Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23

- Może to i dobrze? W końcu uniknęłam nieuniknionego - powiedziała Sarah przez telefon, ale nie za bardzo jej słuchałam, bo z całej siły powstrzymywałam śmiech. Dlaczego? Już tłumaczę.

Otóż Kyler'a dopadły blachary, które próbowały zwrócić na siebie jego uwagę, natomiast sam Lighting co chwilę posyłał mi błagalne spojrzenie, żebym mu pomogła, które po chwili zmieniało się diametralnie i próbował zamordować mnie wzrokiem, za to, że nic nie robię. To było rozbrajające.

- Halo, ziemia do Mii. Słuchasz mnie w ogóle?

- Co? Ach, tak, tak. Słucham cię.

- Co się dzieje?

- Nie, nic takiego - brunetowi udało się uwolnić z ich "sideł" i ruszył w moją stronę - Ja kończę, cześć - Po chwili przed moimi oczami ukazały się wiadomości, w których obiecałam pomóc. Prychnęłam i popatrzyłam na Kyler'a.

- Przepraszam, ale wyglądałeś przezabawnie i po prostu nie mogłam - przewrócił oczami - Oj nie złość się, ale... Nie ważne - dokończyłam prychając. Nawet nie zauważyłam kiedy zniknęła reszta ścigantów. Ach tak, zapomniałam powiedzieć, że Sarze udało się dojechać do domu, bez ogona, w postaci policji.

- Podwieźć cię? - usłyszałam głos Kyler'a.

- Nie trzeba. Ja jeszcze trochę tu posiedzę, a jak chcesz, to jedź. Wrócę na nogach - to powiedziawszy, podeszłam do krawędzi i usiadłam na niej, spuszczając nogi.

- Chcesz wracać sama? O tej godzinie? Iść przez ponad godzinę i to w chłodzie? - no tak... Noce są raczej zimne.

- Czemu nie - spojrzałam w dół, na pięknie oświetlone ulice.

Po chwili niebieskooki usiadł obok mnie i też popatrzył na panoramę miasta.

- Ładnie tu - stwierdził po chwili, a ja zadrżałam przez zimny powiew wiatru - Zimno ci? - pokręciłam głową, ale nadszedł kolejny zimny podmuch, na który zareagowałam tak samo. Chłopak oczywiście to zauważył i zarzucił mi na ramiona swoją skórzaną kurtkę. Uśmiechnęłam się blado w geście podziękowania i bardziej się nią opatuliłam.

Przez jakiś czas siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy o różnych rzeczach, ale zaczęło padać, więc postanowiliśmy się powoli zmywać.

Kiedy się podniosłam, chciałam ruszyć w stronę Bugattiego, ale krawędź dachu stała się śliska, przez co poślizgnęłam się i straciłam grunt pod nogami. Dosłownie. Krzyknęłam i zaczęłam spadać w dół...




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro