fioletowa walizka
Perspektywa Lili
-...pobudka lili - budził mnie will.
Otworzyłam oczka.
- chodź idziemy spakować twoje ulubione zabawki.- powiedział Will
-dlacego?
- Bo lecisz do domku.
- Ale jestem w domku.
- Nie. Lecisz do naszego domku.
- Ale ja nie chce.
- no chodź.
- a ty lecisz ? - zapytałam bo jeśli on nie leci to ja też nie.
- Tak.
- no dobze... - I poszliśmy do mnie do pokoju. Tam połowy rzeczy nie było a wszystkie ciuchy zniknęły.
Ale pewnie will mnie spakował.
Na środku pokoju stała mała fioletowa walizka.
Tak dużo zabawek mogę wziąść?
Na wakacje mama mi pozwalała tylko 2 zabawki.
Fajnie.
Zaczęłam pakować zabawki.
Maje też wrzuciłam.
I klocki.
I książeczki.
I nawet pingwinka pluszowego.
Wszystko się mieściło.
- a piesia nie bierzesz? - zapytał will wskazując na moje łóżko.
- bjole ale nie wkładam do walizki bo się tam udusi będę tsymała go w ręce.
- ah. Okej.- powiedział a ja pakowałam się dalej.
Will siedział na łóżku I patrzyłam jak chodzę i zbieram zabawki które chce wziąść.
- Will?
- tak?
- a długo będziemy jechać?
- Nie, z 2 godziny ale nie będziemy jechać a lecieć samolotem.
- ja się boje lecieć samolotem.
- Nie bój się jak chcesz to będziesz mogła siedzieć na moich kolanach.- powiedzial a ja prędko pokiwałam głową.
Nagle do pokoju wszedł pan.
Wysoki, w garniturze.
To ten pan z wczoraj.
To chyba drugi mój brat.
Ale i tak się go boję..
No bo on tak patrzy...
Strasznie...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro