18.
Jimin nie miał pojęcia dlaczego demon ma taki dobry humor.
Zazwyczaj Czekał aż rudzielec zrobi śniadanie, jak ro mówił, a no tak.
"Jak ty zrobisz śniadanie będę miał więcej czasu na sen, a poza tym chyba nie chcesz złapać jakiegoś wirusa, przecież sam dobrze wiesz jak gotuje..."
Demon umiał przygotować coś z jadalnego i całkiem dobrego, no ale przecież, dłuższy odpoczynek.
Leń Yoongi.
Podejrzliwie spojrzał na demona i chcąc przechwycić ceramiczny talerzyk z posiłkiem, wyciągnął ręce w jego stronę.
Demon niepozwolił jednak nie pozwolił rudzielcowi tego zrobić.
Czarnowłosy ussiadł w siadzie skrzyżnym na łóżku i przyciągnął aniołka na swoje kolana. Jimin tylko jęknął zaskoczony, jednak się nie szarpał.
Postawił talerz obok i oddzielił jeden kawałeczek ciasta, po czym nabił go na widelec i podsunął pod twarz rudego. Karmił go jak małe dziecko, pary tak robią, tak?
Powtarzał tą czynność do momentu kiedy talerz już był pusty, parę razy ubrudził buźkę czerwonym kechupem.
Odłożył naczynie na stół, ale nie wyszedł z łóżka. Tylko położył się.
Siedzieli w ciekawej pozycji. Yoonhi leżał, a Jimin siedział na nim okrakiem.
Patrzyli sobie prosto w oczy. Jimin widział ten wesoły blask w oczach demona. Uważał, że to odpowiedni moment aby zapytać się z czego wynika jego dobre samopoczucie.
-Yoongi?- zaczął niepewnie.
- Tak, aniołku?- zapytał Min, anitri odwrócił wzrok. - Śmiało pytaj.
-Dlaczego masz taki dobry humor?
-O to chodzi?- zaśmiał się, dla niego to było oczywiste.- Znalazłem swoją wybrankę, a raczej wybranka. W każdym razie bratnią duszę.- wyjaśnił z uśmiechem.
-Ach, życzę wam powodzenia. Hoseok chyba jest szczęśliwy. - powiedział zrezygnowany przypominając sobie wczorajszą sytuację, która wydarzyła się przed rozlaniem alkoholu do kieliszków.
-Hoseok?- zapytał zmieszany demon.
-Niby ten Hoseok, ten z końską mordą?
Jimin niepewnie przytaknął po czym dodał. -Wczoraj się bardzo dobrze dogadywaliácie, więc myślałem, że wrócisz do niego.
Po tych słowach oczy demona pociemniały, a wesołe iskry zniknęły w ciemności tęczowek.
Teraz pozycja się zmieniła, Yoongi siedział ookrakiem na Jiminie.
Patrzyli sobie w oczy Jimin z kompletnym niezrozumieniem, a Yoongi z głębokim zawodem.
Serce anioła przyśpieszyło gdy ten zmniejszył odległość między ich twarzami.
Jednak demon nie zamierzał zbliżać się do niego i co dopiero angażować się w pocałunek. To naprawdę jest trudne, gdy osoba którą kochasz nie pamięta większości takich szczerych wyznań.
Westchnął ciężko i zszedł z łóżka, szczerze był zawiedziony. Miał nadzieję, że wszystko się wyjaśniło, a jednak.
Mimo tego, że nie miał ochoty na rozmowę z Jiminem, musieli to przedyskutować.
Policzył w głowie do dziesięciu, wziął parę głębokich wdechów i wydechów.
I z powrotem przycupnął na łóżku, tylko tym razem jak najdalej od Jimina.
Cała sytuacja wydawała się być komiczna, śmieszna do rozpuchu i sprowadzającą ze sobą łzy rozpaczy.
Akurat kiedy się wszystko wyjaśniło.
Śmieszne, kurwa.
-Jimin, czy ty w ogóle coś pamiętasz z wczorajszego wieczoru?- zaczął od jedynej możliwości, która przyszła mu do głowy.
-Tylko początek... Jak Hoseok się do ciebie przymilał, mocny smak alkoholu i kręcącą się butelkę...- powiedział cicho.
-Jimin, czy ty nie przesadziłeś z alkoholem?- zapytał zszokowany. czy ta niewinna istota schlała się w trzy dupy?
-Możliwe...- wyszeptał.- Mam słabą głowę...
-Jimin to jest śmieszne, wczoraj się mnie pytałeś czy jesteśmy parą x wyrzuciłem nawet JungKooka, Hoseoka i Jisoo z mieszkania. Dlaczego? - teraz się roześmiał. - Proste nie chciałem aby Jeon cię pocałował, ale po co jak i tak byś tego nie pamiętał.
-Yoongi...- łzy się pojawiły w oczach rudzielca, spuścił głowę w dół. Wyglądał jak karcony szczeniak.
-Wiesz Jimin, kocham cię, ale gdy już wszystko się układa ty wszystko niszczysz. Masz wątpliwości co do mojej wierności chociaz są one bezpodstawne.- powiedział rozczarowany.- Zróbmy sobie przerwę. Najwyżej się rozstaniemy i znajdę sobie kogoś innego.
Wstał i jak zawsze po swoim tłumaczeniu uciekł. Po prostu założył buty, płaszcz i wyszedł z domu zostawiając Jimina z głową pełną myśli.
On go zostawił. Uciekł tak jak on wcześniej, chronił go przed Jeonem, wyznał mu to co czuł. Też go kochał, ale nie potrafił przytrzymać demona przy swoim boku.
Był zbyt egoistyczny? Możliwe, ale nie powinien, ta cecha nie leży w jego naturze. Jednak nie wierzył mu. Pytanie, dlaczego? Sam nie wiedział.
Wypił alkohol tylko dlatego, że był zazdrosny. Był za blisko z Hoseokiem.
Demon na pewno miał sporo alkoholu we krwi. Więc to co teraz mówił, musiało się wydarzyć.
Jak to kiedyś jego ojciec powiedział, że skacowany i pijany demon mówi i wyłącznie prawdę.
Był pewny swoich uczyć, gdy Yoongi wspomniał o przerwie i o znalezieniu sobie drugie połówki, serce go niemiłosiernie bolało.
Teraz to on musi się postarać...
Musi zatrzymać demona blisko siebie inaczej nie przeżyje rozłąki...
Yoongi jest dla niego całym światem.
<><><><><><><><><><><><><><><><>
Od teraz będę dodawała
na końcu rozdziału
słodkie gify z kotkami
(。・ω・。)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro