[03]
HINATA POV
-Ooops.- powiedziała Shion niewinnym tonem.
Skapywał ze mnie czerwony płyn, który nasączał moje włosy i ubrania i wlał mi się do butów.
Spojrzałam jej w oczy i poczułam, że łzy zaczęły dopływać mi do oczu. Zagryzłam wargę i poczułam, jak w moim brzuchu zaczyna narastać gniew.
-Suka! - krzyknęłam i podbiegłam do niej.
Krzyknęła, upuściła plastikową miskę i próbowała uciekać, ale ja złapałam jej włosy.
Blondynka wrzasnęła i upadła, jej włosy wciąż tkwiły w mojej dłoni. Trzymała swoje włosy, ale wciąż starała się być twarda.
Shion siedziała teraz w kałuży ponczu, ale ja nie ruszyłam się. Pochyliłam się do jej ucha, by usłyszała szept.
-Nie zadzieraj ze mną- warknęłam i rzuciłam jej głową do przodu.
Złapała się za głowę, a ja przeszłam obok niej, kierując się do drzwi. Nie szła za mną , ani nikt inny. Z jednej strony było cicho, ale gdy tylko wyszłam, do moich uszu dobiegła głośna muzyka i krzyki ludzi.
Ludzie patrzeli na dziewczynę cała pokrytą ponczem owocowym, a mianowicie mnie. Mam około 97% pewności, że już zostałam wzbogacona, ponieważ cuchnęłam alkoholem.
Łzy, które wstrzymywałam, płonęły mi w oczach, a warga drżała. Nie mogłam już tu dłużej być, więc próbowałam znaleźć Kibę.
Zrobił shoty z wódki .... Drań.
Moje blade oczy znalazły bruneta siedzącego z czarnym miseczkowatym facetem, znanym także jako Lee, który siorbał niebieską substancję.
Zbyt wielu ludzi otaczało Kibę, bym mogła się do niego zbliżyć. Przeklinałam się mentalnie i jęczałam, czując, jak łzy obezwładniają mój wzrok.
- Cholera Kiba ... - wymamrotałam.
Nie wiedziałam, dokąd iść, wiedziałem tylko, że nie chcę już tam dłużej być. Muzyka była zbyt głośna, by myśleć i bolał mnie głowa. Zaczęłam odczuwać zawroty głowy z powodu mojego własnego alkoholu , który na mnie spoczywał.
Moje nogi potknęły się o balustradę, na którą wpadłam nieświadomie, schodząc po drewnianych schodach. Usłyszałam pukanie, przez co ukryłam się za rogiem, ale to był tylko gość imprezy.
Pospieszyłam do toalety, mając nadzieję, że znajdę ręcznik. W końcu znalazłam niewielką wygodę w bawełnianym ręczniku. Nałożyłam go na twarz i górną część ciała, osuszając to, co nie wsiąkło w moje ubranie. Kiedy się odwróciłam, sapnęłam na ten widok.
Cholerna dziewczyna w lustrze wyglądała okropnie.
Eyeliner i cień do powiek rozmazany na policzkach. Prawie cała jej skóra miała niesamowity czerwony odcień z powodu owocowego pończu. Jej włosy w kolorze indygo były poplątane i pomarszczone ze względu na słodki płyn, który utwardził je na miejscu.
Och, racja .... To ja.
Przekręciłam czarny materiał koszuli nad zlewem i wycisnęłam z niej płyn. Powtórzyłam ten proces kilka razy, aż większość moich ubrań była sucha.
Znowu chwyciłam ręcznik i zwilżyłam końcówkę chłodną wodą i przetarłam nią o twarz, starając się wyglądać na nieco mniej zniszczona.
Fakt, że była wilgotna, nie pomagał moim policzkom wysychać z łez, które wylałam.
- Zawsze kończy się krzywdą, co? - mruknęłam do siebie.
Po kilku minutach kontroli nad obrażeniami mój wygląd był lepszy od tego, jak zanim weszłam do łazienki.
Zyskując wystarczająco dużo pewności siebie, zaryzykowałam wyjściem poza moim małym sanktuarium imprezowym. Muzyka znów wybuchła, ale ja pozostałam wyprostowana.
Dotarłam do schodów i zeskanowałam okolicę . Nikogo, kogo bałam się, nie było widać.
Ale wszechświat mnie nienawidzi, prawda?
Zrobiłam ostatni krok tylko po to, by moja pięta napotkała na coś, co spowodowało, że się poślizgnęłam.
-Hah! - wykrzyknęłam, kiedy wylądowałam na tyłku.
- Wszystko w porządku, mała? - jakiś przypadkowy facet zobaczył, jak upadam.
Mała. Nie jestem taka niska, palancie.
-T-tak, wszystko dobrze. Dzięki.- wstałam przy pomocy poręczy i spojrzałam na winowajcę , który spowodował , że się poślizgnęłam.
KLUCZE? PIEPRZONE KLUCZE DO SAMOCHODU?!
Moje lawendowe oczy rozszerzyły się na widok metalowego przedmiotu w moim zasięgu wzroku. Rozejrzałam się dookoła, ale nikt nie był zmartwiony po utracie tak cennego przedmiotu.
Co mam z nimi zrobić?
Czy mogę ... zwrócić je gospodarzowi?
Albo...
Pożyczyć samochód.
Srebrny przedmiot świecił w słabym świetle imprezy. Przygryzłam wargę i spojrzałam na przyciski alarmu pozornego pojazdu Hondy. Moje palce skierowały się na guziki . Nerwowo przeżuwałam wargę.
- Czy ktoś nie ma kluczyków od samochodu? - zapytałam, ale nikt mnie nie słuchał. - No cóż ...
Ruszyłam do drzwi fontowych, nie chcąc przegapić opcji ucieczki. Nie mogłam polegać na Kibie, Ino, Sakurze ani nikim innym.
Moje obcasy zatrzymały się, a moja klatka piersiowa przycisnęła się przez chwilę do drzwi, zanim je otworzyłam. Spojrzałam na trawnik przed domem i okolice.
Ulice były zaśmiecone samochodami gości, a pare z nich były zaparkowane na trawniku.
Gorączkowo zaczęłam klikać przycisk klaksonu, mając nadzieję, że jestem wystarczająco blisko, by go usłyszeć. Zaskakująco za pierwszym razem słyszałam go głośno.
Moje lawendowe oczy śledziły każdy cal tego obszaru. Ponownie nacisnęłam i klakson zabrzmiał. Przesunęłam się w lewo i znów go nacisnęłam, dochodząc od tego na podjeździe.
GOSPODARZ JEST WŁAŚCICIELEM SAMOCHODU. CHOLERA.
- Nic nigdy nie idzie po mojej myśli .- mruknęłam.
Nie słuchając mojej podświadomości, moje obcasy klikały na chodniku zbliżający się do czarnego pojazdu.
- To będzie tylko jeden dzień ... Albo dwa - moje przednie zęby znów chwyciły moją dolną wargę.
Odgłos otwierania zamków został usłyszany po naciśnięciu przycisku.
Będziesz miała kłopoty.
Zacisnęłam palce pod klamką i pociągnęłam lekko, a drzwi samochodu otworzyły się.
Możesz zostać aresztowana!
Drzwi były teraz całkowicie otwarte i wpatrywałam się w brązowe wnętrze. Moja lewa noga zamachnęła się po stronie siedzeń kierowcy i wślizgnęłam się na gładką skórę.
A co, jeśli dana osoba potrzebuje samochodu ?!
Moje ciało było całkowicie w środku, po czym zamknęłam drzwi. Nacisnęłam pedały i wepchnęłam klucz do stacyjki i przekręciłam go, światła samochodu pokazały kolory.
Jesteś złodziejką!
Poprawiłam lusterka i poziom siedzenia do mojego komfortu i chwyciłam kierownicę. Poczekałam chwilęi przekręciłam kluczyk do końca, słysząc ryk silnika.
Zatrzymaj się i wysiądź z samochodu!
Chwiejne westchnienie uciekło mi z ust , gdy postanowiłam na odwrót. Ostrożnie wycofałam się, a następnie odwróciłam we właściwym kierunku.
Nagłówek: Hinata kradnie samochód!
Odgłosy imprezy zaczęły zanikać z mojego słuchu, gdy dalej jechałam, nie podążając w jakimś kierunku.
-Oh Hinata .... Co zrobiłaś?
=.=.=.=.=
Nocne niebo uspokoiło moje nerwy od stresu, który spowodowałam.
Ukradłam cholerny samochód.
Szczerze mówiąc powinnam była wysłuchać mojego sume---OH MA ODTWARZACZ FILMÓW!
Ulice były puste, z wyjątkiem mnie i kilku innych podróżnych w nocy. Było niesamowicie cicho, ale z jakiegoś powodu nie chciałam włączać radia.
To był bardzo przyjemny samochód i jechał bardzo sprawnie. Byłam pewna, że będę bardzo ostrożna, więc nie spowodowałbym żadnych zniszczeń ... Głównie.
Po pewnym czasie zaczęłam odczuwać senność od wydarzeń dzisiejszej nocy. Spojrzałam na zegar, 1:08
Jeździłam po Konoha już od godziny. Co do cholery jest ze mną nie tak?
Moja stopa delikatnie naciskała na pedały, gdy zatrzymywałam się na czerwonym świetle. Patrzyłam na otoczenie i czekałam, aż światło będzie zielone.
Zastanawiam się, gdzie będę dziś spać ...
*******************
NARUTO POV
(WCZEŚNIEJ)
Impreza trwała i wszyscy się bawili. Byłem szczęśliwy widząc wszystkich na ich imprezie organizowanej przeze mnie.
Moi rodzice zgodzili się na to tak długo, jak długo moi przyjaciele będą sprzątać w niedzielę. Poszli do hotelu, żeby mogli spać i wracają w niedzielę.
Mamy jutro wszystko, żeby posprzątać.
Shion, stara przyjaciółka rodziny, próbowała całą noc całować (między innymi) mnie. Szczerze mówiąc nie miałem nic przeciwko temu, ale czułem, że muszę pilnować wszystkiego, więc nie spędzałem zbyt wiele czasu z żadną dziewczyną.
-Bawisz się? - opadłem na kanapę i spojrzałem na przyjaciela.
-Hai, a ty?
-Tak.
Obaj spojrzeliśmy w słabo oświetlony pokój i zobaczyliśmy wielu ludzi tańczących i pijących shoty.
-Sasuke! - wrzasnęła dziewczynka.
Obaj spojrzeliśmy w tym kierunku i zobaczyliśmy, że różyczka (Sakura) się do nas zbliża.
O mój.
Usiadła obok niego na kanapie i oparła się na jego ramieniu. Na policzkach miała czerwony rumieniec prawdopodobniej po zatruciu alkoholem.
- Sakura, jesteś pijana - jego onyksowe oczy spoglądały na nią.
-Shhh ... Nie mów Lee - mruknęła i przytuliła jego ramię.
Zachichotałem i wstałem, pozostawiając Sasuke Sakurze.
Złapałem piwo z lodówki i otworzyłem je. Nie piłem przez całą noc, więc po prostu wezmę jedno. Wędrowałem po mojej rezydencji Uzumaki, rozglądając się.
Widziałem, jak Shikamaru jest wciągany przez pewną blondynkę do szafy z płaszczami. Zadrżałem i zdałem sobie sprawę, że będę musiał tam sprzątać.
-Ahh! - usłyszałem mały krzyk.
Podniosłem głowę i odwróciłem się w kierunku, z którego dobiegł krzyk. Nogi doprowadziły mnie do desperackiego dźwięku.
-Kurde, widziałeś to. - przypadkowy facet zapytał innego.
Prawdopodobnie nie był to dobry pomysł, aby zaprosić całą klasę starszaków.
-Kurwa tak to będzie walka na pisklę.
Naprawdę nie chcę, żeby tak się sta--
-Suka!
O nie.
Usłyszałem kolejny kobiecy krzyk, a po nim kolejny.
Przecisnąłem się obok nich i moje niebieskie oczy rozszerzyły się na ten widok. Dziewczyna o ciemnych włosach trzymała znajomą bladą blondynkę.
Shion, co teraz zrobiłaś?
Moje oczy wędrowały po okolicy, pochłaniając cechy okolicy. Shion siedziała w kałuży czegoś, co wyglądało jak poncz, a druga dziewczyna wydawała się być nim przesiąknięta .
Och, więc to się stało ...
Ciemnowłosa dziewczyna szepnęła coś , potem rzuciła Shion do przodu, ale złapała ją za ramiona.
Druga dziewczyna podeszła do przodu, a goście odsunęli się. Mój umysł skupiał się tylko na ofierze gniewu Shion i podświadomie podążałem za nią.
-Naruto! - ręka złapała moją.
Spojrzałem na właściciela wspomnianej ręki. Oczy miała pełne łez i splątane włosy.
- Widziałeś, co mi zrobiła?! - wrzasnęła Shion i wstała.
-Ano ...- bałem się odpowiedzieć.
- Maltretowała mnie! Uderzyła mnie i pociągnęła za włosy. - blondynka przylgnęła do mojego ramienia.
-Shion, możesz skorzystać z pokoju gościnnego na dole. Dla dziewczyny jest zmiana ubrania. - to wszystko, co udało mi się powiedzieć, moja uwaga wciąż skupiała się na drugiej dziewczynie.
-Ale czy nie ma tam na górze? Dlaczego nie mogę użyć tego, żeby być blisko ciebie? - dolna warga Shiona zadrżała.
Naprawdę nie chcę jej na górze ze mną, będzie zbyt blisko dla wygody.
- Nie ma tam żadnych ubrań, mam coś do zrobienia naprawdę szybko.- odepchnąłem ją i poszedłem dalej.
Słyszałem, jak wypuściła jęk, ale kontynuowałem, naprawdę nie przejmowałem się tak bardzo. Moja szyja się rozciągła i spojrzałem na moich imprezowiczów, mając nadzieję, że ją zobaczę.
Ponieważ było ciemno, naprawdę nie mogłem powiedzieć, że jestem wewnętrznie przeklęty. Z jakiegoś powodu czułem potrzebę przeproszenia jej za działania Shion.
Widziałem mokre włosy - chociaż nie wydawało się, że mają właściwy kolor, może oświetlone - próbowałem podejść do niej, ale ona wyszła z domu.
Szybko otworzyłem szufladę w recepcji i wyjąłem z niej kluczyki od samochodu. Może mógłbym zaproponować jej odwiezienie do domu.
-Naruto! - krzyknął głęboki głos.
Odwróciłem się i zobaczyłem bardzo pijanych Kibę i Lee. Kiba oparł rękę na ramieniu Lee i zatoczyli się w moją stronę.
-Ano .... Wy dwoje powinniście usiąść .- położyłem rękę na balustradzie schodów.
-To ... Probijes ..... Walczyć? - zapytał Lee między czkaniem.
Zachichotałem na czarnowłosego faceta i poklepałam go po ramieniu.
-Nie Lee--!
Cholera, nie powinienem pozwolić Lee się napić .
Uderzył mnie w brzuch i pochyliłem się z bólu. Mój uścisk na kluczykach samochodu zesłabł i upadły na podłogę.
- Co do diabła, Lee? - zaskrzeczałem.
- Wyzywam ... cię na ... Konkurs picia! - wrzasnął.
Kiba po prostu stał tam z głupkowatą miną i pociągnął mnie.
-To brzmi zabawnie! - wrzasnął chłopak-pies.
Obaj zaczęli mnie ciągnąć i walczyłem z nimi. Sięgnąłem po klucze, próbując je uratować, ale oni się nie zatrzymali.
Na końcu...
Zgubiłem kluczyki od samochodu.
Zostawcie po sobie ślad kochani⭐📝😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro