17.
Butelka zatrzymała się na najmniej spodziewanej osobie, mianowicie na Jiminie. Jako, że kręcił Hoseok, anitri mógł spodziewać się najgorszego. Jung uśmiechnął się podle.
- Pytanie czy wyzwanie?
Park, nie był na tyle pijany, aby przyćmiło jego umysł. Domyślił się, że jeśli wybierze wyzwanie to będzie tego żałował do końca życia. Jednak jeśli wybierze pytanie może wstydzić się spojrzeć wszystkim obecnym w oczy.
- Pytanie.
Nagle cała pewność Parka zniknęła. Przez chwilę jeszcze zastanawiał się czy wybrał dobrze, ale w końcu stwierdził, że i tak gorzej nie będzie. Wziął głęboki oddech i cierpliwie czekał na pytanie od Hoseoka.
- Z kim przeżyłeś swój pierwszy pocałunek?
Park zaskoczony uniósł brwi do góry. Nie spodziewał się tak błachego pytania. Jednak przeczuwał podstęp. Nie miał zamiaru kłamać, więc bez mrugnięcia okiem podał odpowiedź.
- Z Yoongim.
Wszyscy byli zaskoczeni, a w szczególności demon, o którym była mowa. Nie mógł uwierzyć, że to on jest jego pierwszym. Myślał, że przynajmniej był w kimś zauroczony i pierwszy pocałunek miał za sobą. Min uśmiechnął się zwycięsko i do końca tury był w wyśmienitym humorze.
Jednak ten dobry nastrój ulotnił się wraz z wyzwaniem Jungkooka, które wyznaczył mu Hoseok. Królik miał pocałować anitri przez minimum pół minuty. Kiedy czarnowłosy usiadł okrakiem na kolanach rudego, ten próbował się bronić. Jednak pijany Jeon to silny Jeon, więc nie miał szans się uwolnić.
Demon z prędkością światła znalazł się za Jungkookiem i odciągnął go. Następnie usiadł na kolanach anitri i objął się jego rękami. Spojrzał gniewnie na Hoseoka i warknął:
- Zero wyzwań z moim, powtarzam MOIM, Jiminem.
Wszyscy jak jeden mąż przytaknęli. Teraz wiedzieli już, że zabawa dobiegła końca. Zły demon zawsze równa się kłopoty. Hoseok zdawał sobie sprawę, że lepiej nie denerwować Mina, skoro chciał go odzyskać. Jungkook także nie chciał zostawać. Czuł te wrogie spojrzenie Yoongiego.
Jisoo również jakoś ewakuowała się z mieszkania pozostawiając zakochanych razem.
Yoongi odwrócił się przodem do anitri i wtulił się w zagłębienie szyi. Przez chwilę było idealnie cicho, ale po chwili Min zaczął mruczeć.
- Jimin nie zostawiaj mnie już nigdy więcej. Nie odchodź, po prostu zostań.
Anitri przytulił młodszego i przeczesał jego włosy. W tym momencie miał mały mętlik w głowie. Chciał być z Yoongim tak oficjalnie, ale nie wiedział czy demon chciał tego samego. W końcu stwierdził, że raz kozie śmierć i może się go o to zapytać.
- Yoongiś, czy my jesteśmy parą?
Młodszy zaczął się śmiać i delikatnie przeczesywać kosmyki włosów anitri. Ten natomiast był już cały zarumieniony i zakłopotany.
- Głuptasie, oczywiście, że jesteśmy razem. Jesteś tylko mój. Mój ukochany lisek, aniołek i słoneczko.
Czarnowłosy cmoknął go w nos i uśmiechnął się promiennie. Pijany demon zawsze był prawdomówny.
- N-naprawdę?
Czarnowłosy potrząsnął energicznie głową na tak. Wtulił się w starszego niczym miś koala.
- Jimiś, nie chcę aby ktokolwiek oprócz mnie dotykał cię w ten sposób.
Demon przesunął ręką po torsie anitri. Rudowłosy zarumienił się, ale pozwolił dalej działać Yoongiemu. Min dotknął paska starszego i sprawdził jego reakcję. Kiedy usłyszał stłumiony jęk, uśmiechnął się. Cieszył się, że tak działał na anitri.
Jimin pochylił się spragniony pieszczot od swojego oficjalnie chłopaka. Bo w końcu Yoongi sam się do tego przyznał. Demon spełnił niemą prośbę swojego aniołka i złączył ich wargi. Przez chwilę walczyli o dominację, co cholernie podobało się Minowi. W końcu Jimin przestał się wstydzić.
Przynajmniej tak myślał Yoongi. Po chwili jednak przestał.
- Jimin czy ty się zmuszasz? Chcesz abym był zawdowolony?
Park już miał zaprzeczyć, powiedzieć, że chce, ale młodszy odsunął się. Westchnął, wstał i złapał za rękę Jimina. Pociągnął go do sypialni i położył go do łóżka. Następnie przykrył kołdrą i pocałował go w czoło.
- Będę spał dzisiaj na kanapie. Nie chcę zrobić czegoś, czego później będę żałować. Dobranoc mój aniołku.
Rano Jimin obudził się z potwornym bólem głowy. Przetarł oczy i odruchowo sięgnął obok. Jednak nie zastał tam nikogo. Park miał strasznie słabą głowę, więc nie pamiętał kompletnie nic z wczoraj. Żałował tego i miał pewność, że będzie jeszcze długo żałował. Podniósł się i niemalże od razu zauważył Mina stojącego w drziwach z tym swoimi nieziemskim uśmiechem.
W ręku trzymał tacę z śniadaniem. Kiedy napatrzył się już na Jimina, podszedł do niego i położył na jego kolanach tacę. Na talerzu znajdował się omlet z niezdarnie namalowanym serduszkiem z kechupu. Yoongi usiadł naprzeciwko Parka i pocałował go w nos.
- Dzień dobry aniołku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro