26
Czas mijał i nawet nie zauważyłam kiedy zleciał ten rok, bo już mieliśmy koniec grudnia i sylwester!
Razem z Sarą, Brianem, Aną, Markiem i Kyler'em, postanowiliśmy wyjechać na 3 dni do Francji, ponieważ każda z nas chciała tam coś zobaczyć. Ja wieżę Eiffela, Ana łuki triumfalne, a Sarah Luwr.
- Mia, idziesz już? - krzyczały przyjaciółki, a ja dopinałam swoją walizkę.
- Już kończę! Zaraz zejdę!
Jak powiedziałam tak i zrobiłam, bo już chwilę później pakowałam walizkę do bagażnika. Jest dopiero 5 rano a musieliśmy wstać tak szybko, bo za 20 minut mieliśmy lot, a on sam miał zająć ponad 12 godzin.
- Nie wierzę, że polecimy do Paryża - powiedziała rozmarzona Sarah, a Brian podszedł do niej od tyłu, objął w talii i pocałował w policzek.
- W końcu to będzie najlepszy Sylwester, czyż nie? - dziewczyna przytaknęła i już po chwili wszyscy siedzieliśmy w samochodzie i jechaliśmy na lotnisko.
Trzydzieści minut później siedzieliśmy w samolocie, a ja nerwowo bawiłam się swoją bluzą.
- Co jest? - zapytał Kyler i spojrzał na mnie z troską.
- Nigdy nie przepadałam za stratami... Trochę się ich boję.
- Spokojnie - mówiąc to złapał mnie za rękę - Będę do ciebie mówił i nawet nie zauważysz, kiedy już będziemy lecieć, ok? - Skinęłam głową i Kyler rzeczywiście miał rację. Nie zauważyłam Kiedy byliśmy już ponad chmurami. Ziewnęłam.
- Jestem zmęczona, branoc, Kyler - położyłam głowę na jego ramieniu i zamknęłam oczu.
- Śpij dobrze, Mia - powiedział i objął mnie ramieniem, a ja odpłynęłam w spokojny niebyt.
- Mia, już dolatujemy - usłyszałam głos Kyler'a i obudziłam się.
Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Francję rozprzestrzeniającą się na dole.
- Wow - powiedziałam i usłyszałam głos stewardesy, mówiący, żeby zapiąć pasy.
- I co? Lot nie był taki zły? - zapytała Ana, kiedy jechaliśmy do hotelu.
- Myślałam, że będzie gorzej - przyznałam i zaczęłam oglądać widoki za oknem.
- Dobra, to teraz do hotelu, coś zjeść i...? - spytał Mark.
- Łuk triumfalny! - pisnęła Ana, a my się zgodziliśmy. Już jutro Sylwester, więc jutro zaczniemy przygotowania.
Wynajęliśmy trzy pokoje, w jednym z droższych hoteli, co było pomysłem chłopaków, a my o niczym nie wiedziałyśmy.
Kiedy już wszystko rozpakowaliśmy, postanowiliśmy pójść zobaczyć łuk triumfalny.
- Jest jeszcze piękniejszy niż sobie wyobrażałam - powiedziała Ana i zaczęła robić zdjęcia - Patrzcie na to. Fajnie wyszło, nie? (media)
- Czyli rozumiem, że się podoba? - spytał Mark, a ona pokiwała głową.
- Jest wspaniałe - wyszeptała, a jej narzeczony pocałował ją. Szybko złapałem aparat i zrobiłam im zdjęcie, bo wyglądali uroczo, zwłaszcza kiedy w tle był łuk tryumfalny.
- No dobra, kto jest głodny? - wybuchnęliśmy śmiechem na słowa Briana - No co? - zapytał ze śmiechem.
- Nie, nic - odparła Sarah i pociągnęła go w stronę jakiejś restauracji.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro