Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28

Na oglądaniu filmów i obżeraniu się popcornem, spędziłyśmy cały dzień. Kiedy minęła 20, do pokoju weszli chłopacy.

- Ej, a wy jeszcze nie gotowe? - spytał zdziwiony Brian.

- A już mamy się przygotowywać? - spytała niewyraźnie Sarah, z buzią pełną popcornu, przez co wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem, ale widząc ich miny spoważniałyśmy - Okej, okej - powiedziała już normalnie - Już idziemy - to powiedziawszy chwyciła swoją sukienkę i wyszłyśmy z pokoju - Niedługo wrócimy! - krzyknęła zamykając drzwi.

Poszłyśmy do pokoju Any i tam zaczęłyśmy przygotowania.

Najpierw przebrałyśmy się w swoje sukienki, a ja do tego ubrałam beżowe szpilki i tego samego koloru małą torebkę.

Później przyszła pora na fryzurę i makijaż.

Zdecydowałam się na podkręcone i rozpuszczone włosy, a jeżeli chodzi o makijaż, to zdałam się na Sarę. Jak się okazało podkreśliła moje oczy ciemnym cieniem, a usta różową szminką i musiałam przyznać, że wyglądałam całkiem dobrze.

Dwie godziny później byłyśmy już z powrotem w pokoju Any.

- Ile można na was cze... Wow, Mia. Wyglądasz... Brak mi słów - zaśmiałam się na słowa i reakcję Kyler'a, zresztą przyjaciółki też zaczęły się śmiać, bo reszta wyglądała tak samo.

- Dobra, to gdzie idziemy? - spytałam.

- To jest niespodzianka - powiedział Kyler i puścił mi oczko.

- Nie lubię niespodzianek - prychnęłam, a on zaśmiał się.

- Ale mogę się założyć, że ta ci się spodoba.

- Żebyś się nie mylił - prychnęłam.

Na szczęście wieczór nie był ani za zimny, ani za ciepły, więc nie musiałam się przejmować strojem.

Chwilę później szliśmy tłoczną ulicą Paryża i rozmawialiśmy na róże tematy.

- Daleko jeszcze? - spytałam zniecierpliwiona.

- Już niedaleko, jeszcze wjedziemy - skinął głową na wieżę Eiffla - tam - Popatrzyłam na niego zdziwiona.

- Ty sobie żartujesz, prawda?

- Nie, dlaczego?

- Przecież tam będzie tyle ludzi - zaczęłam, ale on mi przerwał.

- Powiedzmy, że w Nowy Rok i o tej godzinie nie ma tam zbyt wielu turystów.

- Nie wierzę- powiedziałam kręcąc głową.

- Chodź, niedługo Nowy Rok! - to powiedziawszy pociągnął mnie w kierunku wieży Eiffla  i zaczęliśmy tam biec, śmiejąc się, właściwie to nawet nie wiem z czego.

- Czekaj, czekaj. My mamy tam wejść? - spytałam z mniejszym entuzjazmem.

- No coś ty. Od czego są windy?

- Żebym o tym pomyślała - prychnęłam i uśmiechnęłam się - Idziemy? - pokiwał głową i już po chwili jechaliśmy windą na górę.

Kyler wyjaśnił mi, że zatrzymamy się na 2 tarasie, ponieważ na trzecim jest mało miejsca i są tam kraty, przez co widok nie będzie taki piękny.

- Jesteśmy - powiedział i wyszliśmy na taras, a ja byłam bardzo zdziwiona tym, co zobaczyłam.

Przede mną stał nakryty stół z szampanem i czymś co podejrzanie przypominało tiramisu, a obok niego skrzypek, który grał spokojną, nastrojową muzykę.

- I jak? - wyszeptał mi do ucha, przez co przeszły mnie ciarki - Nie podoba się? - zobaczyłam w nim niepewność.

- No coś ty. Jest cudownie - zapewniłam i uśmiechnęłam się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro