[13]
Hinata POV
Okazało się, że Naruto jednak nie poszedł ze mną i Sakurą do sklepu po strój kąpielowy, ale za niego zapłacił. Już jutro jest impreza rodziców Naruto. Sakura bardziej ekscytuje się za mnie tym, że poznam jego rodziców, niż że odbędzie się impreza.
Westchnęłam i położyłam się głębiej w wannie, powodując, że woda z mydłem znajdująca się w niej podniosła się wyżej. Dzisiaj był długi dzień w pracy, więc musiałam się zrelaksować.
Najbardziej dziwne było to, że Naruto dzisiaj nie przyszedł do Ichiraku po dzienną porcję ramen. Może dlatego dzisiaj było tak męcząco, ponieważ nie było nikogo, kto by spowodował u mnie uśmiech. Po przeciwnej stronie drzwi słychać było pukanie, na szczęście te drzwi miały zamek.
-H-hai?!- krzyknęłam lekko, żeby osoba, która pukała mnie usłyszała.
- Naruto właśnie zadzwonił i powiedział, że przyjedzie po mnie i ciebie jutro około południa!- krzyknęła Sakura.- Więc bądź gotowa!
-Dobrze!
Dlaczego właśnie teraz musiała mi o tym mówić? Kiedy jestem w wannie.
Westchnęłam raz jeszcze i oparłam szyję na progu wanny. Zamknęłam oczy i jeszcze bardziej zanurzyłam się w wodzie, rozluźniając mięśnie.
========
-Minął już prawie miesiąc.- westchnęłam i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Nie potrzebujesz nas już tak bardzo, starsza siostro.- moja czarnowłosa siostra westchnęła i oparła głowę na moim ramieniu.
Piasek pod moimi stopami był miękki i wiatr wiał mi we włosy. Odgłos małych fal uderzających o brzeg był o wiele bardziej uspokajający niż się spodziewałam.
-To nie znaczy, że nie lubię spędzać z wami czasu!- położyłam jedną rękę na ramieniu mojego kuzyna, a drugą na Hanabi.
-Panienko Hinato, nie będziemy tu z tobą na zawsze. Nadejdzie czas, kiedy już nie będziemy w otchłani.- Neji westchnął i oparł swoją głowę na mojej.- Kiedy będziemy gotowi--
-Wiem, wiem.- przerwałam mu. Powiedziałby, że pójdą dalej, ale teraz nie chciałam tego słyszeć. Tak bardzo za nimi tęskniłam.
Widok zachodu słońca i Hanabi oraz Neji siedzących obok mnie wystarczały. W tej chwili nie potrzebowałem już nikogo innego.
-Ale co z Naruto?
Odwróciłam głowę i moje lawendowe oczy spotkały się z Hanabi. Na jej twarzy malowało się małe zadowolenie.
-Jak ty--
- Nic tutaj nie jest tajemnicą.- przerwał mi Neji.
-Więc to jest trochę przerażające. - mruknąłem pod nosem. Westchnęłam, obserwując małe fale.
Fale zbliżały się coraz bardziej do moich palców u stóp i wkrótce pochłonęły je całe. Poczułam, że uścisk Hanabi na moim ramieniu zaciska się.
- Bądź ostrożna jutro, dobrze?- powiedziała cicho.
-Będę.
-Kochamy cię, Hinata.- powiedział Neji. Poczułam jak Neji całuje mnie w czoło, a Hanabi w policzek.
-Też was ....
Ciepłe uczucie zniknęło, a powietrze zrobiło się zimne. Rozejrzałam się wokół, ale nigdzie ich nie było.
-....kocham.
Nagle jasne błękitne niebo zmieniło się w szarą burzę, a fale w oceanie powiększyły się dziesięciokrotnie. Spojrzałem w dół i wyglądało to tak, jakby woda uformowała ręce i sięgnęła do moich kostek. Cofnęłam się, ale mnie złapała.
Wkrótce potem zostałam pochłonięty przez fale. Wzięłam oddech. Czułam jak moje płuca siępalą z powodu braku tlenu. Ciemne pasma moich włosów otaczały moje ciało w wodzie.
-Pomocy!- krzyknąłem w wodzie, powodując bąbelki. Nie widziałam już światła dzienego, tylko szarą wodę.
Ale... Jaki sens ma życie bez kogoś, kto cię kocha? Ludzie mówią, że nie możesz żyć bez miłości, może to prawda. Ludzie mówią, że miłość trzyma ludzi razem, może to też prawda.
Ale kto mnie kocha tak, jak ja kocham Neji i Hanabi?
Czy życie jest warte życia bez miłości?
-Nie zapominaj o mnie.
Poczułam ramiona wokół mojego ciała i wkrótce potem zostałam mocno przyciśnięta do czyjejś piersi. Spojrzałam w górę, wiedząc, że zaraz się obudzę. Ale tym razem tego.... nie zrobiłam.
Jego niebieskie oczy przypominały świecące klejnoty w potwornie ciemnej wodzie. Jego blond włosy wystawały w każdym kierunku, poruszając się wraz z prądem morskim. Jego wąsy pochyliły się lekko wraz z jego uśmiechem na twarzy.
- Możesz żyć bez miłości, Hinata.- blondyn mruknął cicho, gdy mnie tulił. Nasze oczy się spotkały, przez co mocniej zacisnęłam dłonie na jego białym podkoszulku.
Jasne kolory kontrastowały z otaczającym nas oceanem, więc wyglądał prawie jakby się świecił. Możesz to nazwać, światłem w ciemności, jeśli chcesz. Potrzeba uzupełnienia moich płuc już dawno minęła, jakbym miała skrzela.
Nagle, mój wybawca przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, zatapiając swoją twarz w moich włosach indygo. Poczułam jak całuje mnie w czoło, a potem jego oddech na skórze.
-Ale pytanie brzmi...- zniknął w wodzie, więc za nim popłynęłam. Zamknęłam oczy i się odwróciłam.- Czy właśnie tego chcesz?
===========
-Hinata!
-Otwórz drzwi!
Otworzyłam szybko oczy i wyszłam z wanny, wyłaniając się już z zimnej wody. Sapnęłam i zaczęłam kaszleć, czując, że mam trochę wody w gardle. Uczucie napełniania płuc tlenem było kojącym uczuciem.
Palce zacisnęłam na rogu białej wanny, ponieważ niemiłosiernie trzęsły mi się ręce. Rozejrzałam się wokoło, upewniając się, że jestem w łazience rodziny Haruno.
-Widziałam go.- szepnęłam cicho.- Naruto Uzumaki.
-Hinata! Otwórz drzwi! Wszystko w porządku?!- matka Sakury Mebuki, krzyczała, waląc mocno w drzwi.
-Zaraz wyważę te cholerne drzwi!- krzyknęła różowowłosa.
-N-nie! Wszystko jest w porządku!- szybko krzyknęłam, dając o sobie znać. Wyciągnęłam wtyczkę z wanny, przez co woda powoli zaczęła spływać.
-Żyjesz!- ucieszyła się Sakura.- Krzyczałaś podczas kąpieli!
-Wszystko w porządku!- powiedziałam bez szczegółowo.
Szybko się wytarłam i założyłam piżamę, którą wcześniej wybrałam. Zawinęłam włosy żółtym ręcznikiem, wzięłam ze sobą brudne ubrania i wyszłam z pomieszczenia.
Minęłam Sakurę i jej zmartwioną matkę, po czym skierowałam się w stronę pokoju. Słyszałam tylko jeden zestaw kroków, więc założyłam, że to Sakura.
-Wszystko okej?- zapytała i zamknęła cicho drzwi.
Położyłam swoje ubrania na koszyku i zamknęłam na chwile oczy. Wypuściłam drżący oddech, a potem odwróciłam się do niej z uśmiechem na ustach.
-Tak, wszystko jest okej.
=Następnego dnia=
NARUTO POV
Zaparkowałem samochód na zewnątrz domu Haruno, po czym wysiadłem z niego. Upał letniego popołudnia pochłonął mnie całkowicie, gdy zbliżyłem się do drzwi. Zapukałem i poczekałem chwilę, aż w końcu otworzyła mi starsza blondwłosa kobieta z zielonymi oczami.
-Dziewczyny zaraz zejdą na dół, wejdź.- Mebuki wpuściła mnie do środka.
Skłoniłem się lekko i wszedłem do domu. Na górze słychać było dziewczęce chichoty, na co uśmiechnąłem się lekko.
Wszyscy byli już w moim domu, więc chciałem być jedynym, który przywiezie Hin-- to znaczy dziewczyny do niego. Impreza na basenie zacznie się wkrótce, więc nie zawracałem sobie głowy odpowiednim ubiorem. Po prostu nosiłem białą koszulkę i moje pomarańczowo-czarne kąpielówki.
-Chodźmy.- różowowłosa zeszła ze schodów, trzymając w dłoniach swoją torebkę. Miała na sobie czarne szorty i luźną różową koszulkę i sądząc po paskach na ramionach, założyłem, że już założyła kostium kąpielowy.
-Gdzie Hinata?- zapytałem, nie widząc jej.
-Geez, nie możesz najpierw powiedzieć chociaż, cześć?- Sakura nadęła policzki i spojrzała na mnie.- Żartowałam, zakłada teraz krem do opalania.
-D-dobrze.- wymamrotałem i podrapałem się w tył głowy.- Jesteś podekscytowana?- zapytałem Sakurę, odnosząc się do imprezy.
-Tak! Nie mogę się doczekać, aż Hinata w końcu pozna twoich rodziców!- rozpromieniła się, ślizgając na klapkach.
-To nie--
-Dobra, chodźmy.- usłyszałem kobiecy głos.
Odwróciłem się i zobaczyłem brunetkę schodzącą po schodach. Jej indygo włosy były zawiązane w fantazyjny rodzaj warkocza, a małe policzki pomalowane. Miała na sobie duży, prosty biały t-shirt i czarne szorty z jasnozielonym paskiem z boku. Miała też torbę, a jej klapki były już na nogach.
Na moich ustach pojawił się duży uśmiech na widok lawendowookiej piękności. Spojrzała do góry i nasze oczy się spotkały. Na jej policzkach pojawił się rumieniec, gdy zauważyła, że się jej przeglądałem, a ja się szybko odwróciłem.
-Chodźmy, hm?- Sakura weszła między nas i skierowała się do drzwi.
Potrząsłem lekko głową, próbując oczyścić mój umysł z różnych myśli. Hinata skinęła głową i powędrowała za nią.
-Tak...- mruknąłem i zamknąłem drzwi, gdy wszyscy już wyszliśmy. Podszedłem do samochodu i go odblokowałem.
-Czemu nie usiądziesz z przodu, Hinata?- Sakura trąciła, a raczej bardziej popchnęła, brunetkę na przednie siedzenie. Zanim zdążyła odpowiedzieć, Sakura siedziała już z tyłu i zamknęła drzwi.
-Pewnie...- wymamrotała pod nosem i niechętnie otworzyła drzwi.
Rany, po prostu powiedz, że mnie nie lubisz.
Zająłem miejsce po stronie kierowcy i poprawiłem się, zerkając na moich dwóch pasażerów, zanim włożyłem kluczyk do stacyjki. Odjechaliśmy w kierunku rezydencji Uzumaki. Przeważnie jazda była cicha, słychać było tylko Sakurę i cichy brzęk silnika.
-N-Naruro.- Hinata cicho wymamrotała. Spojrzałem na nią na chwilę, po czym wróciłem wzrokiem na ulicę.- Ano... Jak się masz?- zapytała z lekkim rumieńcem na policzkach.
Sakura westchnęła i zaraz potem usłyszałem jak zrobiła face palme'a. Uśmiechnąłem się, a potem niechętnie odpowiedziałem, biorąc pod uwagę okoliczności naszego ostatniego spotkania.
-Dobrze, a ty?
-D-dobrze.
Cisza w samochodzie rosła, a słowa unosiły się w atmosferze. Po kilku minutach dotarliśmy do bram posiadłości. Wpisałem kod i wkrótce bramy otworzyły się , po czym szybko wjechałem. Zaparkowałem.
Sakura podbiegła do drzwi i weszła bez pukania. Hinata z drugiej strony.... ona po prostu stała obok auta.
-Hinata.- zawołałem i zrobiłem kilka kroków w jej stronę.- Co się dzieje?
Szarpnęła rąbek białej koszuli i opuściła zarumienioną twarz. Uśmiechnąłem się lekko na jej słodkość, po czym powróciłem do poprzedniego wyrazu twarzy.
-C-co jeśli mnie n-nie polubią?- zapytała nieśmiało.
-Kto?
-Twoi r-rodzice i przyjaciele... Co jeśli mnie nie zaakceptują?
Uśmiechnąłem się lekko i bardzo delikatnie złapałam jej podbródek. Odwróciłem jej głowę, tak by na mnie spojrzała, z wyraźnym czerwonym rumieńcem na policzkach i uśmiechnąłem się.
Opuściłem głowę, jej lawendowe oczy rozszerzyły się. Nie poruszyła się i ja też nie. Jej ciepły i szybki oddech był wyczuwalny na moich ustach, przez co trudno mi było się powstrzymywać, żeby jej nie pocałować.
Zanim zrobiłem cokolwiek, czego bym żałował, szybko odwróciłem głowę i moje usta wylądowały na jej doskonałym bladym policzku. Ciepło z jej rumieńca przeszło się na moje usta i to sprawiło, że jeszcze bardziej się uśmiechnąłem.
-N-Naruto...-Hinata szepnęła, kiedy się odsunąłem. Kiedy nasze oczy się zetknęły, mrugnąłem do niej.
-Ja cie akceptuje i tylko to się liczy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro