Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.

Promienie słoneczne przedzierały się przez niezasłonięte okno do pokoju świecąc na uroczą twarz Jimina. Chłopak pomimo tego spał jak zabity. Był bardzo zmęczony wczorajszymi zdarzeniami.

Nie czuł nawet jak pewien miętowowłosy demon od godziny bawił się jego włosami. Wiele razy chciał przestać przeczesywać rude kosmyki anitri, jednak były one zbyt miękkie.

Kiedy Park poruszył się niespokojnie, Yoongi zabrał rękę i wtulił się w starszego, udając, że śpi. Chciał sprawdzić reakcje pana ,, świętego". Specjalnie zsunął rękę na pośladki rudowłosego.

Demon poczuł jak anitri się wierci. Wręcz mógł wyobrazić sobie zdziwienie na jego twarzy. Tak jak przypuszczał  Min, chłopak pierwsze co zrobił to, zdjął rękę ze swoich pośladków. Wyplątał się z objęć miętowowłosego i wstał z łóżka.

Yoongi mruknął niezadowolony i wtulił się w poduszkę. Naprawdę miał ochotę na małe co nieco. Jednak Jimin nadal był za święty na takie zabawy, jakie miał na myśli.

Demon przekręcił się na drugi bok i zakrył głowę kołdrą. Skoro nie miał darmowego grzejnika w postaci rudowłosego anitri nie opłacało mu się pozostać przytomnym. Wołał pogrążyć się w krainie snów.

Kiedy był już blisko zaśnięcia, poczuł cudowny zapach tostów i gorącej czekolady. Momentalnie usiadł i przetarł piąstką zasypane oczy.

Jimin widząc tak rozkoszny widok, uśmiechnął się i cieszył się ze swojego pomysłu. Położył na kolanach demona tacke ze śniadaniem i cały zarumieniony pocałował młodszego w policzek.

- To podziękowanie za wczoraj.

Rudowłosy zawstydzony schował twarz w dłoniach. Miętowowłosy uśmiechnął się i odłożył tacke na bok. Przysunął się i objął nogami tors starszego, tym samym wdrapując się na jego kolana.

Wziął w swoje palce podbródek Jimina i uniósł go tak, aby chłopak spojrzał w jego czekoladowe tęczówki. Demon chciał powoli zdobywać zaufanie anitri, jak i pokazać, że nie musi się wstydzić czegokolwiek.

- Słoneczko ty moje nie chowaj swojej ślicznej buzi.

Yoongi z zadowoleniem patrzył jak czerwona już twarz, nabiera jeszcze bardziej intensywnego koloru.

Kiedy anitri odsunął dłonie, demon wykorzystał to i najdelikatniej jak umiał, pocałował wargi starszego. Tym razem wiedział do czego może się posunąć, a do czego nie. Nie chciał straszyć Parka już po pierwszym wspólnym dniu.

Jego plan skażenia istoty boskiej musiał być wykonywany powoli. Ich pocałunek można było nazwać jedynie muśnięciami, jednak dla Jimina było to coś zupełnie nowego. Jego serce przyśpieszyło swój bieg tak samo, jak oddech.

Yoongi czując, że dla rudowłosego to już za wiele odsunął się z uśmiechem na twarzy. Starszy mimowolnie oblizał wargi i pochylił się do przodu.

Młodszy widząc to, był z siebie zadowolony. Pochylił się i znowu zaczął muskać spierzchnięte wargi rudego. Tym razem poszedł troszkę dalej, zakładając ręce na kark Jimina.

Gdyby nie burczenie w brzuchu Mina, zapewne pocałunek byłby pogłębiony. Park szybko wyrwał się spod uroku tych słodkich pełnych ust demona i odsunął się na niewielką odległość.

- Jesteś głodny, najpierw coś zjedz.

Rudowłosy ledwo wypowiedział to zdanie. Potrzebował, aby jego serce wraz z oddechem powróciło do normy.

Yoongi natomiast z westchnięciem zszedł z wygodnych kolan anitri. Usiadł grzecznie, jak na niego, obok starszego i wziął do ręki tosty. Jak się okazało, były naprawdę dobre, więc Min pochłonął je bardzo szybko.

Jimin widząc to, uśmiechnął się nieśmiało. Zabrał talerz i już miał wstać, kiedy ręka miętowowłosego znalazła się na jego nadgarstku.

Park odwrócił się i spojrzał zdziwiony na demona. Ten jedynie wziął głęboki wdech, po czym wstał i pocałował starszego w policzek.

Szybko zabrał swoje rzeczy i zniknął w łazience. Anitri natomiast z wyszczerzę poszedł do kuchni pozmywać po śniadaniu.

Kiedy umył naczynia, usiadł do stołu i zaczął po raz drugi czytać wytyczne zostawione przez ich ojców.

,, 1. Zaaklimatyzujcie się w mieszkaniu.
2. Znajdźcie pracę.
3. Nie pozabijajcie się.
4. Znajdźcie sobie przyjaciół.

Będziemy was odwiedzać piątego dnia każdego miesiąca. "

Była co prawda krótka, jednak kierowała ich życiem. Jimin nie mógł tak łatwo zaaklimatyzować się w mieszkaniu, więc zostało mu tylko znaleźć pracę. Nagle Park poczuł oplatające go ramiona.

- Co robisz słońce?

Yoongi wypowiedział to tuż przy uchu starszego, przy okazji delikatnie przygryzając jego płatek.

Rudowłosego przeszedł dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Demon zabrał kartkę niższemu i zaczął ją czytać. Kiedy skończył, rzucił ją wściekły na stół.

- Mam pracować?! No chyba nie!

Kopnął w krzesło, a te upadło na panele. Nadal wściekły demon odwrócił się tyłem do Jimina i zacisnął pięści.

Rudowłosy wykorzystując to, że Yoongi zawsze, kiedy nadarza się okazja całuje go, wstał z krzesła i objął wyższego w pasie. Nie chciał łamać żadnych zasad, które mu wpojono, ale raz mógł je nagiąć. Nie wykonanie poleceń ojca i kara nie zbyt pociągała Parka.

Rudy musnął ustami kark miętowowłosego sprawdzając tym samym jego reakcję.

-Chciałbyś, aby nas ukarano? Nie mógłbym patrzeć, jak to piękne porcelanowe ciało jest torturowane.

Jimin znowu zaczął całować szyję młodszego. Yoongi natomiast stał w szoku. Cała jego wcześniejsza złość wyparowała zastąpiona czymś innym. Miętowowłosy dopiero po chwili ocknął się i uśmiechnął. W końcu to Jimin zaczął go całować.

Demon odwrócił się i złapał anitri w swoje ramiona. Delikatnie przygryzł jego dolną wargę i szerzej się uśmiechnął.

- Skoro tak stawiasz sprawę, to poszukam tej pracy. Dla ciebie słońce wszystko.






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro