Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17

Czarne auto Seana wyglądało groźnie przy schludnym McLarenie P1 Kyler'a.

Stanęłam w pierwszym rzędzie i czekałam na wyścig.

Dwa czarne auta stały na linii startu, a ich silniki powarkiwały groźne.

Spojrzałam na Seana, który siedział z szelmowskim uśmiechem w swoim aucie. Emanowała od niego pewność siebie, w przerażającej ilości.

Ponownie spojrzałam na Kyler'a, który przyglądał mi się. Kiedy i ja na niego spojrzałam, uśmiechnął się i puścił mi oczko.

Byłam pełna niepokoju. W końcu Kyler nie gra z zasadami, ale przy Seanie wygląda to tak, jakby skrupulatnie ich przestrzegał. 

Uniosłam kciuk do góry i posłałam mu blady uśmiech.

- Jak myślicie? Kto wygra? - spytała Sarah.

- Sean jest lepszy od Kyler'a w praktyce. W teorii wygrywa Kyler - skwitowałam.

- Oj, wiesz co Mia? - oburzyła się Ana - Mogłabyś okazać więcej wiary w swojego chłopaka? - spytała.

- To nie jest mój chłopak - prychnęłam.

- Ty tak na poważnie? Czyli on jest wolny? - pisnęła i podskoczyła z radości. Kątem oka zobaczyłam rozbawionego Kyler'a. Musimy stać tak blisko?, pomyślałam z goryczą.

- Zaraz zarzuci haczyk - powiedziała konspiracyjnym szeptem Sarah, na co Ana prychnęła, a my zaśmiałyśmy się.

Byłyśmy przyjaciółkami, ale Ana była właśnie taka. Oczywiście pomińmy fakt, że ma chłopaka, który niedługo się jej oświadczy, a przynajmniej tak nam mówił.

- Ej, Mia! - usłyszałam krzyk Briana, naszego mechanika - Zaczynasz? - skinęłam głową i stanęłam na środku ulicy.

- Dobra, rzadko mam okazję być po tej stronie, więc dajcie się nacieszyć - powiedziałam, na co wszyscy zaczęli się śmiać, może poza Japończykami - Dobra, już nie przedłużam. Wy, Japończycy, nie rozumiecie żartów - powiedziałam do Seana, a on przewrócił oczami - Okej. Jesteś gotowy? - spytałam Seana, a jego silnik zawarczał donośniej - Gotowy? - tym razem pytanie skierowałam do Kyler'a, na co ten uśmiechnął się półgębkiem i dodał gazu - W takim razie... Start! - krzyknęłam i już po chwili stałam w kłębach dymu.

Odwróciłam się i zobaczyłam jak dwa auta znikają za zakrętem.

- Nigdy nie zaczynałaś wyścigu? - zagadnęła Ana.

- Raz czy dwa razy- odparłam wzruszając ramionami.

- Jak myślisz? Kto dotrze pierwszy? - odezwała się Sarah.

- Zastanawiam się nad tym, który z nich z sabotuje tego drugiego - wymamrotałam.

Rozmawiałyśmy na mało ważne tematy, ale ja wyłączyłam się kiedy usłyszałam zbliżające się warkoty silników.

Podniosłam wzrok i zobaczyłam dwa czarne pojazdy gnające w naszym kierunku z nienaturalną prędkością, co oznaczało tylko tyle, że oboje włączyli nitro.

Niestety, jeden z nich źle je odpalił i zaczął zwalniać przed metą.

W końcu oba pojazdy zatrzymały się za metą i wszędzie panowała cisza. Wygrał D.K-ej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro