło z podwyższonymi głosami.
Will chciał mnie przytulić ale ja sie cofnęłam.
A dla upewnienia się że mnie nie przytuli poszłam jeszcze dwa kroki do tyłu wchodząc do swojego fioletowego pokoiczku.
- NO NIE MOŻE JECHAĆ Z WAMI!!!- krzykneła kobieta tak głośno że się znów popłakałam nie lubiłam jak ktoś krzyczał...
Ja usiadłam w koncie swojego pokoju I przyłożylam dłonie do uszu.
Will wyszedł.
Ale już za chwilę wrócił.
Patrząc na mnie z zmartwieniem.
Ja nie zatykałam mocno uszu więc i tak wszystko słyszałam jak Will zaczą do mnie mówić:
- Spokojnie, nie będą już krzyczeć obiecuję.- i wysłał mi uśmiech.
Ja wyprostowałam kolana które wcześniej trzymałam przy brodzie, a potem rączki dałam wzdłuż ciała.
- może chcesz się pobawić? Przyjechałem z vincenetem na cały dzień. No znaczy ja tu będę ale on ma jeszcze kilka spraw do załatwienia tu w mieście. Możesz mi pokazać swoje ulubione zabawki jeśli chcesz?- ja kiwnełam na to głową I wstałam.
Podeszłam do łóżka I wzięłam z niego pluszowego, małego, pieska.
Był czarnobiały ale maiał na szyi czerwoną chustkę w białe kropki.
- To jest piesio. - powiedziałam.
A gdy on wyciągną ręce po niego to mu dałam ale ostrożnie i przed tym jeszcze zobaczyłam mu w oczy miał je łagodne.
Chyba nie zrobi mu krzywdy pomyślałam.
On wzią pieska i łagodnie go obrucił w dłoniach oglądając go.
- Kiedyś jak miałam 3 latka mamusia mi go dała. Jak posłam do pseckola z nim to Tomek mu ulwał lenke. Ale mama go ulatowała i mu psysyła.
- Tomek to twój kolega?
- Nie, to mój nie kolega. - Will pokiwał głową I oddał mi pluszaka.
- masz jakieś jeszcze ulubione zabawki?
Ja znów pokiwalam głową po czym podeszłam do kosza z nimi i zaczęłam szukać.
- czego szukasz to ci pomogę.
- Mai. Misia z sukienką białą.- Will podszedł obok mnie i zaczą szukać.
- mam. - powiedział I mi podał a ja się uśmiechnęłam i przytuliłam misia.
Chwile potem popatrzyłam się na willa po czym się do niego przytuliłam mówiąc:
- dziękuję.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro