[02]
HINATA POV
Moje dłonie się pociły i prawie straciłam równowagę.
- Naprawdę muszę je nosić? - postukałam w ramię Sakury, która była przede mną.
-Nie masz żadnych innych butów, które są przyzwoite. - wyszeptała.
Przemieszczałam się w małych szpilkach, które dziewczyny dały mi do noszenia. Moja długa czarna suknia schowała moje czarne szorty i białą sukienkę.
Imię i nazwisko osoby były wzywane na scenę, rozdając dyplomy. Moje serce przyśpieszyło z podekscytowania, gdy myślałam,że będę wolna od liceum Konoha.
-Haruno, Sakura.- dyrektorka Tsunade zawołała z podium.
Mrugnęła do mnie i uśmiechnęła się, och tak wdzięcznie weszła na scenę. Pinkette otrzymała dyplom i zarumieniła się z tego, jak głośno wiwatują jej rodzice.
Sakura pomachała i uśmiechnęła się do tłumu, po czym uśmiechnęła się do mnie. Wzięłam głęboki oddech i czekałam na moje imię.
-Hyuga, Hinata - głos blondynki odbił się echem w mojej głowie.
Wypuściłam oddech i zrobiłam krok do przodu w stronę sceny. Moje obcasy zaklinowały się na twardej podłodze, a moje włosy kołysały się na moich plecach.
Modliłam się, Zby się nie potknąć gdy weszłam na scenę. Zamrugałam, patrząc w tłum. Ludzie dopingowali mnie, a Kiba oszalał.
-Dobra robota, panno Hyuga. Jestem z ciebie bardzo dumna.- cicho szepnęła Tsunade.
-Arigato.
Uśmiechnęłam się do tłumu, a moje oczy utkwiły na kolejce osób, wciąż czekających na dyplomy.
Byli niebiescy. Jasny błękitny ocean, który mnie uspokoił. Zamrugałam, przestałam na nich patrzeć i zeszłam ze sceny.
Zajęłm miejsce obok Sakury, a ona przesunęła pompon mojej czapki ukończenia szkoły na drugą stronę.
- Jesteśmy absolwentami. - powiedziała po prostu z uśmiechem.
Czekaliśmy, na ostatniego ucznia, którego zawołają. Pod koniec skinęłam głową.
-Hej, Hinata, obudź się.- Sakura trąciła mnie.- Sasuke jest następny - pisnęła.
-Uchiha, Sasuke.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na kruczowłosego chłopaka przechadzającego się po scenie i uśmiechnęłam się. Oczy Sakury skupiły się na nim, a ja przewróciłam oczami. To było raczej urocze.
-Uzumaki, Naruto.
Czarna czapka pokryta blond włosami i jasnoniebieskie oczy spoglądały na naszą dyrektorkę. Jego uśmiech rozjaśnił pokój.
Uzumaki...
Nagle zaczęli wiwatować z balkonowych miejsc na widowni.
-To mój chłopak! Woo! - krzyknął głośny głos.
Podniosłam wzrok, ale nie ujrzałam właściciela głosu. Wzruszyłam ramionami i spojrzałam na blondyna na scenie, który machał na podium.
On świeci.
Po tym jak wszyscy zostali wezwani, wszyscy wyszliśmy na zewnątrz. Rozległy się okrzyki i nagle wszyscy wyrzucili czapki. Ja tak nie zrobiłam, po co ją stracić?
Ręka chwyciła moją i wyciągnęła mnie z zamieszania, z dala od Sakury. Niewielkie westchnienie wydostało się z moich ust w tym nagłym ruchu i spojrzałam na mojego prześladowcę.
Jego cechy zarejestrowały się w moim umyśle i odciągnęły moją dłoń od jego.
-Kiba, ty ośle! Wystraszyłeś mnie! - warknęłam na bruneta.
- Cokolwiek, jesteśmy teraz wolni Hina! - Kiba znów chwycił moje dłonie.
Uśmiechnęłam się do niego, a on uśmiechnął się do mnie, odsłaniając kły. Kiba przyciągnął mnie do siebie, a moje oczy rozszerzyły się.
-Siema, Kiba! - krzyknął głośny głos.
Szybko wypuścił mnie z rąk i odwrócił się. Spojrzałam mu przez ramię, ale Kiba zablokował mi wzrok ... Celowo.
- Przyjdziesz w nocy? - głos był teraz bardziej spokojny. Westchnęłam.
Ten sam.
-Ano .... Cóż--
-Zobaczymy się tam!
Popchnęłam Kibę i zeskanowałam cały obszar. Ale nie mogłam znaleźć żadnego śladu tajemniczego mężczyzny.
- Z kim po prostu rozmawiałeś? - odwróciłam się i spojrzałam na Kibę.
-Czemu?
- Kto? - warknęłam.
Miałam sen wystarcająco dużo razy więc mam potrzebę wiedzieć, kim on jest.
- To nikt, jezz Hinata. Poza tym jest bogaty i utknął więc...
- Idziemy na imprezę. - przerwałam mu.- chciałam iść, ale nie wiedziałam, kto jest gospodarzem, a ty właśnie zostałeś zaproszony, więc jestem twoją randką. - powiedziałam szybko, a potem głęboko wciągnęłam powietrze.
Miłośnik psów zmrużył na mnie swoje ciemne oczy, a potem skrzyżował ramiona.
-Nie.
Zadrwiłam . Czy on po prostu mi odmówił? Kiba nigdy nie mówi mi "nie".
- W takim razie po prostu muszę iść z kimś inn-.
-Hinata! - krzyknął znajomy głos.
Odwróciłam się i ujrzałam, jak długo-włosa blondynka biegnie w moim kierunku ze zdjętą sukinką ukończenia szkoły, pokazując swój strój.
Uśmiech pojawił się na ustach, kiedy się do mnie zbliżyła. Niebieskooka dziewczynka wzięła kilka sekund, by złapać oddech, spojrzała na mnie i złapała moje dłonie.
-Chodź ze mną na przyjęcie Naruto dziś wieczorem. Proszę? - odbiła mój uśmiech.
Naruto? Czy to był ten, z którym rozmawiał Kiba?
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Ino pomyślała, że musi się wytłumaczyć.
- Wzięłabym Sai'a, ale nie czuje się dobrze na scenie imprezowej. Pomyślałam, że możesz być moją "randką". Więc co powiesz na to?
Zastanowiłam się nad tym przez chwilę i spojrzałam na jej uśmiechniętą twarz.
- Właściwie to Hinata idzie ze mną. - powiedział Kiba.
Odwróciłam się i spojrzałam na niego zszokowanym wzrokiem. Ino również na niego spojrzała, a na jej ustach pojawił się bezczelny uśmiech.
- Więc wszyscy możemy iść razem! Odbierz mnie za godzinę, będę wtedy gotowa.
Potem wróciła do tłumu ludzi, z których przybyła. Uświadomiłam sobie, że nie miałam szansy przemówić podczas tej całej rozmowy ... I ja właśnie chciałam z nią porozmawiać.
-Więc mnie zabierasz? - na moich ustach pojawił się uśmieszek.
- Nie chciałem pokazać się dziewczynie. -sapnął.
Kiba rozpiął sukienkę i spojrzał mi w oczy.
- Chciałem, żebyśmy ... To trochę ... Po prostu spędzić noc na zakończenie studiów ... Sam ... Z ... tobą- uśmiechnął się z zakłopotaniem i potarł kark.
Moje lawendowe oczy rozszerzyły się na jego słowa. Sam? Tylko my? Chichot wyrwał mi się z gardła i trącił go.
- Oh Kiba, możemy być sami, ale to imprezaaaaa! A teraz chodźmy, żebyśmy mogli się przygotować i odebrać Ino.- chwyciłam jego rękę i wciągnęłam go do swojego pojazdu.
- Nie to miałem na myśli ... - usłyszałam ja Kiba wymruczł.
Wiem, co miał na myśli.
Zawsze wiem, co ma na myśli.
Po prostu ... nie mogę tego zrobić Kiba. Powiedzieć mu, że go nie lubię ani nie dać mu satysfakcji z myślenia, że go lubię.
Unikaj wszelkiej niepotrzebnej konfrontacji za wszelką cenę.
To w zasadzie stało się mottem mojego życia.
Dostaliśmy jego czrny pojazd i pojechaliśmy do jego domu. Poszłam za Kibą do jego domu , a jego mama mnie zobaczyła.
-Cześć Hinata.- uśmiechnęła się.
-Cześć Pani Inuzuka.
Wróciła do robienia tego, co robiła, a ja poszłam do pokoju Hany. Zapukałam do drzwi i czekałam.
- Hej Hinata, co tam? - Hana zaoferowała mi uśmiech.
-Ano ... Dzisiaj jest impreza i Kiba mnie zabiera. Zastanawiałam się czy mogę--
- Nie mów nic więcej, mam idealny strój.- brunetka wciągnęła mnie do swojego pokoju.
Byłam laleczką Hany przez około trzydzieści minut. Zrobiła mój makijaż , włosy i dała mi strój do noszenia.
Nie pozwoliła Kibie mnie zobaczyć, ale naprawdę nie obchodziło mnie, czy to zrobi, czy nie.
Hana zrobiła mi smokey eye i pomalowała usta różową szminką. Myślałam, że to za dużo, ale mnie nie słuchała. Nadal byłam w moich czarnych szortach dżinsowych i obcasach z wcześniej, ale dała mi czrny cekinowy top.
Związała mi włosy w kucyk i zwinięła w spirale.
-Chłopaki będą mdleć! - Hana roześmiała się, kiedy mnie zobaczyła. - Moja najlepsza praca.
-Haha, arigato Hana.- wstałam i wyszłam z jej sypialni.
Moje małe obcasy zaklekotały o drewnianą podłogę, gdy szłam do salonu, w którym czekał Kiba.
-Zaczekajmy na Ino.- powiedziałam, kiedy weszłam do pokoju.
-W samą po....rę. - oczy Kiby rozszerzyły się, kiedy na mnie spojrzał.
Przesunęłam się nieprzyjemnie pod jego spojrzeniem i zaczęłam się rumienić.
-Kiba! - warknęłam.
Pokręcił głową i nie nawiązał kontaktu wzrokowego.
-Racja, chodźmy.
Pojechaliśmy do domu Ino w niezręcznej ciszy. Kiba odmówił spojrzenia na mnie, ponieważ za każdym razem się zarumienił. Gdy dotarliśmy do domu Ino, wyszła z nią i pinkette.
Ino usiadał na tylnym siedzeniu z Sakurą. Ona też się przysiadła , z czego Kiba nie był szczęśliwy.
Zakończenie ceremonii rozdania dyplomów skończyła się dopiero o szóstej po południu. Było już siódma trzydzieści. Noc była młoda, a słońce spało, idealne miejsce na imprezę.
Moje oczy rozszerzyły się w rezydencji naprzeciwko nas. Miejsce było już przepełnione naszą starszą klasą , a podekscytowanie wzmogło mi brzuch.
-Będzie fajnie! - piszczała Sakura.
Szybko skinęłam głową i uśmiech pojawił się na mojej twarz. Kiba zaparkował swoje auto na zewnątrz i wszyscy się wysiedli. Włączył alarm i wepchnął klucze do przedniej kieszeni.
Czworo z nas weszło jako grupa. Muzyka rozbrzmiewała . Gruby smród alkoholu mógł już być wyczuwalny na wczesnym przyjęciu, ale ja też się tak domyśliłam.
- Uważajcie, dziewczyny. - powiedział Kiba i wreszcie spojrzał na mnie.
-Będziemy.- wszystkie trzy powiedziałyśmy zgodnie.
- Ty też. -trąciłam jego ramię.- Ale myślę, że będę się z tobą trochę trzymała.
Brunet przytaknął i wziął moją dłoń w jego. Zarumieniłam się trochę i spojrzałam w dół.
-Kiba, udało ci się!
Podniosłam głowę do źródła głosu. Nigdy wcześniej go nie słyszałam, dopóki nie wpadliśmy na siebie nawzajem.
Rozejrzałam się, ale nie mogłam go zlokalizować. Zerknęłam na Kibę i podążyłam wzrokiem za jego wzrokiem.
-Hej, Shion! - usłyszałam głos z mojego snu.
Kiba odwrócił się, westchnął i pociągnął mnie za sobą. Po prostu tęskniłam za kolejną okazją, żeby go poznać.
=.=.=.=.=.
-H-hej Hina ... Przysięgam, że cię kocham.- Kiba zamyślił się.
Odepchnęłam chłopaka z zadartym policzkiem i zatykałam swój nos.
- Powiedziałeś, że nie będziesz pił - zakaszlałam.
Był odurzony piwem, a byliśmy tutaj przez dobre cztery godziny, mój limit imprezowy.
Wstałam i zostawiłam Kibę z resztą moich pijanych kolegów z klasy. Sakura i Ino również nas opuściły.
Chodziłam i widziałam ludzi dobrze się bawiących. Zatrzymałam się, gdy usłyszałam śmiech.
Za każdym razem, gdy próbuję go znaleźć ... tracę go.
Mój oddech podskakiwał , gdy szłam powoli, mając nadzieję, że go znajdę. Nagle poczułam, jak jekieś ciało zderzyło się z moim, a ja potknęłam się do tyłu.
-Patrz jak idziesz.- rozległ się kobiecy głos.
-G-gom-
-Oh to ty.
Podniosłam wzrok i moje oczy spotkały się z podobnymi do moich, tyle że miały w sobie nutę więcej lawendy.
Zadrwiłam i skrzyżowałam ramiona.
-Shion.
-Hinato.
- Hinata - poprawiłam ją.
-To to samo. Co ty tu do diabła tutaj robisz?
Przewróciłam oczami i położyłam dłoń na biodrze, pokazując jej swoją złą postawę suki. Już wcześniej miałam do czynienia z tym małym gównem.
- A jak myślisz? - spytałam z niewinnym tonem.
- Nie dbam o twoją obecność. - powiedziała.
-I ja nie dbam o twoją.
- Widziałam, jak próbujesz pznaleść Naruto całą noc.- zauważyła Shion.
To jest on! Wiedziałam! Naruto ... Chcę go poznać.
- Co z tego?
- On jest mój, odsuń się.- warknęła blondynka.
- Kochanie, nie widzę na nim metki.
Usłyszałam jej warczenie. Jej sługusi za nią wszyscy patrzyli na mnie gniewnie. W milczeniu modliłam się, aby TenTen, Ino lub Sakura pojawiły się magicznie. Do diabła, nawet Kiba.
-Cóż, zobaczysz jedną po dzisiejszej nocy, ty głupia suko. - splunęła na mnie.
- Przynajmniej nie farbowałam włosów, żeby wyglądały jak Ino. -miała brązowe włosy, ale nie była popularna, więc nikt o tym nie wie.
- Nie zrobiłam tego! - krzyknęła.
Próbowałam przejść obok niej, nie przejmując się jej postawą, ale ona złapała mnie za ramię i pociągnęła mnie z powrotem.
- Puść mnie.- wyskoczyłam z jej uścisku.
- Zostaw albo pożałujesz, kochanie.- Shion zepnęła mi do ucha.
-Ano ... Nie twój dom, suko. - wyszeptałam.
-Ugh! - krzyknęła z frustracji.
Poczułam presję z mojego kucyka i potknąłem się.
Suka ciągnęła moje włosy.
- Co do diabła ?! - odepchnęłam ją.- Odejdź ode mnie!
- Nie masz prawa mi mówić, co mam robić!- znów sięgnęła po moje włosy.
Odsunęłam się i uderzyłam ją. Była oszołomiona, a jej oczy rozszerzyły się. Moje brwi zmarszczyły się i przeszłam obok niej.
Westchnienie wyszło z moich ust i uniosłam wysoko głowę.
-Ach! - krzyknęłam.
Zimny płyn przelewał mi się przez głowę. Byłam przemoczona od stóp do głów. Odwróciłam się, aby zobaczyć Shion z diabelskim uśmieszkiem.
-Oops.
Zostawcie po sobie ślad kochani⭐📝😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro