Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[08]


HINATA POV

Moja twarz była poplamiona, a oczy spuchnięte. Dzień ledwo się rozpoczął, a ja już miałam mętlik w głowie.

Pora już iść, Hinata.

Otworzyłam drzwi i zajrzałam do pustego pokoju. Weszłam do niego i zabrałam jedną z moich torebek, abym mogła szybko się przebrać i wyjść, zanim Kiba się obudzi.

Szybko wróciłam do toalety i zamknęłam za sobą drzwi. Spuściłam zimną wodę z kranu i obmyłam sobie nią twarz.

Kiedy skończyłam moją poranną rutynę, zaczęłam przeszukiwać torebkę w nadziei, że znajdę jakiś strój. Na szczęście znalazłam niebieską koszulkę oraz czarne rurki wraz z moimi czarnymi trampkami.

W trakcie zmieniania ubrań usłyszałam pukanie do drzwi. Nie do drzwi od toalety, ale do drzwi od mieszkania. Odetchnęłam z ulgą i złapałam spodnie i koszuklę. W mgnieniu oka założyłam ubrania i zgasiłam światło w toalecie.

Usłyszałam, jak Kiba jęczy i wstaje z ziemi. Na moje nieszczęście potknęłam się o torebkę i narobiłam trochę chałasu.

-Hinata?-szepnął Kiba.

Nic nie mówiąc, czekałam aż otworzy drzwi. Zacisnęłam oczy i cicho modliłam się, żeby nikt mnie tu nie znalazł. Po cichu przeklinałam również, że byłam teraz zmuszona do niezręcznej konfrontacji z pewnym brunetem odnośnie wydarzeń, które miały miejsce ostatniej nocy.

Po chwili drzwi od mieszkania się otworzyły. Byłam ciekawa kto przyszedł o takiej wczesnej porze. Nad Konohą dopiero pojawiało się poranne słońce.

-Jest tu Hinata?- zapytał żeński głos.

Zmarszczyłam brwi i wstałam z zimnej podłogi. Powoli podeszłam do drzwi i przycisnęłam ucho do białych, drewnianych drzwi.

-Ano....

-Hinata?! Wiem, że tu jesteś! No chodź! Przyszłam spędzić z tobą cały dzień!- krzyknęła głośno.

Rozszerzyłam oczy, kiedy rozpoznałam ten głos.

-Hej! Damare!- wrzasnął Kiba.

Założyłam szybko trampki i nie zawracając sobie głowy wiązaniem ich, włożyłam je do obuwia. Zanim opuściłam toaletę, chwyciłam torebkę, która tam była i wyszłam z zamkniętej przestrzeni.

-Sakura, co ty tu robisz?- zapytałam, kiedy wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi.

-Nareszcie. Chodź, wiedziałam, że cię tu znajdę.- uśmiechnęła się i ruchem ręki wskazała na mnie.

Podniosłam brwi do góry. Byłyśmy przyjaciółkami i wogóle, no ale nie rozmawiamy codziennie i nie dzielimy się sekretami. Nie. Dopiero co się poznałyśmy i czasami nocowałam w jej domu, podobnie jak jej trzy przyjaciółki.

- Postanowiłam, że ty i ja spędzamy wspólnie cały dzień, proszę?- Sakura uśmiechnęła się do mnie.

Kiba spojrzał na mnie, a potem zobaczyłam, jak jego wzrok podąża w dół do mojego nadgarstka, gdzie mam siniaki. Schowałam go za plecami, powodując, że spojrzał z powrotem na moją twarz.

-Hinata.... ja--

-Z przyjemnością, Sakura.- powiedziałam.

Onyxowe oczy Kiby spojrzały na moje lawendowe. Nie chciałam z nim zostawać czy też rozmawiać. Nie byłam gotowa by rozmawiać o tym, co się stało, i nie wiedziałam, czy kiedykolwiek będę gotowa by o tym komukolwiek powiedzieć.

On prawie ukradł mi coś ważnego.

-Wspaniale!- klasnęła w dłonie.

-Mogłabyś wziąć tę torbę, proszę?- zapytałam ją.

Pokiwała głową i złapała jedną z czarnych torebek w kącie, po czym wycofała się do drzwi. Jej zielone oczy spojrzały między nas, a potem uśmiechnęła się niezręcznie.

- Widzę, że wy dwoje chcecie o czymś porozmawiać..... Zaczekam w samochodzie.- powiedziała różowowłosa, a potem złapała drugą torbę.

Skłoniłam się z wdzięcznością , a ona wróciła do swojego białego samochodu. Spojrzałam na moje palce u nóg.

-Odchodzisz?- spytał Kiba.

-Hai. Nie mam powodu, aby zostawać.- wymamrotałam i skierowałam wzrok na bruneta.- Nic mi nie będzie.

Poczułam, jak Kiba zrobił kilka kroków w moim kierunku , przez co się od niego odsunęłam.

-Hinata, zeszłej nocy nie byłem sobą. Przebraszam. Bardzo, bardzo cię przepraszam za to , że cię zraniłem. Hinata, proszę....- wymamrotał cicho.

-Nie, Kiba. Nie mogę, przynajmniej nie teraz. Wszystko będzie ze mną dobrze, bez ciebie.

Nie mówiąc ani słowa, wyszłąm z mieszkania. Usłyszałam za sobą ciężkie kroki. Ręka Kiby chwyciła mnie za ramię, ale szybko ją odtrąciłam i odwróciłam się do niego.

-Więc co? To wszystko? Ze mną i tobą koniec? Właśnie tak?- Kiba warknął, ale jego głos był cichy.

-Mną i tobą? Co? To co się wydarzyło zeszłej nocy? Między mną , a tobą?- odpowiedziałam.

- Spójrz, nie wiem, co do cholery wpadło mi do głowy w nocy, ale--

-Nie, Kiba. Nie mogę już tu mieszkać, nie po tym, co się stało.- odwróciłam się i ruszyłam w dół po metalowych schodach w kierunku białego pojazdu.

Kiba podążał za mną, na co przewróciłam moimi lawendowymi oczami. Nie chciałam z nim rozmawiać. Nie mówiłam, że tego nie zrobię (chyba), ale nie teraz.

-No chodź, Hinata. Mam najlepsze plany na dzisiaj!- zaćwierkotała Sakura.

Uśmiechnęłam się i poszłam do samochodu. Nie czułam już za sobą ciągłej obecności ani nie słyszałam jego ciężkich kroków.

Weszłam do samochodu i zamknęłam drzwi, gdy tylko usiadłam. Kiba stanął na końcu klatki schodowej, a Sakura cofnęła do tyłu i po chwili odjechałyśmy z podjazdu.

Kiba cały czas patrzył sie na mnie, a ja odwróciłam się tylko, by spojrzeć na moje paznokcie. Po kilku minutach w końcu znaleźliśmy się poza zasięgiem wzroku Kiby , przez co wypuściłam powietrze z płuc.

-W porządku?- głos Sakury wyrwał mnie od myśli.

-T-tak...- wymamrotałam.

-Hej, śniło mi się, czy to ty zwróciłaś wczoraj rano samochód Naruto?- Haruno uśmiechnęła się lekko, gdy jechała.

-Ehehehe.... tak, to byłam ja.- zarumieniłam się lekko i założyłam kosmyki włosów za ucho.

- Nigdy nie myślałam, że możesz popełnić przestępstwo! Jesteś taka słodka!- zawołała.- Ale także.... to bardzo interesujące dla mojego przyjaciela.

Milczałam i bawiłam się kciukami. Czułam jak jej zielone oczy wypalają we mnie dziurę.

-Jesteś pewna, że wszystko w porządku? Jestem tu, aby porozmawiać, Hinata.

-P-po prostu t-to s-stało się zeszłej nocy.- podrapałam się po ramieniu i wyjrzałam przez okno.

-Zeszłej nocy? Wiedziałam, że jesteście blisko, ale--

-N-nie! Nic takiego się nie stało! Cóż przynajmniej.... nic, co bym chciała.-ugryzłam wnętrze mojego policzka i zacisnęłam oczy, aby zapobiec upadkom niechcianych łez.

Naprawdę nie chciałam pamiętać tego co się stało. On prawie ukradł mi coś ważnego i mogłabym przysiąc, że poczułam wtedy alkohol w jego oddechu. Ale nie mógł być pijany, bo w końcu prowadził samochód, kedy mnie przywoził.

-Poczekaj chwilkę.- Sakura podniosła nieco głos.- Czy on próbował ci coś zrobić ostatniej nocy? To dlatego oboje byliście w tym samym pokoju?

-Cóż...

[Od autora książki: To zostanie ujawnione później]

==========

NARUTO POV

-Jesteś pewien, że Minato i Kushina nie będą mieć nic przeciwko, jeśli zostanę?- spytała Tamaki, kładąc torbę na kanapie.

-Tak, jestem pewien. W końcu nie jesteś nieznajomą.- odpowiedziałem i włożyłem kluczyki od samochodu do miski przy drzwiach.- Poza tym nie powinno ich być w domu jeszcze przez co najmniej kilka godzin.

Zsiągnąłem z siebie bluzę z kapturem i wrzuciłem ją do szafy w przedpokoju, wiedząc , że moja mama najprawdopodobniej mnie za to ochrzani, ponieważ nie poskładałem jej odpowiednio, ale no jacie, nie spałem całą noc. Miejmy nadzieję, że to zrozumie. Zdjąłem buty i kopnąłem je rótam również.

-Jesteś głodna?- zapytałem, gdy odwróciłem się w kierunku kuchni.

Jej orzechowe oczy obserwowały linię horyzontu na zewnątrz dużych okien w całkowitym zachwycie. Zza horyzontu po chwili wyjrzało poranne słońce, ale ona nadal patrzyła. Uśmiechnęła się lekko , co spowodowało, że sam się uśmiechnąłem. Cieszyłem się, że jest szczęśliwa i się uśmiecha, po tym co się stało ostatniej nocy.

-Tama?- zawołałem do mojej siostry- towarzyszki.

-Co?- odwróciła głowę i spojrzała na mnie pytająco.

-Chcesz coś do jedzenia?- zapytałem ponownie.

Spojrzała na swoje palce u stóp i wróciła wzrokiem z powrotem na mnie, jakby rozważała pytanie, które zadałem.

-Ano... Nie, nie specjalnie.- uśmiechnęła się, a potem wstała, chwytając za torebkę. - Łazienka jest wciąż w tym samym miejscu, prawda?

Skinąłem głową, na co ona pochyliła lekko głowę w podziękowaniu i przeszła obok mnie do toalety dla gości. Wypuściłem oddech i podszedłem do kanapy.

Opadłem na nią wypowiadając "oof" i wyciągnąłem telefon z kieszeni bluzy. Kliknąłem na wiadoość, która przyszła dziesięć minut temu. Była to wiadomość od Sakury. Uniosłem brwi.

Od: Sakura💠

Chcesz się dzisiaj spotkać ze mną i Sasuke w centrum handlowym???

@6:53

Zmrużyłem oczy i zacisnąłem usta. Sakura nigdy nie chciała, żebym się przyłączył do nich , kiedy Sasuke uwolnił się ze swojego napiętego grafiku....Chociaż wszyscy dorastaliśmy razem.

Moje palce stukały w ekran telefonu, kiedy dość szybko starałem się odpowiedziać Sakurze. Wahałem się, czy wysłać wiadomość, ponieważ naprawdę chciałem z nimi pójść, ale mogłem iść kiedykolwiek indziej.

Do:Sakura💠

Właściwie to mam teraz gościa w domu i jestem zbyt zmęczony. Może innym razem 😊

@7:08

Rzuciłem telefon na stół i lekko się osunąłem na poduszki. Zamknąłem oczy na krótką chwilę i powoli wypuściłem powietrze.

Uratowałem dzisiaj Tamaki.

Mały uśmiech pojawił się na moich ustach, gdy pomyślałem o nieco heroicznym wyczynie, jakiego dokonałem dzisiaj. W domu znowu było cicho, ale wiedziałem, że już nie byłem sam.

Dźwięk kluczy w drzwiach oderwał mnie od myśli , przez co otworzyłem oczy.

-Tadaima!- odezwał się głos z przodu.

Wstałem i przetarłem oczy. Poszedłem po miękkim dywanie do drzwi wejściowych. Po chwili usłyszałem szuranie.

-Naruto!- zawołała moja mama.

Obróciłem w strone przedpokoju i zobaczyłem, jak moi rodzice wchodzą do domu. Mama odłożyła torebkę , a mój ojciec zamknął za nimi drzwi.

-Ohayo.- powitałem ich.

- Wow, nie wiedziałam, że możesz wstać tak wcześnie!- krzyknęła czrwono włosa.

Przewróciłem na nią oczy i podszedłem do nich.

- Spodziewaliśmy się, że będziesz spać, dlaczego wstałeś tak wcześnie?- zapytał ojciec. Minął mnie, ale dał znak, żebym podążył za nim.

-Cóż, mówiąc o tym.- uśmiechnąłem się z zakłopotaniem i wsadziłem ręce za szyję.- Właściwie to jest to ktos--

-Tamaki...- przerwał mi.

Zerknąłem przez jego ramię , gdzie stała brunetka .

-C-chiałam zapytać, czy mogłabym wziąć prysznic....-wymamrotała.

-Tak, oczywiście, możemy zrobić wprowadzanie później.- skinąłem głową i uśmiechnąłem się niezręcznie.

Skłoniła się i zakręciła na pięcie, po czym weszła z powrotem do pokoju gościnnego.

-Co...?- mój ojciec urwał

Zacząłem iść do tyłu, zanim odwróciłem się całkowicie i szybko wróciłem do salonu.

-Naru--H-hej! Młody człowieku, wracaj tutaj!- kroki mojego ojca podążyły za nim.

Szybko usiadłem na kanapie i wziołem telefon ze stolika. Jednak mój ojciec zawsze zaskakiwał szybkością, zwłaszcza gdy chodziło o mnie.

- Nie, że mam coś przeciwko, ale.... Po pierwsze; Co tu robi Tamaki?. A po drugie; gdzie ty do diabła ją znalazłeś?

-Więc po pierwsze; wyjaśnie, gdy wyjaśnię po drugie. A, po drugie; zadzwoniła do mnie zeszłej nocy, bo jej pieprzony chłopak bił ją, więc jechałem całą noc i dlatego wciąż nie śpię.-westchnąłem i spojrzałem na niego.

Jego usta tworzyły kształt litery "o", a po chwili powoli skinął głową.

- A więc powinieneś iść na górę odpocząć. Powiem twojej matce i upewnię się, żeby Tamaki się rozgościła.-uśmiechnął się i odwrócił w kierunku kuchni, gdzie moja matka najprawdopodobniej gotowała.

Postanowiłem go wysłuchać i podążyłem do klatki schodowej. Sprawdziłem telefon, gdy szedłem i zobaczyłem kolejną wiadomość od Sakury.

Od: Sakura💠

Wow, nie myślałam, że będziesz na nogach.... ALE, NO WEŹ ( lepiej by tym gościem nie była Shion) MAM PRZY SOBIE DZIEWCZYNĘ, KTÓRĄ MUSISZ SPOTKAĆ~~~ CZEMU JESTEŚ ZMĘCZONY???? SHANNARROOOO

@7:16

Uśmiechnąłem się i stanęłem na końcu schodów. Gdy szybko wpisałem wiadomość , włożyłem telefon do kieszeni, po czym poszedłem na górę.

Do:Sakura💠

Dobranoc, Sakura.

@7:23

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro