NIE WRÓCĘ?!
Weszłam do shane do pokoju a on jeszcze spał.
I troszkę chrapał.
Wybiegłam na łóżko I przytuliłam się do niego.
- Shane!!! Wstawaj!!!!- krzyknełam a on coś mrukną pod nosem.
No dlaczego nie chce wstać?
Stanełam na łóżku I krzyknełam:
- Skace do tyłu!!!! - shane odrazu usiadł otworzył oczy i mnie zgarną ramieniem do siebie tak że spadłam na niego.
Zawsze działa.
Na dylana działa mówienie że będę jak Merry Popins.
Na tonyego jeszcze nie wiem.
Na Willa że jestem głodna, bo w tedy wstaje i pyta się mnie co chce zjeść.
A na Vinca chyba nic....
Boże ale dużo mam braci, moja koleżanka z przedszkola Eli ma tylko dwóch.
Zrobiło mi się smutno...
Kiedy wróce do przedszkola?
Bo pewnie Eli i Matt nie mają się z kim bawić...
-coś się stało? - zapytał shane który pewnie zauważył że posmutniałam.
- Kiedy wlócę do psedskola...? I do Eli i Matta?
- Hmm... Eee.... Yyyy....
- No kiedy?
- Nie wrócisz tam, Niestety..- Powiedział
Jak to NIE WRÓCE?....
- a...A Eli.... I.. I M-Matt...? - popłakałam się.
Tak bardzo ich lubię....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro