[10]
NARUTO POV
-Mosh moshi?- odebrałem telefon i przyłożyłem go do ucha.
-Idziesz już?
Zmarszczyłem brwi, gdy zorientowałem się, kto dzwonił i upuściłem łyżkę z powrotem do miski z płatkami.
- Sakura, wstałem godzinę temu.
- Przyjadę po ciebie za trzydzieści minut, bądź gotowy, albo pojedziesz w piżamie.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, odłożyła słuchawkę. Jęknąłem ponownie i włożyłem miskę do zlewu.
To znaczy, kocham Ichiraku, naprawdę. Ale kiedy już zjem moje płatki i jestem zmuszony by jechać.... Nie wiem, czy to będzie dobry pomysł.
Wywlokłem się na górę i poszedłem do sypialni, żeby się przebrać. Ubrałem się w pomarańczowy t-shirt i czarne dżinsy z czarnymi trampkami.
Spojrzałem w lustro i skinąłem głową, zanim jeszcze raz złapałem telefon.
-Hej, po co się przebierasz?- zapytał za mną głos.
Odwróciłem się i zobaczyłem matkę z laptopem w rękach i głową przechyloną w bok.
-Ty nazywasz to przebieraniem?-podniosłem brew.
-Cóż, nie, ale dokąd idziesz?-zapytała.
- Do Ichiraku z Sakurą. Zmusiła mnie, bym jechał, więc będzie za około dziesięć minut.- wytłumaczyłem.
Moja matka skinęła , po czym spojrzała na mnie.
-Bądź ostrożny, dobrze?- wyciągnęła rękę i zaczęła czochrać moje włosy.
-Obiecuję.- schyliłem się i pocałowałem ją w policzek, po czym pobiegłem na dół, by poczekać na Sakurę.
Wkrótce na zewnątrz rozległ się dźwięk klaksonu, przez co wyjrzałem przez okno. To była ona.
-Wychodzę!- krzyknąłem, zanim otworzyłem drzwi.
-Dobrze!- krzyknął ojciec. Mama albo Tamaki prawdopodobnie już mu powiedziała.
Wyszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. Sakura otworzyła drzwi samochodu, a ja usiadłem na miejscu pasażera.
-Ohayo.- przywitała mnie zielonooka.
-Ohayo, Sakura.
Zapiąłem pasy bezpieczeństwa i lekko opuściłem okno, żeby wpuścić trochę świeżego powietrza. Niebo było jasnoniebieskie, a chmury były puszyste i białe.
Tego lata upał był niemiłosierny, ale już zdążyłem się do niego przyzwyczaić. Zaskakująco Sakura siedziała cicho. Nuciła tylko lekko i ukradkiem na mnie spoglądała.
Jazda do Ichiraku była trochę długa z powodu ruchu, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio. Wciąż przetwarzałem moje płatki, więc nie wiedziałem, czy będę mógł jeść tak często, jak zawsze.
Podjechaliśmy do uroczego sklepu z małymi ramenami, gdzie Sakura zaparkowała samochód . Odpiąłem pasy i odwróciłem się, żeby wyjść z samochodu, ale zatrzymała mnie dłoń na moim ramieniu.
-Zanim tam pójdziemy, myślę, że jestem ci winna wyjaśnień, dlaczego cię tu zaciągnęłam.- Sakura uśmiechnęła się z zakłopotaniem i cofnęła rękę.
-Tak, to mogłoby mi pomóc.- odwróciłem się do niej.
Sakura zaczęła się bawić się rąbkiem żółtej bluzki . Cóż, zdecydowanie coś przede mną ukrywała.
-J-ja...- zamilkła i ugryzła wnętrze swojego policzka.
-Ty co?
-Ja tylko... próbowałam....ano.....umówić cię.- Sakura odwróciła się do mnie i uśmiechnęła niezręcznie.
Moje oko zadrżało. Sakura wiedziała, że nie lubię być umawiany z kimkolwiek. Ostatnim razem, kiedy to zrobiła, skończyłem sam , a dziewczyna..... cóż, trochę oszalała.
-Dlaczego.....dlaczego miałabyś-?
-Bo ostatnio, nawet przed ukończeniem szkoły, byłeś naprawdę przygnębiony i nie byłeś sobą. Chodzi mi o to, że jesteśmy absolwentami od dosłownie czterech dni i mamy żyć, znaleźć miłość! Nawet jeśli ta dziewczyna , z którą cię umówiłam, nie jest dla ciebie, to przynajmniej daj jej szansę.- Sakura skończyła dramatycznie , nie zdając sobie sprawy, jak mocno trzymała mnie za rękę.
-Ałć...- wymamrotałem i odsunąłem się od niej.
Haruno spojrzała w dół i uśmiechnęła się niezręcznie. Potarłem rękę, na której jutro prawdopodobnie pojawi się siniak i pomyślałem o jej słowach. Bez względu na to, ile razy Sakura była w błędzie, przynajmniej tym razem może mieć rację.
Spojrzałem na Sakurę. Jej szmaragdowo zielone oczy spotkały moje niebieskie. Skinąłem tylko głową i wyszedłem z białego pojazdu, gotowy by zmierzyć się z tą dziewczyną.
- Jeszcze jedna rzecz.- Sakura spojrzała na mnie z samochodu.- Ona nie wie, że ją z tobą umówiłam.
Zaniemówiłem, ale potem uświadomiłem sobie, że jeśli nie polubię tej dziewczyny, to nie byłoby to zbyt niezręczne. Powoli wypuściłem powietrze i wszedłem za Sakurą do sklepu z ramenem.
Uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem Teuchi i Ayame na ich stanowiskach. Przywitali się z Sakurą , a potem zaczęli robić to co zwykle, a my siedzieliśmy przy kontuarach.
-To co zawsze?- stary Teuchi zapytał z małym uśmiechem. Natychmiast skinąłem głową, powodując, że się śmiał, a Ayame przyjęła zamówienie Sakury.
- Jak pracuje ten nowy pracownik?- zapytała Haruno.
-Oh, masz na myśli H...
Sakura nagle wybuchła kaszlem, powodując że nie usłyszałem reszty nazwiska pracownika.
- Jak dotąd świetnie sobie radzi. Tak, właśnie teraz wyszła, żeby kupić więcej wieprzowiny. Myślę, że powinna wrócić w każdej--
-Wróciłam!- żeński głos zawołał z tyłu.
Brunetka uśmiechnęła się i podeszła w stronę niebieskich zasłon. Teuchi podał nam jedzenie, po czym podziękowałem mu.
-Itadakimasu!- powiedziałem radośnie i rozerwałem swoje pałeczki.
-Hej, nie jedz jeszcze. Nowa dziewczyna to ta, którą chcę ci przedstawić.- Sakura oparła dłoń na moim ramieniu.
Zmarszczyłem brwi, ale uświadomiłem sobie, że ma rację. Włożyłem drewniane pałeczki do ramenu i czekałem na nią.
Z tyłu dobiegł mnie mały krzyk, przez co moja uwaga spoważniała. Wkrótce wybuchły chichoty z tego samego kierunku i trochę kaszlu.
Ayame wyszła z niezręcznym uśmiechem.
-Mąka na nas spadła...- brunetka uśmiechnęła się niezręcznie.
Teuchi potrząsnął głową, po czym wrócił do mieszania gotowanych klusek. Rozległy się lekkie kroki i nagle się pojawiła.
Jej dłonie pokrywał delikatny biały proszek, z którego zrobiono mąkę. Na jej cienkich ustach pojawił się uśmiech, a moje usta otworzyły się gwałtownie.
Lawendowe oczy dziewczyny spojrzały w moją stronę i rozszerzyły się.
-Hinata.- wymamrotałem, przypominając sobie jej imię.
Czerwony rumieniec szybko pokrył jej policzki, a ona sama otrzepała swoje dłonie.
-N-Naruto..... prawda?- posłała mi mały uśmiech.
Skinąłem głową i uśmiechnąłem się do niej, wtedy nagle zrozumiałam. To była ta dziewczyna, z którą Sakura mnie umówiła. Popatrzyłem się w kierunku różowowłosej i zmarszczyłem brwi.
Ona uśmiechała się tylko i kołysała nogami tam i z powrotem, zachowując się niewinnie.
-Jak praca?- Sakura zwróciła swoją uwagę na dziewczynę stojącą za ladą.
-J-Jest dobra, N-nadal si-ę u-uczę.- bladoskóra dziewczyna uśmiechnęła się.
Zacząłem jeść kluski, nie zwracając uwagi na ich rozmowę. Niedługo po tym zielonooka dziewczyna zaczęła szturchać mnie kolanem w moją nogę.Chciała, żebym zaczął flirtować.
Połknąłem moje jedzenie i szybko zerknąłem na Sakurę, a potem skupiłem całą swoją uwagę na brunetce.
-Więc, Hinata...- zacząłem, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć.- Jak się masz?
Sakura prawie zakrztusiła się jedzeniem, gdy tylko mnie usłyszała. Wiedziałem już, że wyraz rozczarowania pojawi się na jej twarzy.
-J-ja.... w porządku. A t-ty?
Na jej odpowiedź uniosłem brew, moja uwaga skupiła się na niej.
-W porządku? To nie brzmi zbyt przekonująco.- powiedziałem z zaniepokojonym tonem.
Szybko uśmiechnęła się .
-N-Naprawdę, jest w porządku
Nie wierzyłem jej, ale nie miałem zamiaru nękać dziewczyny, którą ledwo co poznałem, żeby powiedziała mi o sobie wszystko. Pokiwałem głową i wróciłem do jedzenia mojego jedzenia. Sakura westchnęła i zsunęła się z siedzenia.
-Zaraz wracam.- powiedziała i wyszła na zewnątrz.
Wzruszyłem ramionami i zacząłem jeść moje kluski. Kiedy spojrzałem w górę, Hinaty już nie było. Przez chwilę odczuwałem panikę, ale potem szybko wróciła.
Dlaczego się tak boisz?
Skończyłem ramen i odsunąłem miskę na bok. Dziewczyna o lawendowych oczach lekko pomrukując , zamiatała podłogę za ladą.
-Od jak dawna tu pracujesz?- zapytałem, wiedząc, że nie mogła tu pracować długo, bo ostatni raz byłem tu tydzień temu i jej nie bylo.
- W-właściwie to dopiero dzisiaj zaczęłam.- brunetka odpowiedziała ze śmiechem.
-Oh...
Cisza zaczęła ponownie wypełniać sklep z ramenem, nie licząc dźwięków bulgoczącej w naczyniach wody.
-C-chcesz dokładkę?- Hinata uśmiechnęła się do mnie z rumieńcem na policzkach.
-Tak, proszę.- wymamrotałem i pchnąłem miskę w jej stronę.
Wzięła ją i wkrótce pojawiła się przede mną ciepła miska z ramenem.
-Arigato, Hinata.
.......
HINATA POV
-Doitashimashite.- powiedziałam, gdy puściłam miskę. Odwróciłam się i szybko poszłam na tyły sklepu.
Nie mogę uwierzyć, że Sakura ze wszystkich istniejących miejsc, zabrała go akurat tutaj! To takie niezręczne, kyaa...
Sakura wiedziała, że ja..... pożyczyłam jego samochód bez pozwolenia na jedną nędzną noc..... Więc dlaczego Sakura to zrobiła?!
Ale również..... to on nawiedza moje sny. Nigdy nie można śnić o twarzy, której nigdy nie widziałeś, ale kiedy ostatnio śniłam...... to widziałam jego? Jednak głos , który słyszałam mógł należeć do kogoś innego....
Nadal nie mogę w to uwierzyć.
Związałam włosy w kucyk. Podeszłam do zlewu, żeby umyć kilka naczyń, które tam były.
Gorąca woda lekko sparzyła moją skórę, zmieniając ją w odcień czerwieni. Usłyszałam otwierające się drzwi oraz głos Sakury. Zlew był teraz pusty, przez co się uśmiechnęłam. Położyłam ręce na fartuchu i wróciłam na przód.
Sakura i Naruto usiedli obok siebie i zaczęli prowadzić rozmowę. Różowowłosa dziewczyna zauważyła moją obecność i pomachała do mnie.
-O której godzinie mam przyjechać cię odebrać?- zapytała.
Oh, racja...
-S-skończę gdzieś za około d-dwie godziny. Jeśli nie chcesz tak d-długo czekać to p-pójdę na nogach.- wymamrotałam.
-Absolutnie nie! Nie pozwolę ci wrócić na nogach do domu! Wrócę, ale najpierw muszę zabrać tego baka z powrotem do domu.- Sakura powiedziała za jednym tchem. Pokiwałam głową z podziękowaniem i uśmiechnęłam się lekko.
-Dzięki za jedzenie , staruszku!- Naruto krzyknął do Teuchi. Teuchi na to pomahał do niego i uśmiechnął się. Miałam się już odwrócić się, gdy nagle czyjaś ręka chwyciła mnie za ramię. Szybko odwróciłam się i zobaczyłam dłoń Narurto. Szybko odsunął się i uśmiechnął nieśmiało.
-Miło było cię znowu zobaczyć, Hinata.
Na mojej twarzy pokazała się rumieniec.
-M-mi też.- powiedziałam.
Odwrócił się, a Sakura podążyła za nim z uśmiechem na ustach.Powiedziała coś do niego, kiedy otworzył drzwi , przez co jego policzki stały się różowe.
-Nie jestem!- krzyknął, gdy wychodzili.
Zachichotałam i otrzepałam fartuch z mąki, która wciąż tam była.
Może spotkamy się ponownie, Naruto.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro