13
Następnego dnia obudziła mnie pielęgniarka i podała mi leki. Niedługo powinna przyjechać Sarah i zabrać mnie do domu, bo właśnie mnie wypisują.
- Ile można czekać? - spytałam wsiadając do auta przyjaciółki.
- Aż tak długo mnie nie było?
- Dobra, zawieź mnie do domu - nie potrzebowałabym jej pomocy, gdyby nie ręka w gipsie. No trudno.
- Co powiesz na maraton filmowy?
- Ym, okej. U mnie? - pokiwała głową i ruszyła.
Po piętnastu minutach zatrzymałyśmy się pod moim domem.
- Ja bym tu dojechała w 5 minut - przewróciła oczami.
- Co oglądamy?
- Może... - uśmiechnęłam się półgębkiem - "Szybkich i wściekłych"?
- Kochasz te filmy, co? - pokiwałam głową.
- Dobra, idę włączyć film, a ty zrób popcorn.
- Okej.
Następnego dnia mogłam wreszcie iść do pracy. Oczywiście musiałam wyjść jakąś godzinę wcześniej, bo musiałam pójść na nogach.
Długi spacer dobrze mi zrobił. Mogłam sobie uporządkować fakty. Przede wszystkim te dotyczące Lewisa.
- Cześć - przywitałam się z sekretarką, po czym ruszyłam do swojego gabinetu.
Otworzyłam teczkę z papierami dotyczącymi Bossa.
Po kilku godzinach dokładnej analizy, papiery wypadły mi z rąk, a wzrok utkwiłam w jakimś punkcie w przestrzeni.
Mamy go.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro