Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

nie chce tu być...

Obudziłam sie i  rozejrzałam.
Leżałam na sali której wogule nie znałam.
Gdy się rozglądałam zauważyłam że na salce był Tony i Dylan.
A gdzie Shane I Will....?

Zaczęłam płakać i tym zwróciłam na siebie uwagę chłopaków.

- O dziewczynka. Teraz się wytłumacz. Gdzie byłaś? Co?! Wiesz że zawału przez ciebie dostałem prawie?!?! - krzyczał coraz to głośniej dylan.

- Nie krzyc! - pisnełam całą we łzach.

- Nie, chyba ci się coś pomyliło dziewczynko to ty nie krzycz bo pogorszasz sprawę!!!

Bardzo się teraz bałam...
Gdzie podział się shane....?

- dzie shane...?
- shane ci nie pomoże w moim opieprzu bo i tak go dostaniesz, jak nie tu to w domu! A teraz gadaj Gdzie się schowałaś?!
- za kanapą...
- Gdzie?! Za którą?!
- dobra już się nie drżyj na nią deklu. Wystarczy. Jest przerażona. - powiedział tony.
Zdziwiłam się. Pociągnęłam nosem popatrzyłam na dylana a ten zmierzył mnie ostrym wzrokiem I wyszedł z sali.

- wszystko ok ? - zapytał a ja pokiwałam lekko głową - przejdzie mu. Wystraszył się gdy zniknęłaś.

Nagle do sali wszedł shane.
- shane! - krzyknełam I stanęłam na łóżku rozkładając ramiona on potrzedł
I mnie przytulił.
A ja położyłam głowe na jego ramieniu.

- shane.... nie chcę tu być. Dylan... na mnie nakrzyczał...
- już spokojnie jestem tu. Niedługo wrócimy...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro