28
Na oglądaniu filmów i obżeraniu się popcornem, spędziłyśmy cały dzień. Kiedy minęła 20, do pokoju weszli chłopacy.
- Ej, a wy jeszcze nie gotowe? - spytał zdziwiony Brian.
- A już mamy się przygotowywać? - spytała niewyraźnie Sarah, z buzią pełną popcornu, przez co wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem, ale widząc ich miny spoważniałyśmy - Okej, okej - powiedziała już normalnie - Już idziemy - to powiedziawszy chwyciła swoją sukienkę i wyszłyśmy z pokoju - Niedługo wrócimy! - krzyknęła zamykając drzwi.
Poszłyśmy do pokoju Any i tam zaczęłyśmy przygotowania.
Najpierw przebrałyśmy się w swoje sukienki, a ja do tego ubrałam beżowe szpilki i tego samego koloru małą torebkę.
Później przyszła pora na fryzurę i makijaż.
Zdecydowałam się na podkręcone i rozpuszczone włosy, a jeżeli chodzi o makijaż, to zdałam się na Sarę. Jak się okazało podkreśliła moje oczy ciemnym cieniem, a usta różową szminką i musiałam przyznać, że wyglądałam całkiem dobrze.
Dwie godziny później byłyśmy już z powrotem w pokoju Any.
- Ile można na was cze... Wow, Mia. Wyglądasz... Brak mi słów - zaśmiałam się na słowa i reakcję Kyler'a, zresztą przyjaciółki też zaczęły się śmiać, bo reszta wyglądała tak samo.
- Dobra, to gdzie idziemy? - spytałam.
- To jest niespodzianka - powiedział Kyler i puścił mi oczko.
- Nie lubię niespodzianek - prychnęłam, a on zaśmiał się.
- Ale mogę się założyć, że ta ci się spodoba.
- Żebyś się nie mylił - prychnęłam.
Na szczęście wieczór nie był ani za zimny, ani za ciepły, więc nie musiałam się przejmować strojem.
Chwilę później szliśmy tłoczną ulicą Paryża i rozmawialiśmy na róże tematy.
- Daleko jeszcze? - spytałam zniecierpliwiona.
- Już niedaleko, jeszcze wjedziemy - skinął głową na wieżę Eiffla - tam - Popatrzyłam na niego zdziwiona.
- Ty sobie żartujesz, prawda?
- Nie, dlaczego?
- Przecież tam będzie tyle ludzi - zaczęłam, ale on mi przerwał.
- Powiedzmy, że w Nowy Rok i o tej godzinie nie ma tam zbyt wielu turystów.
- Nie wierzę- powiedziałam kręcąc głową.
- Chodź, niedługo Nowy Rok! - to powiedziawszy pociągnął mnie w kierunku wieży Eiffla i zaczęliśmy tam biec, śmiejąc się, właściwie to nawet nie wiem z czego.
- Czekaj, czekaj. My mamy tam wejść? - spytałam z mniejszym entuzjazmem.
- No coś ty. Od czego są windy?
- Żebym o tym pomyślała - prychnęłam i uśmiechnęłam się - Idziemy? - pokiwał głową i już po chwili jechaliśmy windą na górę.
Kyler wyjaśnił mi, że zatrzymamy się na 2 tarasie, ponieważ na trzecim jest mało miejsca i są tam kraty, przez co widok nie będzie taki piękny.
- Jesteśmy - powiedział i wyszliśmy na taras, a ja byłam bardzo zdziwiona tym, co zobaczyłam.
Przede mną stał nakryty stół z szampanem i czymś co podejrzanie przypominało tiramisu, a obok niego skrzypek, który grał spokojną, nastrojową muzykę.
- I jak? - wyszeptał mi do ucha, przez co przeszły mnie ciarki - Nie podoba się? - zobaczyłam w nim niepewność.
- No coś ty. Jest cudownie - zapewniłam i uśmiechnęłam się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro