Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.Co z tobą Evans?

Następnego dnia
Lilka obudziła się
z niezwykle szerokim
uśmiechem.
Myślała ( znowu ) o
zdarzeniu z dnia
wczorajszego.
Tylko czy James
naprawdę będzie godzien
jej wcześniejszych
gniewów?
To pytanie było jedyną
rzeczą która psóła
jej dzisiejszy nastrój.
Gdy wyszykowała
się jak co dzień,
zeszła do WS na śniadanie.
Usiadła obok Jamesa.
Z nieznanych jej
powodów, żaden z
huncwotów nie odezwał
się, ale wszyscy
szeroko się uśmiechnęli.
Poczóła się trochę dziwnie.
Po przemowie Dippeta
nałożyła na talerz
pudding i tosta
z serem.
Napiła się soku dyniowego
i poszła zobaczyć
czy wszystko ma
( totalne deja vu ).
Na lekcjach nieco się
nudziła gdyż omawiany
program dawno
przestudiowała.
Było jej gorąco.
Niesamowicie gorąco.
Po lekcjach postanowiła
iść na spacer.
Niepokoiło ją zachowanie
Jamesa i spółki.
Gdy usiadła pod wielkim
dębem, usłyszała
za sobą krzyki.
Odwróciła się i
pobiegła w tamtym
kierunku.
Zobaczyła sporą grupę
uczniów.

- Rozejść się!

Krzyczała i starała
się przecisnąć przez
dzieciaki.

- Co z tobą Evans?
Chcesz przegapić
pokazowy numer?!?!
Kto chce zobaczyć jak
ściągam Wycierusowi
gacie?!

Usłyszała Jamesa i
przeraziła się.
W powietrzu zobaczyła
wiszącego Severusa.
Wyciągnęła różdżkę.
Podbiegła do swojego
chłopaka i zaczęła krzyczeć.

- James, w tej chwili
odstaw go na ziemię.
Jeśli sama będę musiała
się za to zabrać to
pożałujesz!

James machnął różdżką,
po czym Snape
z wysokości dwóch
metrów, spadł na ziemię.
Lilka od razu do niego
podbiegła.

- Severus, Severus, nic
ci nie jest?!

Zapytała.

- Jesteś totalnym dupkiem,
James!

Nakrzyczała na chłopaka.

- Sam bym sobie
poradził.
Nie potrzebuję pomocy
brudnej szlamy!

Powiedział Snape.
W tym momencie świat
się zatrzymał.
W tym momencie oczy
Lilki zaszły łzami.
W tym momencie Lilka
została dotknięta w
najczulszy punkt.
W tym momencie oczy
gapiów wyszły z orbit.
W tym momencie Lilka
nic nie mówiąc wstała
i ruszyła pędem do
zamku.
James za nią, ale jej
nie dogonił.

Znalazł ją skuloną na
łóżkuw dormitorium
dziewczyn.
Płakała. Ufała mu tyle
lat. Przeżyli blisko siebie
tyle czasu, a tu co?
On nazywa ją brudną
szlamą.
Usiadł obok niej i otulił
ramieniem.
Ona odsunęła się od
niego i wstała z łużka.

- To TWOJA wina!!!!!!
Nigdy nie wybaczę jemu
ani tobie!!!!
Rozumiesz?!?!
Zostaw mnie w spokoju!!!

- Lili, posłuchaj....

- Nie, James!
To ty posłuchaj!
Zostaw mnie, nie odzywaj
się do mnie, nie patrz na
mnie, nie myśl o mnie!!!!
Nigdy!!!

I wybiegła zostawiając go.
Jego serce właśnie
roztrzaskało się na
tysiące kawałeczków.
Wstał, ruszył do dormitorium
chłopców i wyłączając
się, położył się na łużku.

×××××××××××××××××××××

Lilka siedziała właśnie
w pokoju życzeń.
Jej oczami ciągle
władały nieposkromione
łzy. Patrzyła przez okno.
Widziała Zakazany Las,
chatkę Hagrida,
nieskończony błękit nieba.
Z tym błękitem możnaby
się sprzeczać.
Pokryte było ciemnymi
chmurami, z których po
chwili spadł ulewny deszcz.
Lilka poczóła się jeszcze
gorzej, bo ogarnęło ją
uczucie, jak gdyby niebo
płakało razem z nią.
Nie wiedziała co ma o
tym wszystkim myśleć.
Nie wiedziała?
Nie chciała o tym myśleć.
Targało nią tyle uczuć.
Już nie wiedziała które
są prawdziwe.
Nawet Molly i Al nie
zdołają jej pocieszyć.
Postanowiła, że pójdzie
już do siebie.
Weszła do łazienki gdzie
nalała do wanny gorącą
wodę, ulubiony malinowy
olejek i następne pół
godziny spędziła w wannie
relaksując się i odpoczywając.
Ledwo otworzyła drzwi
od łazienki by
( będąc w samym ręczniku )
przebrać się, zobaczyła
niezbyt zadowolone
twarze przyjaciółek.

- Co ty wyprawiasz
dziewczyno?!

Zapytała zbulwersowana
Alice.

- Właśnie miałam zamiar
się ubrać.

- Nie udawaj głupiej Lil!!!
Wiemy o wszystkim!
Jak mogłaś tak skrzywdzić
Jamesa?!

Zapytała Molly.

- Więc trzymacie jego
stronę?! Tego dupka, który
tak mnie skrzywdził?!?!
Wiecie co, dajcie mi
spokuj i pozwólcie mi
się spakować.
Wyprowadzam się stąd,
jeśli nie z Hogwartu!!

- Żartujesz?!

Spytały dziewczyny
jednocześnie.

- Nie. Jeśli tak ma sprawą
wyglądać to wolę uczyć
się w domu, blisko rodziców
w ciszy i spokoju.

- Nie zrobisz tego!!

Krzyknęła Molly.

- Właśnie, że tak.
Nie powstrzymacie mnie.
Mam dosyć Pottera, Snapea
i ( nie sądziłam, że to
kiedyś powiem ) was.
Koniec tematu.

Dziewczyny stały jak
skamieniałe i patrzyły
na ( ręcznie ) pakującą się
przyjaciółkę.
Nagle Lilka zaczęła chwiać
się na nogach i okropnie
kaszleć, gdy padła na ziemię.
Zobaczyła tylko Jamesa
wbiegającego do ich
pokoju i usłyszała jak
krzyczał.

- Trzymaj się Lilka, trzymaj.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro