Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

Trzy miesiące później

Kyler POV

Właśnie przyjechałem po Mię, ale pod jej pracą czekam już 15 minut, a spóźniłem się o 10.

Dlaczego po nią przyjechałem?

Jej BMW zniszczyło się doszczętnie na ostatnim wyścigu, a Tuatara jest w warsztacie, więc aktualnie nie ma pod ręką żadnego auta. Nie zapominajmy o Bugattim, które pożyczyła Anie.

Już miałem do niej dzwonić, kiedy ona nagle wypadła z budynku.

- Ej, co tak dł... Co się stało? - spytałem, kiedy zobaczyłem, że płacze.

Nie odpowiedziała, po prostu podeszła do mnie i przytuliła się. Niepewnie objąłem ją i oddałem uścisk.

- Co się stało? - spytałem łagodnie, a Mia po chwili, odsunęła się.

- Oni... Oni mnie zwolnili - powiedziała, kiedy trochę się uspokoiła.

- Dlaczego? - spytałem zdziwiony.

- Ktoś doniósł, że się ścigam.

- I za to cię wywalili? - spytałem z niedowierzaniem.

- Nie. Dowiedzieli się, że na akcji w domu Bossa, spotkałam go i nie powiedziałam im i tym. Poza tym, jak wiesz, ścigają Lighting'a - zaśmiała się bez krzty wesołości - W końcu ukrywam jego tożsamość - powiedziała i znowu się do mnie przytuliła.

- Przeze mnie cię wywalili? - spytałem po chwili ciszy, a ona popatrzyła na mnie zdziwiona - Czemu im nie powiedziałaś, że to ja?

- Wsadziliby cię do paki - powiedziała prychając.

- Gdybyś mnie nie znała, miałabyś teraz pracę - mruknąłem.

- Daj spokój, Kyler - prychnęła.

- Taka prawda. Przyniosłem same nieszczęścia.

- Nie same nieszczęścia. W końcu wygrałam z tobą wyścig, a to chyba plus.

- Kobieta ze mną wygrała... Mówię, że same nieszczęścia - uderzyła mnie łokciem w brzuch i oboje się zaśmialiśmy.

- A teraz bądź tak dobry i zawieź mnie do domu - nie czekając na moją odpowiedź, wsiadła do auta.

Mia POV

Aż do wieczora szukałam pracy w ogłoszeniach, ale oczywiście ktoś musiał mi przerwać tą czynność.

- Co jest Brian? Tuatara jest gotowa?

- Co? Nie ważne, dzwonię w innej sprawie.

- Więc o co chodzi?

- Tak jakby brakuje nam dwóch osób do wyścigu i tak pomyślałem... - parsknęłam śmiechem.

- Brian, wiesz, że nie mam aktualnie auta.

- Jak to nie? Przecież - nie usłyszałam dalszej wypowiedzi, bo do moich uszu dobiegł dźwięk klaksonu, nie dającego się pomylić z niczym innym, mojej Tuatary!

- Dajcie mi 10 minut i będę - powiedziałam i rzuciłam się do szafy.

Szybko wskoczyłam w klasyczny zestaw, tyle, że teraz ubrałam czerwony top i bez ostrego makijażu, tylko normalny, dzienny.

- Czemu nie mówiliście, że SSC jest już naprawiona! - powiedziałam do Kyler'a, który już siedział na miejscu pasażera.

- Brian dokończył go przed wyścigiem. Nie było kiedy, a teraz jedź!

Nie zdążyłam nawet zapiąć, pasów, a już mknęłam prawie pustymi ulicami.

- Czekaj, dwóch kierowców? Też jedziesz?

- A jak. Mój Bugatti już czeka! - odparł ze śmiechem i niedługo później byliśmy na miejscu.

- Ej, Brian! - krzyknęłam i po chwili mechanik podszedł do mnie.

- Co jest?

- Mam nadzieję, że wyposażyłeś moją Tuatarę w nitro? - spytałam, a  on popatrzył na mnie jak na kosmitkę.

- Człowieku, kim bym był gdybym tego nie zrobił?!

- Okej, okej. Zaczynamy? - spytałam i wsiadłam do środka.

Na środek wyszła jakaś blachara i rozpoczęła wyścig.

Zgrabnie wyminęłam Toyotę i jechałam jako czwarta. Zobaczyłam, że czarny Bugatti Kyler'a jest drugi. Zaraz za jakimś McLarenem.

Wyprzedziłam jeszcze jedno zielone auto i teraz byłam trzecia.

Zobaczyłam jak Bugatti zrównuje się z McLarenem, na co niebieski chciał go zepchnąć, ale ja byłam szybsza i w momencie, w którym Kyler wyhamował, ja wjechałam w tył kobaltowego auta, dzięki czemu, Bugattiemu nic się nie stało. Ominęłam McLarena, który zjechał z trasy i teraz ścigałam się z Kyler'em.

Jechaliśmy łeb w łeb i żadne z nas nie wychodziło na prowadzenie. Przez chwilę zastanawiałam się nad remisem, ale przez to rozkojarzenie, dodałam nitro o pół sekundy za późno i to Kyler przekroczył jako pierwszy linię mety.

- Pół sekundy - wymamrotałam i rzuciłam mu, jak zwykle, 2,5k.

- Oj no nie obrażaj się - powiedział, a ja przewróciłam oczami - Prawie mnie miałaś.

- "Nie ważne czy wygrasz o metr czy kilometr, grunt żeby wygrać" - zacytowałam.

- No weź, w Doma się bawisz? - spytał z kpiną.

- To szczera prawda, więc owszem.

- Ale różnica jest taka, że nie szczerzysz się jak Brian - skwitował, a ja się zaśmiałam.

- Bo ja z tobą już wygrałam, a nie tak jak Brian, któremu Torreto dał wygrać.

- Dobra, koniec tej bezsensownej kłótni - powiedział Brian - Mamy zwycięzce! - krzyknął i pokazał Kyler'a na co rozległy się krzyki i brawa.

Oczywiście bruneta zaraz obskoczyły blachary, a ja z trudem powstrzymałam śmiech widząc jego zniesmaczoną minę.

- Powodzenia - powiedziałam z kpiącym uśmiechem, a jego błagalny wzrok zaraz zmienił się w mordercze spojrzenie, przez co nie powstrzymałam śmiechu i zaczęłam się śmiać jak opętana, po czym wsiadłam do mojej Tuatary i pojechała do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro