[08]
HINATA POV
Moja twarz była poplamiona, a oczy spuchnięte. Dzień ledwo się rozpoczął, a ja już miałam mętlik w głowie.
Pora już iść, Hinata.
Otworzyłam drzwi i zajrzałam do pustego pokoju. Weszłam do niego i zabrałam jedną z moich torebek, abym mogła szybko się przebrać i wyjść, zanim Kiba się obudzi.
Szybko wróciłam do toalety i zamknęłam za sobą drzwi. Spuściłam zimną wodę z kranu i obmyłam sobie nią twarz.
Kiedy skończyłam moją poranną rutynę, zaczęłam przeszukiwać torebkę w nadziei, że znajdę jakiś strój. Na szczęście znalazłam niebieską koszulkę oraz czarne rurki wraz z moimi czarnymi trampkami.
W trakcie zmieniania ubrań usłyszałam pukanie do drzwi. Nie do drzwi od toalety, ale do drzwi od mieszkania. Odetchnęłam z ulgą i złapałam spodnie i koszuklę. W mgnieniu oka założyłam ubrania i zgasiłam światło w toalecie.
Usłyszałam, jak Kiba jęczy i wstaje z ziemi. Na moje nieszczęście potknęłam się o torebkę i narobiłam trochę chałasu.
-Hinata?-szepnął Kiba.
Nic nie mówiąc, czekałam aż otworzy drzwi. Zacisnęłam oczy i cicho modliłam się, żeby nikt mnie tu nie znalazł. Po cichu przeklinałam również, że byłam teraz zmuszona do niezręcznej konfrontacji z pewnym brunetem odnośnie wydarzeń, które miały miejsce ostatniej nocy.
Po chwili drzwi od mieszkania się otworzyły. Byłam ciekawa kto przyszedł o takiej wczesnej porze. Nad Konohą dopiero pojawiało się poranne słońce.
-Jest tu Hinata?- zapytał żeński głos.
Zmarszczyłam brwi i wstałam z zimnej podłogi. Powoli podeszłam do drzwi i przycisnęłam ucho do białych, drewnianych drzwi.
-Ano....
-Hinata?! Wiem, że tu jesteś! No chodź! Przyszłam spędzić z tobą cały dzień!- krzyknęła głośno.
Rozszerzyłam oczy, kiedy rozpoznałam ten głos.
-Hej! Damare!- wrzasnął Kiba.
Założyłam szybko trampki i nie zawracając sobie głowy wiązaniem ich, włożyłam je do obuwia. Zanim opuściłam toaletę, chwyciłam torebkę, która tam była i wyszłam z zamkniętej przestrzeni.
-Sakura, co ty tu robisz?- zapytałam, kiedy wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi.
-Nareszcie. Chodź, wiedziałam, że cię tu znajdę.- uśmiechnęła się i ruchem ręki wskazała na mnie.
Podniosłam brwi do góry. Byłyśmy przyjaciółkami i wogóle, no ale nie rozmawiamy codziennie i nie dzielimy się sekretami. Nie. Dopiero co się poznałyśmy i czasami nocowałam w jej domu, podobnie jak jej trzy przyjaciółki.
- Postanowiłam, że ty i ja spędzamy wspólnie cały dzień, proszę?- Sakura uśmiechnęła się do mnie.
Kiba spojrzał na mnie, a potem zobaczyłam, jak jego wzrok podąża w dół do mojego nadgarstka, gdzie mam siniaki. Schowałam go za plecami, powodując, że spojrzał z powrotem na moją twarz.
-Hinata.... ja--
-Z przyjemnością, Sakura.- powiedziałam.
Onyxowe oczy Kiby spojrzały na moje lawendowe. Nie chciałam z nim zostawać czy też rozmawiać. Nie byłam gotowa by rozmawiać o tym, co się stało, i nie wiedziałam, czy kiedykolwiek będę gotowa by o tym komukolwiek powiedzieć.
On prawie ukradł mi coś ważnego.
-Wspaniale!- klasnęła w dłonie.
-Mogłabyś wziąć tę torbę, proszę?- zapytałam ją.
Pokiwała głową i złapała jedną z czarnych torebek w kącie, po czym wycofała się do drzwi. Jej zielone oczy spojrzały między nas, a potem uśmiechnęła się niezręcznie.
- Widzę, że wy dwoje chcecie o czymś porozmawiać..... Zaczekam w samochodzie.- powiedziała różowowłosa, a potem złapała drugą torbę.
Skłoniłam się z wdzięcznością , a ona wróciła do swojego białego samochodu. Spojrzałam na moje palce u nóg.
-Odchodzisz?- spytał Kiba.
-Hai. Nie mam powodu, aby zostawać.- wymamrotałam i skierowałam wzrok na bruneta.- Nic mi nie będzie.
Poczułam, jak Kiba zrobił kilka kroków w moim kierunku , przez co się od niego odsunęłam.
-Hinata, zeszłej nocy nie byłem sobą. Przebraszam. Bardzo, bardzo cię przepraszam za to , że cię zraniłem. Hinata, proszę....- wymamrotał cicho.
-Nie, Kiba. Nie mogę, przynajmniej nie teraz. Wszystko będzie ze mną dobrze, bez ciebie.
Nie mówiąc ani słowa, wyszłąm z mieszkania. Usłyszałam za sobą ciężkie kroki. Ręka Kiby chwyciła mnie za ramię, ale szybko ją odtrąciłam i odwróciłam się do niego.
-Więc co? To wszystko? Ze mną i tobą koniec? Właśnie tak?- Kiba warknął, ale jego głos był cichy.
-Mną i tobą? Co? To co się wydarzyło zeszłej nocy? Między mną , a tobą?- odpowiedziałam.
- Spójrz, nie wiem, co do cholery wpadło mi do głowy w nocy, ale--
-Nie, Kiba. Nie mogę już tu mieszkać, nie po tym, co się stało.- odwróciłam się i ruszyłam w dół po metalowych schodach w kierunku białego pojazdu.
Kiba podążał za mną, na co przewróciłam moimi lawendowymi oczami. Nie chciałam z nim rozmawiać. Nie mówiłam, że tego nie zrobię (chyba), ale nie teraz.
-No chodź, Hinata. Mam najlepsze plany na dzisiaj!- zaćwierkotała Sakura.
Uśmiechnęłam się i poszłam do samochodu. Nie czułam już za sobą ciągłej obecności ani nie słyszałam jego ciężkich kroków.
Weszłam do samochodu i zamknęłam drzwi, gdy tylko usiadłam. Kiba stanął na końcu klatki schodowej, a Sakura cofnęła do tyłu i po chwili odjechałyśmy z podjazdu.
Kiba cały czas patrzył sie na mnie, a ja odwróciłam się tylko, by spojrzeć na moje paznokcie. Po kilku minutach w końcu znaleźliśmy się poza zasięgiem wzroku Kiby , przez co wypuściłam powietrze z płuc.
-W porządku?- głos Sakury wyrwał mnie od myśli.
-T-tak...- wymamrotałam.
-Hej, śniło mi się, czy to ty zwróciłaś wczoraj rano samochód Naruto?- Haruno uśmiechnęła się lekko, gdy jechała.
-Ehehehe.... tak, to byłam ja.- zarumieniłam się lekko i założyłam kosmyki włosów za ucho.
- Nigdy nie myślałam, że możesz popełnić przestępstwo! Jesteś taka słodka!- zawołała.- Ale także.... to bardzo interesujące dla mojego przyjaciela.
Milczałam i bawiłam się kciukami. Czułam jak jej zielone oczy wypalają we mnie dziurę.
-Jesteś pewna, że wszystko w porządku? Jestem tu, aby porozmawiać, Hinata.
-P-po prostu t-to s-stało się zeszłej nocy.- podrapałam się po ramieniu i wyjrzałam przez okno.
-Zeszłej nocy? Wiedziałam, że jesteście blisko, ale--
-N-nie! Nic takiego się nie stało! Cóż przynajmniej.... nic, co bym chciała.-ugryzłam wnętrze mojego policzka i zacisnęłam oczy, aby zapobiec upadkom niechcianych łez.
Naprawdę nie chciałam pamiętać tego co się stało. On prawie ukradł mi coś ważnego i mogłabym przysiąc, że poczułam wtedy alkohol w jego oddechu. Ale nie mógł być pijany, bo w końcu prowadził samochód, kedy mnie przywoził.
-Poczekaj chwilkę.- Sakura podniosła nieco głos.- Czy on próbował ci coś zrobić ostatniej nocy? To dlatego oboje byliście w tym samym pokoju?
-Cóż...
[Od autora książki: To zostanie ujawnione później]
==========
NARUTO POV
-Jesteś pewien, że Minato i Kushina nie będą mieć nic przeciwko, jeśli zostanę?- spytała Tamaki, kładąc torbę na kanapie.
-Tak, jestem pewien. W końcu nie jesteś nieznajomą.- odpowiedziałem i włożyłem kluczyki od samochodu do miski przy drzwiach.- Poza tym nie powinno ich być w domu jeszcze przez co najmniej kilka godzin.
Zsiągnąłem z siebie bluzę z kapturem i wrzuciłem ją do szafy w przedpokoju, wiedząc , że moja mama najprawdopodobniej mnie za to ochrzani, ponieważ nie poskładałem jej odpowiednio, ale no jacie, nie spałem całą noc. Miejmy nadzieję, że to zrozumie. Zdjąłem buty i kopnąłem je rótam również.
-Jesteś głodna?- zapytałem, gdy odwróciłem się w kierunku kuchni.
Jej orzechowe oczy obserwowały linię horyzontu na zewnątrz dużych okien w całkowitym zachwycie. Zza horyzontu po chwili wyjrzało poranne słońce, ale ona nadal patrzyła. Uśmiechnęła się lekko , co spowodowało, że sam się uśmiechnąłem. Cieszyłem się, że jest szczęśliwa i się uśmiecha, po tym co się stało ostatniej nocy.
-Tama?- zawołałem do mojej siostry- towarzyszki.
-Co?- odwróciła głowę i spojrzała na mnie pytająco.
-Chcesz coś do jedzenia?- zapytałem ponownie.
Spojrzała na swoje palce u stóp i wróciła wzrokiem z powrotem na mnie, jakby rozważała pytanie, które zadałem.
-Ano... Nie, nie specjalnie.- uśmiechnęła się, a potem wstała, chwytając za torebkę. - Łazienka jest wciąż w tym samym miejscu, prawda?
Skinąłem głową, na co ona pochyliła lekko głowę w podziękowaniu i przeszła obok mnie do toalety dla gości. Wypuściłem oddech i podszedłem do kanapy.
Opadłem na nią wypowiadając "oof" i wyciągnąłem telefon z kieszeni bluzy. Kliknąłem na wiadoość, która przyszła dziesięć minut temu. Była to wiadomość od Sakury. Uniosłem brwi.
Od: Sakura💠
Chcesz się dzisiaj spotkać ze mną i Sasuke w centrum handlowym???
@6:53
Zmrużyłem oczy i zacisnąłem usta. Sakura nigdy nie chciała, żebym się przyłączył do nich , kiedy Sasuke uwolnił się ze swojego napiętego grafiku....Chociaż wszyscy dorastaliśmy razem.
Moje palce stukały w ekran telefonu, kiedy dość szybko starałem się odpowiedziać Sakurze. Wahałem się, czy wysłać wiadomość, ponieważ naprawdę chciałem z nimi pójść, ale mogłem iść kiedykolwiek indziej.
Do:Sakura💠
Właściwie to mam teraz gościa w domu i jestem zbyt zmęczony. Może innym razem 😊
@7:08
Rzuciłem telefon na stół i lekko się osunąłem na poduszki. Zamknąłem oczy na krótką chwilę i powoli wypuściłem powietrze.
Uratowałem dzisiaj Tamaki.
Mały uśmiech pojawił się na moich ustach, gdy pomyślałem o nieco heroicznym wyczynie, jakiego dokonałem dzisiaj. W domu znowu było cicho, ale wiedziałem, że już nie byłem sam.
Dźwięk kluczy w drzwiach oderwał mnie od myśli , przez co otworzyłem oczy.
-Tadaima!- odezwał się głos z przodu.
Wstałem i przetarłem oczy. Poszedłem po miękkim dywanie do drzwi wejściowych. Po chwili usłyszałem szuranie.
-Naruto!- zawołała moja mama.
Obróciłem w strone przedpokoju i zobaczyłem, jak moi rodzice wchodzą do domu. Mama odłożyła torebkę , a mój ojciec zamknął za nimi drzwi.
-Ohayo.- powitałem ich.
- Wow, nie wiedziałam, że możesz wstać tak wcześnie!- krzyknęła czrwono włosa.
Przewróciłem na nią oczy i podszedłem do nich.
- Spodziewaliśmy się, że będziesz spać, dlaczego wstałeś tak wcześnie?- zapytał ojciec. Minął mnie, ale dał znak, żebym podążył za nim.
-Cóż, mówiąc o tym.- uśmiechnąłem się z zakłopotaniem i wsadziłem ręce za szyję.- Właściwie to jest to ktos--
-Tamaki...- przerwał mi.
Zerknąłem przez jego ramię , gdzie stała brunetka .
-C-chiałam zapytać, czy mogłabym wziąć prysznic....-wymamrotała.
-Tak, oczywiście, możemy zrobić wprowadzanie później.- skinąłem głową i uśmiechnąłem się niezręcznie.
Skłoniła się i zakręciła na pięcie, po czym weszła z powrotem do pokoju gościnnego.
-Co...?- mój ojciec urwał
Zacząłem iść do tyłu, zanim odwróciłem się całkowicie i szybko wróciłem do salonu.
-Naru--H-hej! Młody człowieku, wracaj tutaj!- kroki mojego ojca podążyły za nim.
Szybko usiadłem na kanapie i wziołem telefon ze stolika. Jednak mój ojciec zawsze zaskakiwał szybkością, zwłaszcza gdy chodziło o mnie.
- Nie, że mam coś przeciwko, ale.... Po pierwsze; Co tu robi Tamaki?. A po drugie; gdzie ty do diabła ją znalazłeś?
-Więc po pierwsze; wyjaśnie, gdy wyjaśnię po drugie. A, po drugie; zadzwoniła do mnie zeszłej nocy, bo jej pieprzony chłopak bił ją, więc jechałem całą noc i dlatego wciąż nie śpię.-westchnąłem i spojrzałem na niego.
Jego usta tworzyły kształt litery "o", a po chwili powoli skinął głową.
- A więc powinieneś iść na górę odpocząć. Powiem twojej matce i upewnię się, żeby Tamaki się rozgościła.-uśmiechnął się i odwrócił w kierunku kuchni, gdzie moja matka najprawdopodobniej gotowała.
Postanowiłem go wysłuchać i podążyłem do klatki schodowej. Sprawdziłem telefon, gdy szedłem i zobaczyłem kolejną wiadomość od Sakury.
Od: Sakura💠
Wow, nie myślałam, że będziesz na nogach.... ALE, NO WEŹ ( lepiej by tym gościem nie była Shion) MAM PRZY SOBIE DZIEWCZYNĘ, KTÓRĄ MUSISZ SPOTKAĆ~~~ CZEMU JESTEŚ ZMĘCZONY???? SHANNARROOOO
@7:16
Uśmiechnąłem się i stanęłem na końcu schodów. Gdy szybko wpisałem wiadomość , włożyłem telefon do kieszeni, po czym poszedłem na górę.
Do:Sakura💠
Dobranoc, Sakura.
@7:23
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro